Wykonawcy z USA: Bechtel i Westinghouse Electric Company podpisali formalne porozumienie parnerskie w projektowaniu i budowie pierwszej polskiej elektrowni atomowej w Lubiatowie-Kopalinie. Budowa placówki będzie kosztowała około 20 miliardów Dolarów. W przyszłym tygodniu Polskie Elektrownie Jądrowe mają podpisać kontrakt na usługi inżynieryjne. 

 

Polski Rząd wybrał technologię Westinghouse AP1000 do zastosowania w pierwszej krajowej elektrowni tego rodzaju.

Dział: Wiadomości

 

Finlandia ma szansę zostać pierwszym krajem, który całkowicie wycofa spalany węgiel jako źróło energii. W związku z nową strategią ochrony środowiska rząd rozważa całkowity zakaz takiego wykorzystania tego surowca do roku 2030.

 

Podkład pod przedsięwzięcie budowany jest od dłuższego czasu. Wykorzystanie węgla systematycznie malało od roku 2011, a naród solidnie zainwestował w energię odnawialną już w 2012. To doprowadziło do podwojenia możliwości elektrowni wiatrowych w kolejnym roku. Najważniejsze jest jednak to, że ceny energii (poza węglem) spadają w krajach nordyckich ciągle od 2010 roku. W wyniku takich tendencji elektrownie węglowe są systematycznie zamykane, obecnie pozostawiając węglowi jedyne 8% udziału w fińskiej energetyce.

 

Niezależnie od tego, prawo zakazujące wykorzystania węgla jest krokiem dosyć radykalnym. Wiadomo, że jak w przypadku wszystkich zmian, "ten pierwszy" ma zwykle najtrudniejsze zadanie. I mimo, że wiele krajów europejskich już ogłosiło plany odejścia od węgla (jak Wielka Brytania, Austria czy Francja), to wprowadzenie całkowitego prawnego zakazu nie pozostawia żadnego "stopnia swobody". Pozostałe kraje mówią zwykle o systematycznym zamknięciu elektrowni czy zwyczajnym wypchnięciu węgla z rynku jako nieopłacalnego surowca.

 

Kolejnym pionierem jest - i tu zaskoczenie - Stan Oregon w USA. Tam ogłoszono prawo stanowe mówiące, że do roku 2035 nikt nie może produkować energii z węgla ani importować jej z innego stanu.

 

Finlandia wkrótce ogłosi decyzję w sprawie węgla. Ale wciąż nie jest to jeszcze krok wiążący - sprawa musi jeszcze przejść przez fiński parlament i uzyskać poparcie do marca przyszłego roku. Niemniej działania wielu krajów zmierzające w stonę wyparcia węgla z rynku świadczą jednoznacznie o światowej tendencji.

 

Nikola Motor Company oznajmiła wcześniej tego roku, że ma zamiar wprowadzić na rynek samochód ciężarowy z silnikiem elektrycznym o mocy 2000 KM. Jego spory zasięg miał pochodzić z akumulatora o pojemności 320 kWh ze specjalną turbiną. Brak szczegółów kazał jednak sądzić, że firma nie ma jeszcze gotowego projektu. Dziś detale zmieniły się dramatycznie, bo na miejscu akumulatora o wydłużonym zasięgu pojawiła się bateria wodorowa.

 

Baterie mają być wymienne, w formie "karnistrów" pasujących do do ciężarówek w Ameryce i Kanadzie. Napięcie takiego "karnistra" ma wynosić 800 V. Nie zmienił się przewidywany zasięg samochodu napędzanego takim paliwem - ma to być około 1 900 km.

 

Mimo, że energia wodorowa jest czysta i łatwa w użyciu, ma parę wad. Dla kierowców jest to przede wszystkim brak odpowiedniej infratruktury. Stacje paliwowe znajdziemy wszędzie, a elektryczny samochód można ładować choćby z domu. Baterie wodorowe nie są aż tak popularne. Zbiorniki nowego paliwa muszą mieć specjalną budowę, a węże do tankowania wymagają specjalnych zamków ciśnieniowych.

 

By zredukować te problemy, Nikola planuje zająć się produkcją i dystrybucją wodoru samodzielnie. Do tego celu mają być użyte ogromne farmy energii słonecznej, które posłużą jako źródło energii do elektrolizy wody. "Chcemy produkować paliwo, jednocześnie nie produkując żadnych spalin. Pożegnajcie się z brudnym silnikiem diesla." - mówił Trevor Milton, CEO w Nikola Motor Company.

Dział: Transport

 

Parasol z wbudowanymi bateriami słonecznymi posiada latarkę, wentylator i system GPS. Jest to wynalazek Saudyjsko-Pakistańskiej firmy o nazwie Knowledge-Base.

 

Nowoczesny parasol nazywa się Kafya, co znaczy "Sprytny". Elektryczność zbierana przez panele słoneczne jest magazynowana w uchwycie i przekazywana do szeregu urządzeń. Można jej też użyć do ładowania telefonu lub laptopa.

 

Manal Dandis, odpowiedzialny za projekt wraz ze swoim partnerem Kamelem Badaw pracują obecnie nad wieloma prototypami parasola. Wynalazek trzeba jeszcze opatentować i znaleźć inwestorów.

 

Wyzwanie związane z energią wiatrową w Szkocji zostało wypełnione. W sierpniu, region wyprodukował całą energię, której potrzebował na cały jeden dzień jedynie przy pomocy elektrowni wiatrowych. Taki poziom produkcji może stanowić zapowiedź przyszłych możliwości tej metody pozyskania energii.

 

W roku 2020, rząd oczekuje pokrycia całego obszaru Szkocji energią odnawialną. To oznacza, że jeden z najlepiej rozwiniętych, produkujących paliwo regionów Europy będzie wkrótce mógł zapewnić sobie całkowicie czystą energię.

 

Osiągnięcie z sierpnia było doniosłe, ale nieprzewidywalna natura miała w nim znaczny udział. Tego dnia Szkocję nawiedziły wiatry o prędkości nawet 90 km/h. Jednocześnie w okresie letnim zużycie energii jest niższe, więc poprzeczka była łatwiejsza do przeskoczenia. Niemniej turbiny wygenerowały tam łącznie 39 545 megawatów energii, co przekracza normalne zużycie dzienne Szkocji o 2000 megawatów.

 

Sieć elektrowni wiatrowych Szkocji jest doskonale rozwinięta, a mimo to wymaga jeszcze wielu udoskonaleń. Jednocześnie specyfika wybrzeża regionu pozwala na skuteczne wkorzystanie energii wodnej.

 

W Australii odbędą się pierwsze testy systemu wymiany energii między gospodarstwami domowymi. Wszystko ma się opierać na wirtualnej walucie.

 

Nadmiar energii zebranej przy pomocy paneli słonecznych będzie można "odsprzedać" innym. Transakcje będą rejestrowane przez komputery połączone w sieć, na podstawie odczytów z licznika prądu.

 

Australijczycy coraz chętniej sięgają po energię słoneczną. Nic dziwnego - w ciągu roku na odległym kontynencie jest średnio 300 słonecznych dni. Zamiast sprzedawać nadmiar energii zewnętrznej firmie, połączeni siecią mieszkańcy osiedli będą mogli przekazywać ją sobie wzajemnie. Aby przetestować system, w 12 domach w mieście Busselton zainstalowano komputery Raspberry PI, które mają śledzić transakcje opierające się na wirtualnych jednostkach energii. Jeśli wszytstko zadziała jak należy, będzie można zacząć prawdziwy "handel". Próba potrwa dwa miesiące.

 

Program jest inspirowany podobną próbą przeprowadzoną w Brooklynie (tam nazywała się TransActive). Połączono ze sobą 100 budynków i jak na razie wygląda na to, że system może się sprawdzić. Firma odpowiedzialna za wspomnianą próbę planuje kolejne testy w Europie i Afryce.

 

Technologię produkcji i użycia paneli słonecznych znamy nie od dziś. Wizja społeczeństwa czerpiącego całą potrzebną energię ze słońca i wiatru jest z nami już od dziesięcioleci, jednak wciąż na przeszkodzie stała efektywność tych systemów. Aż do dziś.

 

W minionym tygodniu firma Tesla zakupiła SolarCity - jedną z wiodących firm zajmujących się panelami słonecznymi w USA. Przypomnijmy, że Tesla jest jedną z najbardziej rozwojowych marek na świecie - znamy ją z elektrycznych samochodów i baterii zdolnych zasilać całe domy.

 

Cena paneli słonecznych spadła znacząco w ciągu ostatnich parunastu lat, ale zapewnienie stałego źróła energii słonecznej to coś więcej niż uruchomienie większej liczby paneli - operatorzy sieci energetycznych muszą znaleźć sposób na skuteczniejsze magazynowanie prądu na czas nocy i pochmurne dni.

 

Obecnie testuje się różne rozwiązania tego problemu. Jednym jest magazynowanie nadmiaru energii w złożach soli, dobrej w magazynowaniu ciepła. Kiedy zachodzi potrzeba, przez nagrzane złoże przepuszcza się strumień wody - ta w efekcie zaczyna wrzeć, a para napędza turbinę elektrowni. Tymczasem w Teksasie gigantyczne pole paneli słonecznych zapewnia dopływ prądu w elektrowni wiatrowej w bezwietrzne dni.

 

Baterie szbko się zużywają. Z każdym ładowaniem i rozładowaniem ich pojemność spada, szczególnie jeśli cyklami zarządza się niewłaściwie. Dlatego obecnie stawia się na wykorzystanie oprogramowania i prognoz. Niektóre firmy sięgają po dane o zapotrzebowaniu na prąd, prognozach pogody i cenach prądu, a także informacje o działaniu systemu paneli i baterii. Program komputerowy wykorzystuje te informacje by skuteczniej decydować o czasie rozładowania baterii, co przedłuża ich żywotność. Pomaga także sprostać wymaganiom odbiorców energii.

 

Tesla planuje podjęcie podobnego kroku. Na świecie znany jest przykład jeszcze jednego usprawnienia systemu paneli słonecznych: w Arizonie, Phoenix baterie słoneczne zasilają półtorej tysiąca domów. Nie są to jednak pojedyncze panele, ale cała sieć połączona w 10-megawatową elektrownię, którą kontroluje służba publiczna. Dokładnie tego rodzaju integrację proponuje Tesla, tyle, że na zdecydowanie większą skalę. Wkrótce możemy zobaczyć panel słoneczny na każdym dachu...

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL