Na to ponure pytanie odpowiadał mecenas Łukasz Bąk na łamach najnowszego numeru Robocze News. Funkcja zarządcy sukcesyjnego jest tu bardzo istotna, i może okazać się kluczowa w kontynuowaniu działalności.

"Sens funkcjonowania firmy zmarłego polega na możliwości kontynuowania dotychczas realizowanych umów. Mowa tutaj o leasingach, zleceniach na wykonanie konkretnych robót lub umowach o pracę. Cały ten zasób obowiązków i praw może pozostać nietknięty przez okres dwóch lat (w szczególnych sytuacjach – nawet pięciu). Czas pozwoli na spokojne wygaszenie dotychczasowej działalności i zorganizowania nowej, która ewentualnie będzie kontynuowała wcześniejszą aktywność.

 

Co warte podkreślenia, w okresie zarządu istnieje także możliwość podjęcia kolejnych przedsięwzięć, jak choćby ubiegania się o dodatkowe zlecenia od klientów prywatnych lub publicznych. Do decyzji w konkretnym przypadku pozostanie, czy angażowanie się w nowe kontrakty pod starym szyldem ma sens. [...]

 

Celem prowadzenia firmy zmarłego potrzebne jest powołanie zarządcy sukcesyjnego. Będzie to osoba odpowiedzialna za załatwianie wszystkich spraw do chwili ustania zarządu. Zarządca sukcesyjny zostanie wpisany w CEiDG jeszcze za życia łaściciela albo wskazany po śmierci przez małżonka przedsiębiorcy lub jego spadkobierców. [...]

 

Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której śmierć właściciela pozbawi firmę zdolności startowania w przetargu, ale to tylko gdy wymagane doświadczenie było osobistym, wyjątkowym atrybutem konkretnej osoby. Te przypadki będą rzadkie. Niezależnie bowiem od zgonu właściciela, doświadczenie kadry, organizacja firmy, znajomość niuansów danej branży, pozostaną niezmiennymi cechami istniejącego przedsiębiorstwa, które będzie mógł wykorzystać zarządca sukcesyjny nawet bez udziału nieżyjącego już założyciela.

 

Jeżeli wspomniana oferta okaże się najlepiej punktowaną, zarządca sukcesyjny przystąpi do realizacji zamówienia. Tak samo postąpi zdobywając zlecenie na „prywatnym” rynku. W ten sposób firma zmarłego pozostanie uczestnikiem obrotu gospodarczego, ale reprezentować ją będzie już ktoś inny, w zastępstwie zmarłego przedsiębiorcy".

Pełna wersja artykułu znajduje się w najnowszym numerze Robocze News. Zapraszamy do prenumerowania oraz zamawiania darmowego egzzemplarza.

W najnowszym numerze Robocze News, który mogliście zobaczyć podczas eRobocze SHOW w Lubieniu Kujawskim, znajduje się wiele tekstów branżowych poświęconych nie tylko samym maszynom. Między innymi, tradycyjnie już zobaczymy artykuł z poradami prawnymi - tym razem mecenas Łukasz Bąk skupił się na e-sądzie, czyli sądzie internetowym.

 

"Sąd elektroniczny to taki sąd, w którym sprawy załatwia się tylko drogą on-line. Co ciekawe, sami sędziowie i urzędnicy rezydują w Lublinie, tam bowiem zorganizowano komórkę oddelegowaną do obsługi e-spraw. Bez obaw, aby załatwić sprawę w e-sądzie nie będzie konieczny wyjazd na południe kraju.

 

Idea postępowania elektronicznego jest taka, aby rozpoznawać nieskomplikowane tematy. Jeżeli zatem Twój kontrahent zalega z fakturą i masz dość wysłuchiwania jego kolejnych usprawiedliwień oraz próśb o odroczenie, skorzystaj z drogi, którą daje e-sąd. Sprawa nadaje się do e-sądu, jeżeli nie ma sporu co do prawidłowości wykonania usług lub prac, ewentualnie innych, komplikujących okoliczności. Ostateczną decyzję co do tego, czy warto korzystać z narzędzia radzę skonsultować z prawnikiem.

 

Co do wykorzystania systemu, wszystko zaczyna się od rejestracji konta. To trochę tak, jak w sklepie internetowym. Dla przedsiębiorcy właściwym będzie konto podstawowe. Celem rejestracji podajemy szczegółowe dane, w tym pesel, wysyłamy wniosek i czekamy na link z ostatecznym potwierdzeniem rejestracji.

 

System e-sądu nie jest moim zdaniem bardzo czytelny i brakuje mu intuicyjności. Osobie nie obeznanej z procedurą będzie zatem trudno złożyć swój własny pozew. Oddajmy jednak temu narzędziu, że w wielu kwestiach prowadzi nas niemal za rękę.

 

Zaczyna się od wprowadzenia danych nierzetelnego kontrahenta – dokładnie dowiemy się, jakie informacje o firmie należy podać. Potem następuje zakładka z dowodami. Tam wpisujemy z jakich dokumentów wynika należność. System pozwala na wybór choćby opcji „faktura” oraz określenie jej numeru i daty wystawienia.

 

W tym miejscu bardzo ważna uwaga. Otóż składając pozew elektroniczny tylko deklarujemy posiadanie stosownych dowodów, nie wysyłamy ich do sądu. Niczego zatem nie skanujemy i nie wgrywamy do systemu. Jakakolwiek próba przeprowadzenia zeznań będzie również skazana na porażkę. Sąd orzeka w oparciu o to, co napiszemy. Formularz internetowy przewiduje oczywiście miejsce do
wpisania kwoty długu. Dodatkowo trzeba podać informację o rodzaju odsetek do naliczenia. Tu także może pojawić się problem, skutkujący nawet odmową rozpoznania sprawy.

 

Generalnie zakładam, że większość należności, których czytelnicy chcieliby dochodzić w e-sądzie wiążę się z odsetkami za opóźnienie w transakcjach umownych. Kłopot może pojawić się również w miejscu, gdzie należy podać termin przedawnienia – to zagadnienie bardziej dla prawnika, niż przedsiębiorcy.

 

Procedura kończy się sprawdzeniem poprawności formularza. Opis sprawy i współpracy z dłużnikiem powinien być krótki, zwięzły i jasny dla sądu. Jak wspominałem, w e-sądzie nie ma miejsca na niuanse i komplikacje. Instytucja działa na zasadzie: jest faktura – należą się pieniądze.

 

Pozew opatrywany jest podpisem kwalifikowanym lub za pośrednictwem systemu ePUAP. Dodajmy, że nie ma możliwości wysłania pozwu bez jego uprzedniego opłacenia. System wylicza wpis automatycznie od podanej kwoty. Będzie to 1,25% spornej sumy kwoty plus symboliczna prowizja manipulacyjna. Opłata jest zatem o wiele mniejsza niż tradycyjnej sprawy (różnica to 3,75%)"

 

Dalsza część tekstu czeka na was w numerze Robocze NEWS 3/2021. Prenumeratę czasopisma można zamawiać tutaj, a darmowy egzemplarz - pod tym linkiem.

 

Coraz częściej wśród przedsiębiorców pojawia się temat wynajmu maszyn. Taka forma działalności ma wiele dobrych stron, wśród których najistotniejsze jest zapewnienie sobie dochodu z koparki, ładowarki czy właściwie dowolnego budowlanego sprzętu, który inaczej mógłby po prostu stać odłogiem.

 

 

W pierwszym tegorocznym numerze Robocze News opublikowany był artykuł na temat przedsiębiorcy, pana Sławomira Czachora, który wspominał, że w przyszłości planuje zakup maszyny z myślą właśnie o jej wynajmowaniu. W kolejnym, najświeższym numerze czasopisma, do tekstu odniósł się autor cyklu artykułów o tematyce prawnej, wspólnik w Kancelarii Jaskot, Bąk, Łukasz Bąk.

 

 

clause 370928 960 720

"Zacząłbym od przygotowania krótkiego wzoru umowy, który będzie wykorzystywany do współpracy z każdym kolejnym najemcą. Chodzi o to, aby najem był ustandaryzowany, miał formę formularza i zawsze sprowadzał się do uzgodnienia tych samym, korzystnych dla właściciela koparki reguł. Oczywiście dokument będzie zawierał puste miejsca do uzupełnienia danych najemcy (do wnikliwego sprawdzenia np. z dowodem osobistym z uwagi na dużą wartość sprzętu), uzgodnionej stawki, okresu najmu i innych kwestii, które będą szczególne w danym przypadku. Reszta powinna sprowadzać się do akceptacji przez najemcę z góry ustalonych zapisów.

 

 

Jeżeli Pan Sławomir ma zamiar sfinansować zakup koparki na wynajem z pomocą leasingodawcy, powinien dokładnie poznać regulamin takiej firmy. Może się bowiem okazać, iż umowa wyklucza komercyjne udostępnianie przedmiotu leasingu osobom trzecim. W takim przypadku włączenie się firmy finansującej trzeba będzie poprzedzić szczegółowymi uzgodnieniami lub znaleźć inny sposób na zdobycie pieniędzy. Podobna refleksja dotyczy ubezpieczenia AC maszyny. Jeżeli sprzęt będzie finansowany przez leasing, z pewnością polisa stanie się obowiązkiem. W tym momencie trzeba będzie zwrócić uwagę, jak ubezpieczyciel podchodzi do likwidacji szkód w sytuacji, w której maszyna jest odpłatnie udostępniana innej osobie. W ogólnych warunkach ubezpieczenia mogą pojawić się jakieś ograniczenia i klauzule wyłączające. Zostając w temacie ubezpieczeń, przy okazji sprawdziłbym czy firmowa polisa OC Pana Sławomira (jeżeli ją posiada) będzie obejmowała omawianą przez nas działalność. Może warto także od tej strony zabezpieczyć się przed ewentualnymi szkodami spowodowanymi na skutek najmu. Takiego ubezpieczenia wymagałbym na pewno od firmy, która będzie użytkowała sprzęt. Powinna zadeklarować, że posiada polisę z właściwym zakresem, okazać jej kopię i utrzymać stan ochrony przez cały czas najmu.

 

 

Maszyna dla zawodowca

 

 

Wracając do postanowień umowy, zakładam, że chętnymi do użytkowania będą albo osoby prowadzące działalność gospodarczą w zakresie robót budowlanych i ziemnych, albo w inny sposób zaangażowane w tę profesję. Należy zatem żądać od nich deklaracji (poprzez odpowiedni, standardowy i niezmienny zapis w umowie), że podejmują się korzystania z koparki jako profesjonaliści, w ramach swojego przedsiębiorstwa.Taka klauzula od razu podwyższa wymagany przez prawo poziom staranności w realizacji współpracy. Innymi słowy, od zawodowca Pan Sławomir będzie mógł wymagać więcej. Wspomniany zawodowiec powinien zobowiązać się do operowania sprzętem zgodnie ze wszelkimi, mającymi zastosowanie normami, regułami, rozporządzeniami, szczególnie bhp. Musi zadeklarować, że zna te przepisy i się do nich zastosuje. Wszelkie niedociągnięcia spadną w tej sytuacji w razie czego na jego barki. Oczywiście bezwzględnym obowiązkiem będzie powierzenie pracy na koparce wyłącznie osobie posiadającej wymagane i ważne uprawnienia. To także musi zapewnić najemca, nawet jeżeli sam nie będzie wsiadał do kabiny. Idźmy dalej. Najemca zadeklaruje, że zapoznał się dobrze ze stanem maszyny i nie zgłasza do tego stanu żadnych uwag. Na okoliczność przekazania sporządzimy protokół, podobnie jak w każdej wypożyczalni samochodów. Wpiszemy tam ewentualne usterki lub uszkodzenia (zarysowania, nadłamania itp.). Ważne, aby właściciel na bieżąco, po każdym kolejnym najmie, monitorował stan i sprawność maszyny. Chodzi o to, aby mieć wiedzę, kiedy i z czyjej winy wystąpiły awarie.należy w umowie wpisać oczekiwanie, aby każdego rodzaju uszkodzenie, w szczególności takie, które unieruchamia maszynę lub uniemożliwia jej pracę, było bezzwłocznie zgłaszane właścicielowi. Pan Sławomir musi mieć prawo bieżącego wglądu w stan koparki i wiedzę, czy dzieje się z nią coś niedobrego.

 

 

W tym miejscu dodałbym zapis, że koszty eksploatacyjne związane bezpośrednio z pracami wykonywanymi na podstawie najmu (np. uzupełnienie płynów hydraulicznych, oczywiście także paliwo) pozostają po stronie najemcy. Także zatem z tego powodu trzeba dać mu szansę dokładnego sprawdzenia maszyny przed podpisaniem umowy. Jeżeli w okresie najmu najemca miałby przewozić maszynę lawetą, musi zadeklarować Panu Sławomirowi, że zrobi to zgodnie z zasadami sztuki i przepisami, z odpowiednim zabezpieczeniem przed uszkodzeniami. Umowa powinna zawierać klauzulę wyłączającą odpowiedzialność Pana Sławomira za szkody wywołane pracą koparki w okresie najmu. Najemca zadeklaruje, że spowoduje, aby właściciel tej odpowiedzialności nie ponosił, w tym nawet że włączy się w ewentualne postępowania sądowe, gdyby zostały wszczęte przeciwko Panu Sławomirowi".

 

 

Pełną wersję artykułu można znaleźć w numerze 2/2021 Robocze News. Zachęcamy do prenumeraty czasopisma oraz do zamawiania darmowego egzemplarza.

 

Firma BSL importuje i dostarcza części zamienne do samochodów ciężarowych oraz maszyn już od ponad dwudziestu lat. Specjalizuje się w częściach do napraw silników, częściach do skrzyń biegów i turbosprężarkach.

 

Duże doświadczenie i współpraca z wieloma pierwszomontażowymi producentami części gwarantuje fachową pomoc i doradztwo techniczne. Specjaliści z BSL pomagają klientom przy doborze właściwych części, dzielą się też swoim doświadczeniem. Poprzednio dzięki właśnie tej firmie dowiedzieliśmy sie nieco na temat zasad użytkowania i powodów uszkodzeń turbosprężarek - tekst możecie przeczytać tutaj. Tym razem dowiemy się na temat uszkodzeń dyszy chłodzącej tłok.

 

Jeśli po zakończeniu prac naprawczych w obrębie przekładni korbowej dochodzi do zatarcia silnika lub podobnych szkód, przyczyną mogą być uszkodzone dysze chłodzące tłoków. Objawy zwykle mają typowy charakter:

 

• na trzonie tłoka widoczne są wyżłobienia i ślady zatarcia

• denko tłoka, korona tłoka i część nadpierścieniowa są stopione lub przypalone

• na tulejach ślizgowych widoczne są miejscowe przebarwienia, a nawet rysy

 

Szkody te występują najczęściej po wymontowaniu i montażu tłoka wraz z korbowodem, kiedy niechcący wygięto lub urwano pozostałą w silniku dyszę chłodzącą tłoka. Przez to denko tłoka w trakcie pracy nie jest dostatecznie chłodzone olejem silnikowym. W efekcie dochodzi do przegrzania tłoków i cylindrów. Dlatego jest bardzo ważne, by podczas naprawy wiążącej się z wymontowaniem i montażem tłoków i korbowodów wymontowywać dysze chłodzące. Po montażu należy przywrócić poprawne ustawienie i działanie, ponieważ także resztki uszczelek i osady mogą zapychać dysze. Należy je starannie oczyścić!

 

Niby nic skomplikowanego, prosta informacja - a może uchronić silnik przed poważnym uszkodzeniem! Pamiętajcie, by zastosować się do powyższych porad podczas napraw. A w razie czego, po części zamienne zgłoście się do BSL!

 

 

Około pięciu pracowników tygodniowo ginie z powodu upadku podczas pracy. Prawie dwie trzecie wszystkich uszkodzeń ciała jest spowodowanych pośliźnięciami, potknięciami i upadkami z drabinek. Niecała połowa śmiertelnych upadków ma miejsce jeśli wysokość drabiny przekracza 6 metrów, ale zdarzają się również przypadki, w których wystarczają niespełna 2 metry.Takie informacje pochodzą od marki CAT i mają służyć promowaniu dobrych praktyk w pracy.

 

Dlaczego akurat upadki są tak niebezpieczne? Czas reakji przeciętnej osoby to pół sekundy - to tyle samo, ile zajmuje nam postawienie stopy na podporze. Jeśli podpory nie ma, zaczynamy spadać, szybko nabierając prędkości - a więc również pędu. Ciało zatrzymuje się dopiero napotkawszy grunt. Osoba o masie 80 kg spadająca z wysokości 1,8 metra uderza w ziemię tak, jakby ważyła 50 razy więcej.

 

Oto szereg porad, które pomogą zachować bezpieczeństwo w pracy:

-Poruszaj się zawsze przodem do drabiny

-Utrzymuj ciało między brzegami drabiny (bez wychylania się)

-Stosuj zasadę trzypunktowego oparcia

-Nie przenoś ciężarów po drabinie

-Nie więcej niż jedna osoba może używać drabiny w tym samym czasie

-Unikaj ruchów, które mogą wytrącić cię z równowagi

-Zachowaj ostrożnośc wchodząc lub schodząc z drabiny

-Nie stawaj na szczytowym stopniu przenośnej drabiny rozkładanej

-Nie stawaj na żadnym z 3 ostatnich szczebli drabiny prostej

 

Doskonale wiadomo, że akumulator w samochodzie jest ważnym, a jednocześnie narażonym na liczne niebezpieczeństwa elementem. Szczególnie ważne są baterie montowane w ciężarówkach, ze względu na nietypowe użytkowanie. Niewłaściwe korzysanie z akumulatora może spowodować szereg problemów, przez które kierowca straci cenny czas.

 

Volvo przedstawia krótki i zwięzły poradnik, jak dbać o zdrowie samochodowej baterii.

 

1. Akumulator należy ładować do pełna przynajmniej raz na trzy tygodnie. Przynajmniej - ale najlepiej robić to jak najczęściej, przy zatrzymaniu na noc lub podczas weekendu. W pełni naładowana bateria pozwala zaoszczędzić na paliwie.

2. Nie należy lekceważyć wskaźnika stanu akumulatora na desce rozdzielczej.

3. Zima to najgorszy czas dla akumulatora w samochodzie. Jeśli temperatura gwałtownie spadnie, zadbaj o swój akumulator! Nie używaj jego energii bez potrzeby i zwróć szczególną uwagę na jego stan naładowania.

4. Korzystaj z odbiorników energii rozważnie. Ten punkt dotyczy użycia energii akumulatora przy wyłączonym silniku, kiedy każde urządzenie czerpie bezpośrednio z baterii. Lodówka, ładowarka, ogrzewacz - zastanów się, czy musisz ich używać podczas postoju.

5. Pamiętaj o możliwościach ciężarówki. Pojazdy Volvo są wyposażone w szereg trybów użycia energii, takie jak "Parking", "Livini z aktualnymi potrzebami, by chronić akumulator.

Dział: Transport
© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL