+48 22 731 70 88
Ładowarka kołowa Cat 980 GC została zaprojektowana jako rozwiązanie dla zastosowań ogólnobudowlanych, z naciskiem na prostotę obsługi, ograniczone zużycie paliwa i zoptymalizowane koszty eksploatacyjne. Jest to maszyna w śrdniej klasie wagowej, przeznaczona do typowych zadań załadunkowych, zrównoważona pomiędzy osiągami a ekonomią użytkowania.
W maszynie znajdziemy silnik Cat C13A o pojemności 12,5 litra, spełniający normy emisji spalin EU Stage V. Jednostka generuje moc 293 kW przy 1700 obr./min i współpracuje z układem napędowym typu powershift o czterech biegach do przodu i czterech do tyłu. Napęd zapewnia maksymalną prędkość jazdy do 39,8 km/h. Układ kierowniczy i hydrauliczny korzysta z pomp o zmiennej wydajności, dostosowujących się do aktualnego zapotrzebowania na przepływ, co ogranicza straty energetyczne.
Wersja GC wykorzystuje konstrukcję ramienia ładowarki Z-bar. Daje to wysoką siłę podnoszenia, istotną przy pracy z ciężkimi materiałami. Dostosowana gama łyżek Performance Series obejmuje pojemności od 4,3 do 5,8 m³.
Masa robocza maszyny w typowej konfiguracji sięga 29,8 tony. Konstrukcja przystosowana jest do pracy z systemem szybkiej wymiany narzędzi Cat Fusion™. Opcjonalnie dostępne są trzecia linia hydrauliczna oraz mosty z ograniczonym poślizgiem (LSD), poprawiające trakcję w wymagającym terenie.
Maszyna wyposażona jest standardowo w system monitorowania VisionLink, który zbiera dane o lokalizacji, zużyciu paliwa, godzinach pracy i kodach usterek, ułatwiając zarządzanie flotą i ograniczanie kosztów przestojów. Opcjonalny system ważenia Cat Payload umożliwia ważenie materiału w czasie rzeczywistym podczas załadunku, bez potrzeby przerywania pracy.
Pod względem konstrukcyjnym model 980 GC został zaprojektowany z myślą o prostocie serwisowania i łatwej obsłudze przez operatora. Dostęp serwisowy do punktów kontrolnych umieszczony jest na poziomie gruntu. Kabina wyposażona została w podstawowe funkcje ergonomiczne, bez rozbudowanych opcji automatyzacji typowych dla modeli z serii XE.
Cat 980 GC stanowi uzupełnienie oferty ładowarek średniej wielkości, oferując kompromis między osiągami a kosztami eksploatacji. Zastosowanie tej maszyny ma uzasadnienie tam, gdzie nie jest wymagana zaawansowana automatyka czy wysoka intensywność pracy, a kluczowe są przewidywalne koszty i prosta konfiguracja.
Źródło: materiały prasowe CAT
Firma DEVELON ogłosiła wprowadzenie istotnych modyfikacji w koparkach kołowych o masie od 14 do 21 ton. Zmiany te obejmują pięć modeli średniej klasy wagowej: DX140W-7K, DX160W-7K, DX165WR-7K, DX170W-7K i DX190W-7K. Modernizacja modelu DX210W-7K, o masie 21 ton, planowana jest na lipiec 2025 roku. Nowe oznaczenia „-7K” odzwierciedlają szereg ulepszeń technicznych, które zwiększają parametry użytkowe maszyn, podnoszą bezpieczeństwo i poprawiają komfort pracy operatora.
W modelach DX140W-7K i DX160W-7K zastosowano silnik Develon DL06V spełniający normy emisji spalin Stage V. Jednostka ta oferuje moc 113,6 kW (152 KM), czyli o 11 proc. więcej niż wcześniej. Wersja DX165WR-7K, charakteryzująca się mniejszym promieniem skrętu, została wyposażona w silnik Perkins 1204J o mocy 102,1 kW (137 KM). Modele DX190W-7K i DX210W-7K także otrzymały silnik Develon DL06V, który w zależności od konfiguracji generuje moc odpowiednio 129,8 kW (174 KM) i 141 kW (189 KM).
W nowych modelach DX140W-7K, DX160W-7K i DX165WR-7K wprowadzono zmiany w układzie hydraulicznym i napędowym. Modernizacja głównej pompy hydraulicznej oraz zwiększony zakres objętości roboczej silnika jazdy przekładają się na lepszą dynamikę przyspieszania, wyższą prędkość maksymalną oraz zwiększoną siłę trakcyjną. Udoskonalono również przekładnię, poprawiając przeniesienie momentu obrotowego na osie.
Zmodernizowana kabina operatora została wyposażona w nowy, 12-calowy panel wskaźników o rozdzielczości Full HD, działający na systemie Android 10. Funkcja podziału ekranu umożliwia jednoczesne korzystanie z kilku narzędzi, poprawiając ergonomię i efektywność pracy. Większy ekran poprawia czytelność danych i zmniejsza zmęczenie wzroku operatora.
Nowe modele spełniają wymagania normy bezpieczeństwa EN 474:2022. Obraz z kamer pokazujący tył i prawą stronę maszyny jest wyświetlany na monitorze bez przerwy, niezależnie od trybu pracy. Opcjonalny system Smart All-Around Viewing Monitor (SAVM) umożliwia dodatkowe wyświetlanie widoku z góry, a także wykrywa obecność osób wokół maszyny. System oparty na sztucznej inteligencji identyfikuje zarówno osoby stojące, jak i poruszające się, i ostrzega operatora sygnałami wizualnymi i dźwiękowymi.
Nowością jest także radar montowany z tyłu maszyny, który zastępuje wcześniejsze czujniki ultradźwiękowe. W modelach WEX-7K radar wykrywa obiekty w zasięgu do 6 metrów, dzieląc strefy na ostrzegawczą (3–6 m) i krytyczną (do 3 m). W modelu DX165WR-7K ze względu na konstrukcję dolnego osprzętu wykrywanie ograniczono do zakresu 3–6 m.
Dodatkowo nowe modele oferują opcję montażu haka holowniczego wraz z pełną konfiguracją do obsługi przyczep. Obejmuje to systemy mocowania, przewody hamulca hydraulicznego oraz obsługę elektryczną lamp i funkcji przyczepy.
Modernizacja koparek Develon klasy średniej stanowi istotny krok w stronę poprawy ich osiągów, bezpieczeństwa i ergonomii pracy, odpowiadając na rosnące wymagania rynku i operatorów.
Chaos informacyjny generuje duże koszty w budowlance. Według raportu Information Loss in Construction aż 90 proc. inwestycji nie kończy się na czas, a straty wynikające z błędnych lub brakujących danych na świecie szacowane są na 1,8 biliona dolarów rocznie.
Skąd bierze się tak potężny problem, z którym większość firm po prostu funkcjonuje na codzień? Niespójne notatki z budowy, nieczytelne formularze, utracone e-maile czy wiadomości od byłych pracowników – to najczęstsze przykłady. Według raportu Information Loss in Construction przygotowanego przez firmę PlanRadar, nieefektywna wymiana informacji to jedno z największych, a zarazem najmniej widocznych zagrożeń dla rentowności inwestycji.
Co ciekawe, mimo globalnej cyfryzacji i licznych ułatwień organizacyjnych, branża wciąż bazuje na rozwiązaniach analogowych: papierowych protokołach, ustnych ustaleniach, niesystematycznych spotkaniach. W efekcie decyzje są podejmowane na podstawie niepełnych danych, a niedopowiedzenia między zespołami skutkują błędami, przestojami i dodatkowymi kosztami.
Centralizacja dokumentacji i uporządkowanie informacji mogą przesądzić o powodzeniu projektu - informuje PlanRadar. Nadal jednak wielu wykonawców nie wdraża cyfrowych narzędzi z powodu ograniczeń czasowych, braku zasobów lub braku wiedzy.
Zgodnie z raportem Autodesk i FMI, niemal jedna trzecia pracowników sektora budowlanego otrzymuje dane niekompletne lub niedokładne. W firmach, które nie wdrożyły jeszcze formalnej strategii zarządzania danymi, najczęściej wskazywanymi powodami były: koszty lub brak zasobów (40 proc.), brak wsparcia organizacyjnego (36 proc.) oraz przeciążenie pracą i niejasność co do pierwszych kroków (również 36 proc).
– Informacja to dzisiaj waluta w projektach budowlanych. Z naszego doświadczenia wynika, że firmy, które wprowadzają scentralizowane zarządzanie dokumentacją, szybciej podejmują decyzje i unikają powtarzalnych błędów. Nie chodzi tylko o to, że dane są w jednym miejscu. Chodzi o to, że są aktualne, dostępne dla wszystkich stron i możliwe do prześledzenia w czasie rzeczywistym. W erze niedoboru kadr i presji kosztowej, to często jedyna realna przewaga – mówił Krzysztof Studziński, Regional Manager PlanRadar w Polsce.
W dzisiejszych czasach skuteczna komunikacja w projektach budowlanych to nie tylko narzędzie, ale warunek powodzenia. Dobrze zorganizowany przepływ informacji redukuje stres, błędy i rotację zespołu, a inwestorzy zyskują lepszą kontrolę nad budżetami i harmonogramem.
– Na każdej budowie mamy co najmniej kilkanaście źródeł informacji: harmonogramy, ustalenia z inspektorami, zgłoszenia z placu budowy. Bez spójnego systemu te dane się rozjeżdżają – mówił Krzysztof Studziński.
Autorzy raportu podkreślają, że dostęp do wysokiej jakości danych i ich porządkowanie za pomocą cyfrowych narzędzi – takich jak aplikacje mobilne, modele BIM czy czujniki IoT – jest dziś nie luksusem, a koniecznością. To właśnie inwestorzy i kierownicy projektów, którzy konsekwentnie wdrażają technologie, lepiej radzą sobie z realizacją celów kosztowych i czasowych.
Utrata danych w projekcie budowlanym to nie tylko ryzyko opóźnień – to także realne zagrożenie dla budżetu, jakości i bezpieczeństwa prac. Brak dostępu do rzetelnych informacji komplikuje współpracę pomiędzy uczestnikami inwestycji i znacząco obniża efektywność.
Źródło: PlanRadar
Fot.: Conny Schneider (unsplash)
W dniach 24-26 czerwca 2025 na terenie siemiatyckiej fabryki maszyn recyklingowych Pronaru miało miejsce wyjątkowe wydarzenie – otwarcie nowego, rozbudowanego Centrum Wystawowego Pronar.
Pronar to w 100 proc. polska firma, która przez ponad 37 lat działalności zyskała pozycję światowego lidera w dziedzinie produkcji maszyn rolniczych, komunalnych i recyklingowych, a także komponentów, takich jak np.: felgi, elementy układów pneumatyczno-hydraulicznych, osie, przekładnie, napędy gąsienicowe oraz układy jezdne, czy wyroby z tworzyw sztucznych.
Istniejące od 15 maja 2021 roku unikatowe Centrum Wystawowe Pronar w Siemiatyczach każdego dnia otwierało się na odwiedzających. Można się tu zapoznać się z historią firmy, jej możliwościami oraz pełną ofertą produkowanych maszyn i urządzeń.
Decyzją Prezesa Rady Właścicieli Pronar Sergiusza Martyniuka, na przełomie kilku miesięcy Centrum uległo znacznej rozbudowie oraz kompletnej zmianie aranżacji, aby dopasować się nie tylko do oczekiwań jego gości, ale również do stale zmieniających się trendów marketingowych.
Nowe Centrum Wystawowe Pronar w Siemiatyczach to stała ekspozycja ulokowana w czterech halach wystawowych o łącznej powierzchni niemal 12 000 metrów kwadratowych, Plac Wystawowy i Poligon Doświadczalny:
Hala nr 1 – niegdyś skupiała w sobie niemal wszystkie wydziały Pronaru. Dziś przedstawiona została tutaj bogata, 37-letnia historia firmy, możliwości produkcyjne, potencjał własnego Centrum Badawczo-Rozwojowego w Narwi, własna hurtownia stali oraz Wydział Recyklingu z bogatą ofertą maszyn dostosowanych do przetwarzania różnych odpadów.
Hala nr 2 – wcześniej zajmował ją Wydział Kół Tarczowych. Obecnie swoje miejsce znalazły tutaj następujące wydziały: Pneumatyki i Hydrauliki, Tworzyw Sztucznych, Wulkanizacji Taśm Przenośnikowych, Wiązek oraz Wózków Widłowych. Każdy z nich przedstawia nie tylko gotowe wyroby i półprodukty, ale także możliwości produkcyjne.
Hala nr 3 – pierwsza część z tej nowo zbudowanej hali poświęcona została Wydziałowi Maszyn Komunalnych, w którym odnaleźć można wiele urządzeń dostosowanych do letniego i zimowego utrzymywania dróg. Swoje miejsce znalazły tutaj także ciągniki koreańskiej marki TYM, której to Pronar jest autoryzowanym dystrybutorem w Polsce. Drugą część tej hali zajmuje bogata i interaktywna ekspozycja maszyn przeznaczonych dla przemysłu rolniczego – przyczep, rozrzutników oraz maszyn zielonkowych.
Hala nr 4 – druga z nowo zbudowanych hal została w całości zagospodarowana przez prężnie działający Wydział Osi oraz Wydział Kół Tarczowych. Zaprezentowano tutaj nie tylko szeroką ofertę kół tarczowych do maszyn wolnobieżnych w rozmiarach od 4 do 54 cali i opon, ale także sprawdzone układy zawieszenia, osie, przekładnie i napędy gąsienicowe.
Plac Wystawowy – stanowiący ekspozycję niemal 300 różnego rodzaju maszyn i urządzeń dostosowanych do potrzeb rolnictwa, transportu, budownictwa, drogownictwa i branży komunalnej.
Poligon Doświadczalny – miejsce to poświęcono wyłącznie maszynom recyklingowym, na którym to goście mogą zobaczyć je w ich naturalnym środowisku – podczas przetwarzania różnego rodzaju odpadów.
Ceremonia otwarcia nowego Centrum Wystawowego Pronar w Siemiatyczach trwała aż trzy dni. Wśród gości Centrum odwiedzili między innymi:
Larissa Jumagaliyeva – Radca Handlowy Ambasady Republiki Kazachtanu w Rzeczypospolitej Polskiej
Magdalena Kołakowska z delegacją z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu
Jarosław Antychowicz – Prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku
Mariusz Cieślik – Starosta siemiatycki
Piotr Rybak – Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Siemiatyczach
prof. Zygmunt Mierczyk z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie
Dealerzy i dystrybutorzy maszyn Pronaru z Polski i świata
Pracownicy, Kadra Kierownicza i Dyrektorska firmy Pronar
Każdy dzień uroczystej celebracji rozpoczynał się od wycieczki po nowym Centrum Wystawowym Pronar – przedstawieniu historii firmy, możliwości produkcyjnych oraz oferty poszczególnych wydziałów firmy. Kolejnym punktem była prezentacja maszyn znajdujących się na Placu Wystawowym. Zaproszeni goście zapoznali się tutaj z bogatą ofertą produkowanych przez Pronar maszyn i urządzeń dostosowanych do różnych branży. Kolejną z przygotowanych atrakcji była wizyta wewnątrz hal produkcyjnych siemiatyckiej fabryki, w której powstają maszyny recyklingowe. Goście na własne oczy przekonali się, jak krok po kroku są one produkowane – od technologii cięcia, przez przygotowanie produkcji, spawanie, malowanie, kończąc na finalnym montażu oraz kontroli jakości. Swoje możliwości pokazał także Poligon Doświadczalny, na którym to zorganizowany został pokaz działania i pracy maszyn recyklingowych podczas przetwarzania różnych rodzajów odpadów.
Po pokazach zaproszeni goście udali się ponownie do Centrum Wystawowego Pronar, w którym to odbyły się okolicznościowe przemówienia Prezesa Rady Właścicieli Pronar – p. Sergiusza Martyniuka oraz zaproszonych gości. Zwieńczeniem każdego dnia celebracji był koncert Zespołu Artystycznego Pronar pod batutą prof. Wioletty Miłkowskiej. Na tym zakończyła się część oficjalna uroczystości, po której wszyscy goście udali się na uroczysty bankiet, który był okazją do licznych rozmów.
W kwietniu i maju 2024 r. Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) prowadziło konsultacje publiczne projektu ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych.
Mówiąc krótko, certyfikacja wykonawców polega na tym, że wykonawca w przetargach publicznych będzie wykazywać spełnianie wymagań za pomocą certyfikatu - dokumentu wydanego niezależną jednostkę certyfikującą. Jednostka certyfikująca będzie musiała zweryfikować wykonawcę, a także czuwać nad aktualnością certyfikatów.
Zgodnie z projektem jeden dokument miał zastąpić szereg innych składanych przez wykonawcę zamawiającemu, jednostka certyfikująca ma dbać o aktualność certyfikatu i dawać zamawiającym gwarancję prawdziwości certyfikatu, koszt certyfikatu ma być stosunkowo niski, a przystąpienie do niego fakultatywne.
Zgodnie z uzyskanymi informacjami, projekt wzbudza kontrowersje zarówno wśród zamawiających, jak strony społecznej.
11 kwietnia 2025 roku projekt trafił do Sejmu, skąd powędrowała do Komisji Gospodarki i Rozwoju. Podczas obrad Komisji pojawiły się mocne głosy mówiące, że projekt należy porzucić i że jest spóźniony. Sprawozdanie Komisji - trzykrotnie już przesuwane z początkowego terminu 2 czerwca - ma się ukazać 10 lipca 2025 roku.
Przeciwnicy projektu twierdzą, że zaplanowane rozwiązania są fasadowe, a wykonawcy nie zobaczą realnych korzyści z ich wykorzystania. Dodatkowo, wskazywali na dużą objętość przepisów, rosnącą liczbę możliwych sporów dotyczących prawdziwości certyfikatów oraz zbyt szeroki zakres certyfikacji. Uwagi do projektu zgłosił między innymi Sąd Najwyższy - w zakresie objęcia certyfikacją dynamicznie się zmieniających sytuacji finansowej i ekonomicznej wykonawców - czy Krajowa Izba Radców Prawnych - dotyczące procesu samooczyszczenia, czyli "self-cleaningu", przez jednostkę certyfikującą, a nie przez każdego zamawiającego.
Fot.: Arisa Chattasa (unsplash)
Związek Producentów i Dystrybutorów Maszyn Roboczych zwrócił się do ministra Infrastruktury Dariusza Klimczaka z pytaniem o prace nad rozwiązaniem problemu zarjestrowanych w Polsce ciągników rolniczych sprowadzonych z państw trzecich, które nie spełniają unijnych przepisów.
Konkretnie przedstawiciele ZPiDMR pytali o prace nad wprowadzeniem „abolicji”, tzn. utrzymania w mocy wcześniej dokonanych rejestracji pojazdów niespełniających norm.
"Jako Związek stoimy na stanowisku, że użytkowanie, szczególnie w celach zarobkowych, nielegalnych w UE maszyn, wpływających negatywnie na środowisko, jest niedopuszczalne" - czytamy na łamach strony internetowej Związku.
W odpowiedzi Ministerstwo potwierdziło plany utrzymania rejestracji ciągników bez homologacji, by nie obciążać rolników, którzy nabyli ciągniki w dobrej wierze. Jednocześnie w odpowiedzi Ministerstwa czytamy: „Wskazany powyżej projektowany przepis uznający wcześniej dokonane rejestracje nie zdejmie zatem z podmiotów gospodarczych odpowiedzialności za wprowadzenie do obrotu w Polsce ciągników rolniczych niespełniających unijnych wymogów”.
Związek Producentów i Dystrubutorów Maszyn Roboczych walczy z wprowadzaniem na rynek maszyn nie spełniających wymogów dotyczących bezpieczeństwa i ochrony środowiska.
"Chodzi tu o bezpieczeństwo użytkowników maszyn oraz dbałość o środowisko. Ale także o to, by wszyscy dystrybutorzy maszyn, działający na wspólnym rynku, konkurowali ze sobą na równych, uczciwych zasadach" - czytamy na stronie Związku. Jednocześnie Związek zauważa, że proceder jest powszechny, a na rynku działa wiele podmiotów wprowadzających maszyny niezgodne z przepisami.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił zarzuty 11 firmom i 5 menedżerom, w związku z podejrzeniem porozumienia na rynku dystrybucji maszyn marki Valtra, Fendt i Massey Fergusson.
– Ze zgromadzonych przez nas dowodów wynika, że spółka AGCO oraz niezależni dealerzy podzieli miedzy sobą rynek i sprzedawali pojazdy wyłącznie klientom pochodzącym z przypisanych im obszarów. Kiedy rolnik z innego terenu zgłosił się do niewłaściwego dealera, szukając lepszej oferty, wówczas był odsyłany do konkurencyjnego sprzedawcy lub w inny sposób zniechęcany do zakupu, np. dostawał ofertę z celowo zawyżoną ceną sprzedaży – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Dlaczego takie postępowanie jest nielegalne? To proste: sprzedawca odbiera w ten sposób możliwość wyboru klinetowi, działając wbrew zasadom uczciwej konkurencji. "Rolnik, który poszukiwał ciągnika należącego do portfolio AGCO, zrobił dokładne rozeznanie rynku. Kiedy dzwonił do kilku dealerów, był przez nich odsyłany do sprzedawcy najbliżej swojego miejsca zamieszkania albo oferowano mu zakup w wysokiej cenie. Ostatecznie nigdzie nie otrzymał lepszych warunków niż u lokalnego dealera. Mogła to być jedynie pozornie najlepsza propozycja, która w rzeczywistości została ustalona odgórnie przez uczestników podejrzewanej zmowy. W warunkach uczciwej konkurencji pomiędzy przedsiębiorcami nabywca mógłby otrzymać atrakcyjniejszą ofertę od innego dealera" - tłumaczy autor wpisu na stronie UOKiK.
Porozumienie, o którym mowa, mogło polegać na podziale rynku i niedozwolonym ustalaniu cen maszyn marek Valtra, Fendt i Massey Ferguson, a także części zamiennych Valtra i Fendt. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny postawił zarzuty spółce AGCO. Postępowanie prowadzone jest również przeciwko 10 dealerom, którzy sprzedają maszyny oraz akcesoria klientom detalicznym, głównie rolnikom. Dowody na potencjalne istnienie zmowy urzędnicy zdobyli między innymi podczas przeszukań w siedzibach firm.
Schemat działania sprzedawców mógł wyglądać następująco: dealer, który dostał telefon od klienta spoza przydzielonego mu terenu, kontaktował się ze swoim konkurentem. Wówczas sprzedawcy wymieniali się informacjami o cenach – tak, aby rolnik szukający oferty poza przypisanym mu regionem usłyszał wyższą cenę niż u lokalnego dealera. Jeśli jeden z dealerów postanowił działać inaczej, pozostali mogli skarżyć się na niego bezpośrednio do AGCO. Według podejrzeń UOKiK spółka interweniowała w przypadkach, kiedy któryś z dealerów chciał sprzedać pojazd klientowi spoza przydzielonego obszaru.
Zarzuty postawiono przedsiębiorcom: AGCO z Paczkowa, Agrotechnik ze Stawisk, Agronom z Jasionki, Agravis Technik Polska z Pianowa, Agrolmet AG z Gniewkowa, Agro-Marek Wiesław Marek ze Skrzyszowa, Agro-Marek ze Skrzyszowa, Łukasz Szlufik P.T.H.U Lukpol z Daleszyc, Lukpol Agro z Górna, Agrimar ze Stołpia, Euromasz z Lipki.
Wśród pięciu osób fizycznych, które otrzymały zarzuty, trzy pracują lub pracowały w AGCO, po jednej w Agronom i Agrimar.
Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Menedżerom odpowiedzialnym za zawarcie zmowy grozi z kolei kara pieniężna w wysokości do 2 mln zł.
Dotkliwych kar za udział w zmowie można uniknąć dzięki programowi łagodzenia kar (leniency). Daje on przedsiębiorcy uczestniczącemu w nielegalnym porozumieniu oraz menadżerom odpowiedzialnym za zmowę szansę obniżenia, a niekiedy uniknięcia sankcji pieniężnej. Można z niego skorzystać pod warunkiem współpracy w charakterze „świadka koronnego” z Prezesem UOKiK oraz dostarczenia dowodów lub informacji dotyczących istnienia niedozwolonego porozumienia. Zainteresowanych programem łagodzenia kar zapraszamy do kontaktu z Urzędem, pod specjalnym numerem telefonu: 22 55 60 555. Pracownicy UOKiK odpowiadają na wszelkie pytania dotyczące programu leniency, także anonimowe.
Przypominamy również, że prowadzimy program pozyskiwania informacji od anonimowych sygnalistów. Chcesz poinformować UOKiK o praktykach ograniczających konkurencję? Wejdź na https://uokik.whiblo.pl/ lub zeskanuj kod QR, który znajdziesz poniżej i skorzystaj z prostego formularza. Zastosowany system zapewnia całkowitą anonimowość, również wobec Urzędu.
Źródło: Chris Robert
By uzyskać zaświadczenie ukończenia dowolnego z 400 kursów wystarczy zapłacić. Proceder sprzedaży "papierów" powraca - kupić można między innymi dowód ukończenia kursu alpinisty przemysłowego, montera rusztowań czy operatora koparki!
Przy okazji prowokacji dziennikarskiej przeprowadzonej przez portal firmylesne.pl na jaw wyszły zatrważające fakty. Na znane portale sprzedażowe powrócili sprzedawcy zaświadczeń o ukończeniu kursów rozmaitych rodzajów. Tym razem sprzedawca podaje, że “papiery” wysyłane pocztą za niewiele ponad 800 złotych to dokumenty “niemieckie”. Wystarczy zapłacić i podać swoje dane. Na liście dostępnych zaświadczeń znajdziemy między innymi alpinistę przemysłowego (dostęp budowlany), operatora koparki czy montera rusztowan.
Oto transkrypcja rozmowy z przedstawicielem firmy zajmującej się sprzedażą takich zaświadczeń, którą przeprowadził portal firmylesne.pl:
Redakcja (R): Dzień dobry, ja wczoraj dzwoniłem w sprawie szkoleń dla pilarza, ale nie mogłem się skontaktować z nikim. Chciałem się podpytać o te szkolenia, które wystawiacie na Allegro.
Przedstawiciel firmy oferującej szkolenia (P): Drwal Pilarz.
R: Tak, bo tutaj przeczytałem w ogłoszeniu, że nie trzeba podchodzić do kursu, tylko możecie wysłać uprawnienia, a trzeba tylko powiedzieć, gdzie się pracowało, chyba coś takiego.
P: Nie mamy tak nigdzie napisane.
R: “Jeśli posiadasz” – czytam akurat na Allegro – “doświadczenie w danej pracy lub odpowiednie dokumenty potwierdzające Twoje kwalifikacje, mamy doskonałą ofertę, oferujemy możliwość odzyskania uprawnień drogą formalną”.
P: Aha, to tak.
R: Jak to w tym momencie działa?
P: W tym momencie pracuje Pan w tym zawodzie? Potrzebuje Pan praktykę?
R: No trochę tak, bo w takiej firmie z urządzeniem zieleni, tutaj jakiś czas potrzebujemy pilarza i po prostu szefowa prosiła, żebym jakieś uprawnienia zrobił.
P: Dobrze, uprawnienia uprawnieniami, ale praktykę Pan potrzebuje?
R: Praktykę mam. W sensie już tam pracuję od dość długiego czasu.
P: Czyli praktyki Pan nie potrzebuje?
R: No, można tak powiedzieć.
P: Czyli w tym momencie na WhatsAppa dane wszystkie podać.
R: Mhm.
P: Imię i nazwisko, data urodzenia, miejsce urodzenia oraz zdjęcia.
R: Dobra, tylko sobie to zapiszę, sekundkę. Imię, nazwisko, data urodzenia i zdjęcie, tak?
P: Miejsce urodzenia jeszcze.
R: Mhm, dobra.
P: Oraz adres do wysyłki. Z dopiskiem na które uprawnienia.
R: A macie jakieś jeszcze poza pilarzem?
P: Mamy ponad 400 uprawnień.
R: O, a gdzie to można znaleźć u Was? Jakie są?
P: Jak wejdzie pan na naszą stronkę www….. (nie podajemy adresu strony, by nie reklamować tego podmiotu – przypis Red). Tam mamy wszystkie.
R: Dobra, to ja sobie zaraz tutaj wpiszę. A dlaczego to są niemieckie uprawnienia? To w Polsce też działa normalnie?
P: Tak. Bo niektóre są regulowane, a niektóre są nieregulowane.
R: Aha, aha. A pilarz nie jest regulowany, bo ja to nie wiem o co chodzi dokładnie?
P: Nie jest.
R: Dobra, dobra, to zaraz napiszę, dziękuję.
P: Dziękuję. Do usłyszenia.
Warto w tym momencie wspomnieć o tragicznych statystykach wypadków i śmierci w budowlance. W 2023 roku, zgodnie ze statystyką PIP, aż 23,8 proc. wypadków przy pracy miało miejsce właśnie w sektorze budowlanym. Zdecydowanie gorzej sprawa wygląda, kiedy spojrzymy na wypadki śmiertelne: procentowo to właśnie na placach budowy jest ich najwięcej, bo aż 33,2 proc. ogółu.
Najczęstszą przyczyną wypadków śmiertelnych był upadek z wysokości.
Czytaj: Najwięcej wypadków śmiertelnych w budowlance
Zanim sięgniemy po zaświadczenie o ukończeniu kursu z internetu, warto przemyśleć wydanie nieco większej sumy i odbycie faktycznego kursu. W 2023 roku aż 51,9 proc. wypadków zbadanych przez PIP wynikało z niewłaściwego zachowania się pracownika, czyli z niewystarczającej wiedzy w zakresie BHP. Konsekwencje mogą być tragiczne, zarówno dla "kursanta", jak jego otoczenia.
Cytując autora tekstu zamieszczonego na Facebooku portalu firmylesne.pl - "nie idź na łatwiznę, idź na prawdziwy kurs!"
Fot.: Umit Yildirim
Kompaktowa równiarka Laser Grader, wyposażona w pakiet automatycznej kontroli nachylenia, sprawdzi się wszędzie tam, gdzie wymagana jest dokładność pracy.
Laser Grader jest innowacyjną równiarką laserową o szerokim spektrum zastosowania, głównie tam, gdzie liczy się precyzja.
Nad jej opracowaniem pracowano kilkadziesiąt lat, aż uzyskano efekt połączenia sprzętu ciężkiego z doskonałą precyzją pracy. W wyniku ciągłego unowocześniania maszyny otrzymano zintegrowany sprzęt o najwyższym poziomie technologicznym.
W kompaktowym rozmiarze
Tym co wyróżnia równiarkę Laser Grader jest jej kompaktowość, przy niewielkich rozmiarach w porównaniu do tradycyjnych równiarek, waży ona 1,5 tony, a moc silnika wynosi 25 KM. Napędzana silnikiem wysokoprężnym kompaktowa równiarka, o stosunkowo małym promieniu skrętu wynoszącym zaledwie 3 metry (promień zewnętrzny), jest niezwykle łatwa podczas manewrowania.
Mimo swojej wagi – 1,5 tony – nie pozostawia śladów na wyrównanym podłożu, charakterystycznych dla ciężkiego sprzętu. Równiarka posiada napęd 6×6, obrotowy lemiesz z możliwością przesuwu bocznego i podniesienia. Wyposażona jest w silnik diesel Kubota o mocy 25 KM, hydrostatyczną skrzynię biegów, wspomaganie układu kierowniczego, pałąk bezpieczeństwa nad siedziskiem spełniający normę ROPS, regulowany fotel i przedni pług.
Wymiary Laser Grader to: 3505 mm długości, 1219 mm szerokości i 2184 mm wysokości (wraz z pałąkiem). Maszyna waży 1542 kg. Wymiary lemiesza: szerokość – 1828 mm, wysokość – 304 mm. Przedni pług ma szerokość 1524 mm. Bezstopniowa regulacja prędkości jest w zakresie 1 – 16 km/h.
Równiarka Laser Grader wyróżnia się wysoką dokładnością pracy sięgającą do 3 mm. Jej precyzja znacząco obniża koszty materiałów, a także czasu pracy. Przekładnia hydrostatyczna i sześciokołowy układ napędowy łączą się, aby zapewnić maksymalną moc pchania przy niższych prędkościach jazdy, dzięki temu Laser Grader doskonale nadaje się do dokładnego profilowania wokół kolumn, fundamentów i nierówności użytkowych.
Dzięki kompaktowym rozmiarom mieści się nawet w konstrukcjach szkieletowych i może swobodnie pracować wewnątrz. Wykorzystywana jest przy budowie aren jeździeckich, kortów tenisowych, a nawet lodowisk.
Kompaktowy rozmiar pozwala równiarce Laser Grader na wjazd pod konstrukcje stalowe budowanych hal oraz innych budynków komercyjnych. Idealnie sprawdza się też przy budowie boisk z trawy syntetycznej czy naturalnej, co istotne wykończenie terenu o powierzchni nawet 5 tysięcy metrów kwadratowych dziennie, nie stanowi dla niej żadnego problemu. Jest też często używana do przygotowania podłoża przed ułożeniem darni oraz do przygotowania podłoża kruszywa i drobnych cząstek przed rozwinięciem dywanu syntetycznego.
Maszyna znajduje się w ofercie FULL Maszyny Budowlane. Firma obchodzi w tym roku 35-lecie działalności i jest jednym z niewielu przedsiębiorstw na polskim rynku maszyn budowlanych wyłącznie z polskim kapitałem.
Firma Sitech Poland - dostawca rozwiązań pomiarowych i systemów sterowania maszynami dla budownictwa - oferuje system Trimble Siteworks Machine Guidance oparty na opatentowanej przez firmę Trimble technologii kompensacji nachylenia anten GNSS.
System Trimble Siteworks Machine Guidance Trimble Siteworks Machine Guidance pozwala nie tylko szybko i precyzyjnie realizować szeroki zakres prac ziemnych, ale również wykonywać różnego rodzaju pomiary geodezyjne.
Do uzyskania pełnej funkcjonalności tego rozwiązania wystarczą: antena GNSS Trimble z funkcją kompensacji wychylenia (SPS986, R780), kontroler polowy z oprogramowaniem Trimble Siteworks, a także niewielki zestaw montażowy, pozwalający na łatwy i szybki montaż anteny na maszynie.
Dzięki elastycznym w montażu elementom Siteworks Machine Guidance może być z łatwością przenoszony pomiędzy maszynami. Poza funkcją systemu sterowania urządzenie może być wykorzystane jako zestaw pomiarowy GNSS do wykonywania wszelkiego rodzaju pomiarów na placu budowy (pomiary powykonawcze, kontrolne, tyczenia, pomiary objętości mas ziemnych). Dzięki temu, nie tylko pracujemy dokładniej i wydajniej, ale również oszczędzamy czas oraz zasoby ludzkie.
W ofercie SITECH znajdziemy dwa modele inteligentnych anten GNSS Trimble.
Trimble R580 jest rozsądną cenowo alternatywą dla konkurencyjnych odbiorników, gwarantującą precyzję do jednego centymetra, ze zintegrowanym modułem Bluetooth, radiem odbiorczym 450 MHz i WiFi. Model ten wykorzystuje technologię Trimble ProPoint GNSS, by zapewniać pozycjonowanie z geodezyjną precyzją nawet w trudnodostępnych miejscach. Dodatkowo, Trimble EVEREST Plus identyfikuje i usuwa zakłócenia w postaci niepożądanych sygnałów odbitych i wielościeżkowych. Antena może łączyć się z dostępną na całym świecie usługą Trimble CenterPoint RTX, umożliwiającą przesyłanie poprawek GNSS w czasie rzeczywistym przy pomocy satelit lub internetu. Usługa zapewnia dokładność na poziomie RTK. Antena Trimble R580 śledzi sygnały ze wszystkich dostępnych obecnie konstelacji satelit GNSS: GPS, GLONASS, BeiDou, Galileo, QZSS i SBAS.
Z kolei model R780 to urządzenie o zwiększonej wytrzymałości, przeznaczone na wymagające place budowy. Może być używany jako ruchomy odbiornik lub stacja bazowa, do transmisji poprawek satelitarnych dla innych urządzeń GNSS, włączając systemy sterowania maszyn. W porównaniu do R580 możliwości łączności jest jeszcze więcej: radio działa w dwóch trybach (nadawczym i odbiorczym) i zakresach – 450 i 900 MHz, dzięki czemu może współpracować z wieloma urządzeniami bez konieczności zakupu dodatkowego sprzętu.
Antenę zaprojektowano z myślą o wygodnym użytkowaniu. Dzięki szybkozłączce Quick Release można ją natychmiast umieścić na tyczce, statywie lub maszynie. Co więcej, funkcja Tilt Compensation (kompensacji wychylenia) sprawia, że utrzymanie tyczki w pionie w trakcie pomiaru nie jest potrzebne.
Podwójny chipset Trimble Maxwell 7 GNSS ASIC zapewnia wysoką wydajność w trudnych dla GNSS środowiskach pracy, na przykład przy wysokich ścianach, przy zasłoniętym niebie czy zakłóconym sygnale satelitarnym. R780 posiada też dodatkowe kanały, które dodano na potrzeby nowych konstelacji satelitarnych.
R780 również ma technologię Trimble ProPoint GNSS i Trimble CenterPoint RTX, a dodatkowo antenę wyposażono w Trimble xFill do uzupełniania luk w strumieniach poprawek RTK lub VRS oraz Trimble IonoGuard do redukcji zakłóceń jonosferycznych. Jednym słowem: to antena, która gwarantuje wysoką dokładność w każdych warunkach – zarówno terenowych, jak i atmosferycznych. Dodatkowo R780 jest jednym z dedykowanych elementów systemu Siteworks Machine Guidance, z racji na funkcję kompensacji wychylenia.
Prosta obsługa powoduje, że Trimble Siteworks Machine Guidance doskonale nadaje się dla początkujących użytkowników, zaczynających swoją przygodę z cyfrowymi pomiarami geodezyjnymi i systemami sterowania maszynami oraz dla tych, którzy już korzystają z Trimble Siteworks, jako rozszerzenie zakresu działalności, bez dodatkowych szkoleń.
Zastosowanie wysokiej jakości środków smarnych w eksploatacji maszyn może być sposobem na oszczędności w branży budowlanej.
Według najnowszych prognoz, po słabym dla branży roku 2024, najbliższe dwa lata powinny być dużo lepszym okresem dla firm budowlanych w Polsce. Jeśli nic się nie zmieni, już w 2026 roku wartość rynku budowlanego w naszym kraju po raz pierwszy w historii przekroczy 400 mld zł.
Wzrost ten generuje jednak także ogromne wyzwania związane z rosnącymi kosztami operacyjnymi. Firmy budowlane, w obliczu silnej konkurencji, muszą szukać sposobów na obniżenie wydatków, a jednym z najskuteczniejszych jest optymalizacja kosztów eksploatacji maszyn. Kluczowym elementem tej optymalizacji jest stosowanie wysokiej jakości środków smarnych.
Oleje i smary mają ogromny wpływ na wydajność maszyn budowlanych. Regularna wymiana olejów silnikowych, przekładniowych i hydraulicznych, choć często lekceważona, jest kluczowa dla zapewnienia długowieczności sprzętu. Dzięki odpowiednim środkom smarnym można zredukować zużycie paliwa, zwiększyć efektywność maszyn i ograniczyć przestoje, które generują dodatkowe koszty.
– Wdrożenie skutecznej gospodarki smarnej może obniżyć koszty operacyjne nawet o 30 procent. Z kolei koszty napraw mogą znacznie przewyższyć oszczędności wynikające z zakupu tańszych olejów – podkreśla Cezary Wyszecki, doradca techniczny w dziale sprzedaży pośredniej środków smarnych w Shell Polska.
Dlatego warto inwestować w sprawdzone produkty, które zapewniają długotrwałą niezawodność maszyn. Shell oferuje oleje, które są rekomendowane przez największych producentów maszyn budowlanych. Wśród nich znajdują się popularne oleje silnikowe Shell Rimula R5 LE 10W-40 i Shell Rimula R4 L 15W-40, które zapewniają skuteczną ochronę przed obciążeniami termicznymi i powstawaniem osadów. Jednocześnie umożliwiają ograniczenie zużycia paliwa i wydłużenie okresów pomiędzy wymianami.
Asortyment Shell obejmuje także oleje przekładniowe Spirax S4 i S3. Umożliwiają one zwiększenie oszczędności i uzyskanie lepszych osiągów poprzez zapewnienie lepszej ochrony, wydłużenie żywotności środka smarnego nawet o 100 proc. oraz zwiększenie wydajności układu. Wszystkie oleje Spirax są produktami wielosezonowymi, co gwarantuje jednakowe właściwości cierne i przeciwzużyciowe bez względu na temperaturę otoczenia.
Uzupełnieniem oferty są biodegradowalne produkty Shell PANOLIN. Do układów hydraulicznych przeznaczone są oleje Shell PANOLIN S4 HLP Synth oraz S2 Hydraulic. W porównaniu z konwencjonalnymi olejami mineralnymi, środki Shell PANOLIN charakteryzuje mniejszy wpływ na środowisko w wypadku wycieków lub przypadkowych rozlań. Produkty te są łatwo biodegradowalne i charakteryzują się niską ekotoksycznością. Duża część produktów posiada certyfikat EU Ecolabel.
W obecnych czasach, gdzie każda minuta przestoju maszyny oznacza straty finansowe, inwestycja w wysokiej jakości środki smarne może znacząco poprawić rentowność działalności budowlanej. Produkty Shell gwarantują niezawodną i długotrwałą ochronę maszyn, co przekłada się na długoterminową efektywność sprzętu budowlanego.
Tuchel Maschinenbau to niemiecki producent sprzętu do sprawnego czyszczenia. Urządzenia są w ofercie firmy Agrotech Junoszyn, wyłącznego importera marki w Polsce
W ofercie Tuchel są zamiatarki, odśnieżarki i pecjalne pojazdy czyszczące. Wszystkie sprzęty są stale ulepszane z wykorzystaniem najnowszych technologii, by odpowiadać na rosnące potrzeby użytkowników.
Tuchel stawia na innowacyjne rozwiązania opracowywane razem z klientami,wytrzymałe produkty oferujące niezawodność oraz bezawaryjność. Firma gwarantuje także sprawny serwis i dostępne części zamienne, wraz z częściami do modeli wyprodukowanych wiele lat temu.
Pod szyldem Tuchel na rynek weszła niedawno najnowsza generacja zamiatarek PLUS 590 Pro. W urządzeniu znalazły się rozwiązania, które są bezpośrednią odpowiedzią napotrzeby klientów.
Po pierwsze, w PLUS 590 Pro znajdziemy większą szczotkę, która jest ustawiona względem szufli zbierającej w taki sposób, by zawsze uzyskiwać najlepszy kąt zamiatania. Dodatkowo, unikalny system obręczy szczotki PP-Beeline-Kombi zapewnia doskonałe rezultaty i wydłużoną żywotność urządzenia.
Dodatkowym plusem jest funkcja zamiatania bez zbierania, którą można włączyć w razie potrzeby, bez konieczności demontażu szufli. Dzięki wielu dostępnym systemom montażu i szerokościom roboczym, z PLUS 590 Pro można korzystać z większością pojazdów czy maszyn nośnych.
Standardowe wyposażenie zamiatarki PLUS 590 Pro obejmuje szczotkę PP-Beeline-Kombi o średnicy 590 mm, dźwignię regulacji pozycji szczotki, mechanicznie ustawiany kąt zamiatania i koła podporowe. Na uwagę zasługuje liczba dostępnych sposobów montażu: zawiesie trzypunktowe, rama A-kształtna, złącze ładowarki, system złącza pojazdów komunalnych, szybkozłącze, łącze wózka widłowego i płyta Unimog DIN 76060 w rozmiarze 3 i 5.
Dostępne są szerokości robocze 135, 150, 180, 230 i 260 cm.
Do zadań wymagających większych szczotek, w ofercie Agrotech Junoszyn znajdziemy model PROFI 660 ze szczotką o średnicy 660 mm, zbudowaną z pierścieni o strukturze plastra pszczelego. Włosie szczotki jest wykonane w całości z PP WaveLine Kombi.
Na podstawowym wyposażeniu jest silnik wewnętrzny. Do zamiatarki można dodać kolektor zanieczyszczeń. Zmiana trybu z jazdy swobodnej na zamiatanie jest przełączana hydraulicznie. PROFI 660 posiada też system zapewniający równą odległość pierścieni szczotki od kolektora w miarę zużywania włosia. Projektanci pomyśleli też o dodatkowej ochronie komponentów hydraulicznych przez regulację ruchu bezwładnego rolek zamachowych.
Prawdziwy olbrzym wśród zamiatarek to PROFI GIGANT z potężną szczotką o średnicy 920 mm i szerokości roboczej od 260 do 350 cm. Model jest napędzany dwoma wewnętrznymi silnikami z zaworem kontroli przepływu. Podobnie jak w przypadku PLUS 590 Pro, tu również można zamiatać bez użycia zbiornika na zanieczyszczenia, bez konieczności jego demontażu.
Firma Agro-Tech Junoszyn, wyłączny importer marki Tuchel, od 30 lat dostarcza klientom wysokiej jakości rozwiązania dla sektorów budowlanego, rolniczego, komunalnego, a także urządzania terenów zielonych.
Materiał promocyjny
Firma Haulotte wprowadza system AAM, umożliwiający zdalne kontrolowanie dostępu do maszyn i zwiększający bezpieczeństwo.
Haulotte jest jednym z wiodących światowych producentów sprzętu do podnoszenia osób i ładunków. Teraz firma wprowadza nowoczesny system Advanced Access Management (AAM) zintegrowany z rozwiązaniem telematycznym SHERPAL.
System AAM umożliwia menedżerom flot zdalne kontrolowanie dostępu do maszyn i ich użytkowania, jednocześnie zwiększając bezpieczeństwo operatorów i zmniejszając liczbę nieautoryzowanych operacji. Operatorzy mogą uzyskać dostęp do sprzętu tylko za pomocą predefiniowanego kodu lub karty RFID, dzięki czemu tylko przeszkolony personel jest upoważniony do obsługi.
Rozwiązanie jest zintegrowane z systemem SHERPAL – podłączoną do konsoli CAN maszyn platformą telematyczną. Dzięki niej można w czasie rzeczywistym podglądać lokalizację poszczególnych urządzeń, diagnozować problemy i planować serwisy. Co więcej, SHERPAL może wyświetlać alerty bezpieczeństwa, chronić przed kradzieżą czy pomagać w bezpiecznym użytkowaniu przy liniach energetycznych, dzięki opcji wirtualnej bariery poruszania się (geofencing).
Unikalne funkcje systemu Advanced Access Management pozwalają ponadto na kontrolę dostępu dla pojedynczego operatora lub grupy operatorów, z podziałem na pojedyncze urządzenia lub ich zbiory. Można też przyznawać uprawnienia „super- -użytkownika”, który będzie mógł w razie potrzeby omijać ograniczenia.
Dzięki autorskiemu rozwiązaniu Haulotte, opartemu o technologię internetu urządzeń (IoT), informacje są wysyłane bezpośrednio z maszyny. Jest to ważne dla bezpieczeństwa samego urządzenia, jak i operatora, ponieważ pozwala na bezpośredni kontakt z komputerem maszyny, aby w najbezpieczniejszy sposób ograniczyć jej ruch.
Co bardzo istotne, system AAM nigdy całkowicie nie unieruchamia obsługiwanego urządzenia. Nawet po aktywowaniu ograniczeń operatorzy mogą wykonywać podstawowe manewry bezpieczeństwa, takie jak opuszczanie kosza lub przemieszczanie sprzętu z małą prędkością. Ponadto, osoby kierujące podnośnikiem mają dostęp do stanu systemu w interfejsie maszyny, co zapewnia przyjazne dla użytkownika środowisko, które zwiększa komfort operatorów w miejscu pracy.
AAM wyposażono również w ochronę przed wadliwym działaniem lokalizatora. Jeśli zostanie on usunięty lub uszkodzony, automatycznie zostaną wdrożone ograniczenia użytkowania.
Grupa FAYAT nabyła 100% udziałów w Grupie Mecalac, oferującej szeroką gamę kompaktowego i innowacyjnego sprzętu budowlanego do prac miejsckich: koparki, ładowarki, wozidła i koparko-ładowarki, posiadającej jednostki produkcyjne we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Turcji.
Grupa Mecalac dołączyła do Fayat Road Equipment Division, światowego lidera w dziedzinie sprzętu do budowy dróg, i wzmocni ofertę tego oddziału, szczególnie w przypadku projektów miejskich, poprzez dostarczanie innowacyjnych i zrównoważonych rozwiązań na całym świecie. Dywizja Sprzętu Drogowego Fayat ma obecnie 29 zakładów produkcyjnych w Europie, Azji i obu Amerykach.
Grupa FAYAT – firma rodzinna z wieloletnim doświadczeniem w sektorze sprzętu budowlanego – może zaoferować Grupie Mecalac wsparcie, którego potrzebuje, aby pozostać stabilnym i niezawodnym partnerem dla swoich klientów na całym świecie teraz i w długiej perspektywie.
W ramach Grupy Mecalac zachowa swoją autonomię, podobnie jak inne marki Dywizji, oferując swoim klientom zaawansowane rozwiązania technologiczne sprzedawane pod marką Mecalac. Mecalac będzie współpracować z innymi podmiotami Grupy FAYAT w celu opracowania technologii przyszłości i swojej sieci dystrybucyjnej, aby móc nadal oferować klientom najlepsze rozwiązania i umożliwić im stawienie czoła wyzwaniom jutra.
-To przejęcie jest fantastyczną okazją dla FAYAT Group i jej klientów. Mecalac to wysoko rozpoznawalna marka i innowacyjny gracz na rynku sprzętu budowlanego do zastosowań miejskich. Mecalac będzie odgrywał strategiczną rolę w naszej Grupie i jesteśmy zobowiązani do zapewnienia rozwoju jej asortymentu produktów. Będziemy wykorzystywać jej wiedzę specjalistyczną i technologie, aby uzupełnić nasz istniejący asortyment, tak aby nadal rozwijać sprzęt, który spełnia specyficzne potrzeby naszych klientów, szczególnie na miejskich placach budowy. - mówił Jean-Claude Fayat, prezes FAYAT Group.
Grupa FAYAT działa w 170 krajach i dzięki zaangażowaniu ponad 23 000 pracowników, obsługuje swoich klientów na całym świecie, oferując innowacyjne, zrównoważone rozwiązania dla branży budowlanej i siedmiu głównych linii biznesowych, w których się rozwinęła: roboty budowlane, fundamenty, budownictwo, usługi energetyczne, metal, zbiorniki ciśnieniowe i sprzęt drogowy. Obrót Grupy w 2024 r. osiągnął 5,7 mld euro.
Około 40 procent pracowników mierzy się z problemem mobbingu w miejscu pracy. O tym jak radzić sobie z taką formą przemocy w firmie rozmawiali uczestnicy konferencji „Pracować bez lęku - przeciwdziałanie mobbingowi w miejscu pracy”. Wydarzenie zorganizował Okręgowy Inspektora Pracy w Bydgoszczy 5 czerwca 2025 r. w Bydgoszczy.
Mobbing to długotrwałe, systematyczne, uporczywe i celowe nękanie pracownika, które może doprowadzić do jego izolacji, stresu, poczucia bezsilności. To nie tylko problem pracownika, ale również całej firmy. Przez wiele lat był traktowany z pobłażaniem, teraz jednak Państwowa Inspekcja Pracy postanowiła przyjrzeć się mu kompleksowo.
Definicja tego zjawiska weszła do Kodeksu Pracy już w 2004 roku. Jednak według zaprezentowanego podczas konferencji badania UCE Research i platformy ePsycholodzy.pl z 2023 roku – mobbing w firmach wciąż ma się dobrze. Wynika z niego, że w wciągu sześciu miesięcy 2023 roku 41,4 proc. zatrudnionych Polaków odczuło bezpośrednio zachowania noszące znamiona mobbingu. Problem ten dotyka przede wszystkim najmłodszych pracowników w wieku 18-24 lata (tu odsetek wynosi ponad 50 proc.). Ankietowani skarżyli się na bezsensowne zadania, poniżej ich kompetencji, obmowy i plotki, sprzeczne polecenia, komentarze świadczące o zazdrości lub zawiści, krzyki, przekleństwa i wyzwiska. Z danych przytaczanych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że nawet w firmach, gdzie istnieje oficjalna polityka antymobbingowa, 70 proc. badanych nie czuje wsparcia ze strony swojej organizacji. Ponad 90 proc. ofiar mobbingu deklaruje pogorszenie zdrowia psychicznego, a 75 proc. – fizycznego. Częściej od kobiet mobbingu doświadczają mężczyźni, a najczęściej zgłaszają go pracownicy oświaty, urzędów, służby zdrowia i handlu.
Ile z tych osób szukało pomocy? Jak mówił Marcin Stanecki, główny inspektror pracy, niewiele. Rocznie do PIP wpływa około 2 tys. skarg dotyczących mobbingu. W 45 proc. z nich jest prośba o nieujawnianie danych.
PIP sprawdza wewnętrzne procedury mobbingowe i może także skierować zalecenia do pracodawcy w sprawie usunięcia naruszeń prawa pracy. Może za jego zgodą zrobić badanie ankietowe, które skutkuje na przykład przesłuchaniem świadków.
– Nie mamy jednak żadnych środków władczych, nie wydajemy decyzji i nie karzemy. Inspektor może skierować zalecenie, możemy poinformować skarżącego o poczynionych ustaleniach i możliwości wystąpienia z powództwem. Mamy możliwość złożenia zawiadomienia do prokuratury w sprawie mobbingu. Zawsze jednak lepiej jest zapobiegać – podkreśla Marcin Stanecki.
PIP organizuje szkolenia, konferencje, publikacje, udziela porad zarówno pracodawcom, jak i pracownikom z zakresu przeciwdziałania mobbingowi. W przyszłym roku ma zostać opracowany ważny dokument – Kodeks dobrych praktyk w zakresie przeciwdziałania mobbingowi.
Problem leży w organizacji pracy i procedurach, a także w zwykłych ludzkich relacjach, które należy w każdym miejscu pracy budować tak, by każdy czuł się doceniony, ważny i lubiany oraz miał równą szansę na rozwój.
Na kwestię tak zwanego mobbingu w białych rękawiczkach zwróciła uwagę Sylwia Krawczyk nadinspektor pracy w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Bydgoszczy. Mobbing może mieć różne oblicza, może to być na przykład ciągłe pomijanie pracownika w ważnych spotkaniach, ignorowanie jego pomysłów i opinii. Zmienianie harmonogramu jego pracy bez powiadamiania, tak, żeby zaliczył jakąś wpadkę, są to również sugestie lub aluzje dotyczące jego życia prywatnego.
– Trzeba stworzyć takie środowisko, którego pracownik nie będzie się bał, będzie się dobrze w nim czuł. I wtedy ta praca naprawdę idzie i mamy efekty. I ze swojego doświadczenia twierdzę, że warto. Ludzie rozwijają skrzydła tam, gdzie się nie boją, może ten pracownik czasem będzie miał jakiś głupi pomysł, ale to nie powód, żeby stłamsić go krzykiem – podkreślała Sylwia Krawczyk. Jak podkreślała najważniejsza jest komunikacja. Kiedy pracownik popełnia błąd, zamiast mówić „jak mogłeś tak zawalić”? Lepiej spytać: co możemy z tym zrobić, jak możemy to naprawić?
– Dobry zespół to nie tylko wyniki, ale także relacje. Mobbing zaczyna się od milczenia trzeba go przerwać, by odzyskać chęć do pracy. Nie wolno się bać mówić, można przyjść do inspekcji pracy i porozmawiać. Nasi prawnicy pomogą ocenić czy rzeczywiście mamy do czynienia z mobbingiem – zaznaczała Krawczyk.
Konferencja była częścią ogólnopolskiego cyklu realizowanego przez Państwową Inspekcję Pracy pod patronatem Wicemarszałek Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej Pani Moniki Wielichowskiej oraz Ministry Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Pani dr Agnieszki Dziemianowicz-Bąk.
Tekst: Magda Bodziak
Fot.: Francisco Moreno (unsplash)
Coraz więcej firm promuje przejście z siłowników hydraulicznych na elektrosiłowniki, takie rozwiązanie ma gwarantować większą wydajność i precyzję w porównaniu do siłowników hydraulicznych.
W 2023 roku marka Bobcat prezentowała w pełni elektryczną ładowarkę TX7. Maszyna miała jednak jedną istotną różnicę w porównaniu do innych sobie podobnych: zamiast silnika apędzającego pompy hydrauliczne posiadała elektrycznie zasilane siłowniki poruszające ramieniem z łyżką.
Podobne rozwiązania można oglądać coraz częściej – na tegorocznych targach Bauma również nie zabrakło koparki poruszającej się bez hydrauliki. Japońska firma Nabtesco, opracowująca rozwiązania z zakresu elektryfikacji wykorzystującej nowoczesne elektrosiłowniki, zaprezentowała swoją sterowaną zdalnie maszynę, poruszającą się całkowicie bez pomocy układu hydraulicznego.
Wygląda na to, że wraz z nadejściem elektryfikacji, podejście do mechanizmów poruszających elementami maszyn ulega stopniowej zmianie.
Wdrożenie układów hydraulicznych było w swoim czasie prawdziwym przełomem w mechanizacji prac. Historycy twierdzą, że pierwsze urządzenia wykorzystujące siłę niesioną przez ciecze znano już w III wieku przed Chrystusem. Mowa o kole poruszanym ciekiem wodnym.
Oczywiście urządzenia tego rodzaju mają bardzo daleką drogę do współczesnych, znacznie bardziej skomplikowanych układów. O nowoczesnej hydraulice można mówić od momentu wynalezienia prasy hydraulicznej w 1795 roku przez Josepha Bramaha. Posiadała cylinder generujący siłę sprężającą, co otworzyło drogę do dalszych zastosowań. Niestety, tak samo jak pod koniec XVIII wieku, jak obecnie, tego rodzaju mechanizmy mają szereg wad, których siłowniki elektryczne nie mają.
Przede wszystkim mowa o potencjalnych wyciekach. Przewody hydrauliczne muszą mieć miejsca połączeń pomiędzy odcinkami elastycznymi i sztywnymi, w których łatwo powstają nieszczelności (każdy doświadczony operator z pewnością miał z tym do czynienia). Przewody muszą też którędyś przebiegać i być w miarę dostępne dla serwisantów, co powoduje, że bywają narażone na mechaniczne uszkodzenia. W takiej sytuacji dochodzi do wycieku, który nie tylko przerywa pracę, ale jest szkodliwy dla środowiska i potencjalnie niebezpieczny dla ludzi. A skoro mowa o środowisku, wypada również wspomnieć o niewielkiej emisji hałasu przez urządzenia elektryczne.
Układy hydrauliczne są też stosunkowo wymagające pod względem serwisowym. Wymagają regularnych kontroli i wymian płynu, co oczywiście przekłada się na denerwujące przestoje.
Warto też zwrócić uwagę na potężną różnicę w objętości i masie porównywanych układów. Do działania, hydraulika wymaga zbiornika płynu, układu zaworów i pomp, sterownika, przewodów i siłowników. Tymczasem całość elektrycznego układu to bateria, sterownik, przewody elektryczne i siłowniki. Zatem w przeciwieństwie do sektora samochodów osobowych, w świecie maszyn roboczych elektryki mogą okazać się lżejsze od tradycyjnych maszyn hydraulicznych.
Co więcej, maszyny z układami hydraulicznymi przestają spełniać oczekiwania użytkowników względem precyzji działania. Powyższe problemy można wykluczyć, korzystając z elektrycznych siłowników.
Jak informuje firma Nabtesco, jej inżynierowie zdołali opracować pierwszą na świecie w pełni elektryczną koparkę. Zastąpili w niej hydraulikę elektrycznymi siłownikami, argumentując takie posunięcie dużą energochłonnością zasilanego prądem układu hydraulicznego, a także jego niską efektywnością energetyczną. W praktyce oznacza to, że w przeliczeniu na zużyty prąd, silnik elektryczny wykonuje większą pracę niż jego odpowiednik hydrauliczny. Koparka Nabtesco wymaga dzięki temu mniejszych baterii.
Bardzo podobną argumentację usłyszeliśmy od przedstawiciela działu badań i rozwoju Bobcata podczas dni otwartych w 2023 roku. Do podnoszenia ramienia i poruszania osprzętem w ładowarce TX7 służą siłowniki śrubowo kulowe z napędami elektrycznymi. Jedynym płynem eksploatacyjnym jest chłodziwo, nie ma oleju ani paliwa. Efektywny czas pracy po pełnym naładowaniu to cztery godziny.
– Ludzie pytając o tę maszynę dziwią się często: dlaczego tylko cztery? Pamiętajmy, że kiedy nie jedziemy ani nie poruszamy ramieniem, to T76 nie zużywa prawie wcale energii. Biorąc pod uwagę, że żadna maszyna nie pracuje 100 procent czasu, okazuje się, że cztery godziny w zupełności wystarczą na cały dzień na placu budowy – wyjaśniał Vijayshekhar Nerva, szef działu innowacji Bobcat EMEA.
Michał Procner
Fot.: Lasmedia
To jedynie fragment artykułu, który ukazał się na łamach drugiego numeru Robocze NEWS w 2025 roku. Zaprenumeruj czasopismo, by regularnie otrzymywać wiadomości z branży roboczej prosto pod drzwi!
Ponad 600 maszyn na 10 hektarach terenu – kolejne spotkanie polskiego biznesu budowlanego – Targi eRobocze SHOW w Lubieniu Kujawskim, jak zawsze przyciągały rozmachem.
Organizatorem wydarzenia jest wydawnictwo Lasmedia, wydawca magazynu Robocze News i portalu eROBOCZE.pl. Impreza odbyła się w dniach 30–31 maja 2025 i jak zawsze była wielkim przedsięwzięciem logistycznym: na 10 hektarach ponad 120 wystawców, 3 km barierek odgradzających pracujące maszyny, 3 km zróżnicowanych alejek targowych.
Gości tradycyjnie przywitali Rafał Jajor, prezes wydawnictwa Lasmedia oraz Marek Wiliński, burmistrz Lubienia Kujawskiego.
W tym roku wystawcy prezentowali maszyny, sprzęt i urządzenia wykorzystywane w robotach ziemnych, betoniarskich, wyburzeniowych, drogowych, brukarskich, wykończeniowych, wodno-kanalizacyjnych, energetycznych, hydrotechnicznych, kolejowych, w kopalniach i przy wydobyciu kruszyw. Obecni byli profesjonaliści z branży budowlanej, w tym serwisanci, mechanicy czy instruktorzy z ośrodków szkolenia zawodowego.
Ważnym elementem imprezy są zawsze merytoryczne rozmowy na scenie eRobocze SHOW. Tym razem o bezpieczeństwie na budowie opowiedział Jakub Miś, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy ds. Nadzoru. Marcin Ołtarzewski, zastępca dyrektora Centrum Egzaminowania Operatorów w Łukasiewicz-WIT, omówił zmiany w zdobywaniu uprawnień przez operatorów, a Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa poinformował o szansach i zagrożeniach polskiej branży budowlanej.
Z kolei przed zakupem nielegalnych maszyn ostrzegał Adrian Winnicki ze Związku Producentów i Dystrybutorów Maszyn Roboczych.
– Mieliśmy na przykład do czynienia z plagą koparko-ładowarek, które były produkowane na rynki azjatyckie i nie spełniały norm europejskich dotyczących norm emisji. I klient mógł się teoretycznie cieszyć, że kupił tańszą maszynę, ale tak naprawdę to dokonywał zakupu potencjalnego problemu, zagrożenia dla siebie i swojego biznesu – przekonywał Winnicki. Jego zdaniem cena niższa o 20–30 proc. od rynkowej powinna wzbudzić podejrzenia i najlepiej wtedy transakcję od razu sprawdzić w sieci dilerskiej.
Poza merytoryczną sceną targi eRobocze SHOW to oczywiście moc atrakcji. Wystawcy mają okazję spotkać się ze swoimi klientami i porozmawiać w mniej formalnej atmosferze.
JCB zdecydowało się na promocję w ludowym stylu. W centrum stoiska marki pojawiła się koparko-ładowarka JCB 3CX Pro oklejona w kolorach etno. Firma Interhandler, wyłączny dystrybutor marki w Polsce, przygotowała konkurs, w którym można było wygrać wybrany wzór oklejenia dla swojej maszyny.
Również CAT przywiózł do Lubienia dwie maszyny w specjalnej szarej barwie.
– To jest kolor, wykorzystywany przez marynarkę wojenną, który nawiązuje do pierwszych maszyn Caterpillara. W ten sposób świętujemy 100-lecie firmy. U nas oczywiście można zamówić maszyny w dowolnym kolorze na przykład czarnym lub biało-zielonym – podkreślił Jan Rudak, kierownik do spraw komunikacji marketingowej w Bergerat Monnoyeur, dysrybutorze marki CAT.
Na stoisku Caterpillara odbywały się specjalne pokazy maszyn z fajerwerkami. Gwiazdą stoiska była szara maszyna CAT D6XE – ładowarka gąsienicowa o napędzie elektrycznym z podniesionym kołem napędowym.
Jeszcze bardziej w stylu retro było na stoisku SMB hydraulika siłowa, gdzie odbywały się pokazy odpalania zabytkowego traktora Ursus C-45 z 1948 roku. Z kolei Liebherr przygotował plac zabaw z miniaturami koparek dla najmłodszych. Trudno było też nie odwiedzić „miasteczka Volvo” z telebimem, namiotem Szkoły mistrzów Volvo, strefą dla dzieci i strefą relaksu.
W Lubieniu Kujawskim ponad połowa z 600 maszyn i urządzeń była udostępniona do testów. Odbywały się dynamiczne pokazy specjalne eRobocze Arena z udziałem najlepszych demo operatorów firm Mecalac Polska i Bergerat Monnoyeur (CAT). Swoje show i prelekcje miały także firmy: Broker Maszyny, BH Ruda, XCMG, Zeppelin Polska, DT-Automatyzacja (Oilquick MTS), Kubota, Wacker Neuson, Interhandler (JCB), Sany Polska, Liebherr Polska, Yanmar Construction. Odbyły się konkursy firm Komatsu i Amago.
Tradycyjnie na Centralnym eRobocze SHOW odbyły się MISTRZOSTWA OPERATORÓW eROBOCZE SHOW.
W programie znalazły się aż 4 widowiskowe konkurencje: koparko-ładowarka JCB 3CX Pro AEC z funkcją Dual Drive – maszyna przygotowana przez Interhandler, koparka Takeuchi TB 335 R V3 – dostarczona przez Wilhelm Schaefer, głowica wychylno-obrotowa (tiltrotator Rototilt) – od firmy Utech oraz koparka EZ 50 – konkurencja Wacker Neuson z nagrodą główną w postaci WIERTNICY X2500 Auger Torque od Proxy Trade.
Zwycięzcy Mistrzostw:
Koparko-ładowarka JCB (maszyna od Interhandler):
1. Konrad Tobiański
2. Paweł Andrzejewski
3. Mariusz Mostowski
Koparka Takeuchi (maszyna od Wilhelm Shaefer):
1. Łukasz Dominiak
2. Adam Kaczor
3. Dariusz Malarski
Głowica wychylno - obrotowa (tiltrotator Rototilt) - sprzęt od Utech:
1. Paweł Andrzejewski
2. Mariusz Andrzejczak
3. Dariusz Malarski
Koparka Wacker Neuson:
1. Paweł Andrzejewski
2. Mariusz Andrzejczak
3. Dariusz Malarski
Zawody w Lubieniu Kujawskim wspierały: Interhandler (JCB), Takeuchi (Wilhelm Schaefer), Utech (Rototilt), Wacker Neuson, Proxy Trade, Pekao Leasing, Reper Store, Serwis-Kop, Q8Oils Polska, LASMEDIA (portal eRobocze.pl i magazyn Robocze NEWS), Łukasiewicz-Warszawski Instytut Technologiczny, Gmina Lubień Kujawski.
Patronat honorowy nad eRobocze SHOW sprawowali: Krajowe Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast, Łukasiewicz - Warszawski Instytut Technologiczny, Państwowa Inspekcja Pracy - Główny Inspektor Pracy, Polski Związek Pracodawców Budownictwa, Stowarzyszenie BIM, Urząd Miasta Lubień Kujawski, Związek Producentów i Dystrybutorów Maszyn Roboczych.
Patronat medialny: drogowo-mostowy.pl, eRobocze.pl, Kruszywa, Robocze News, Technika Komunalna, Truck&Machines, Truck.pl.
Centralne Targi Maszyn i Urządzeń eRobocze SHOW mają charakter ogólnopolski, trwają dwa dni i odbywają się raz w roku w Lubieniu Kujawskim. Również raz w roku można uczestniczyć w jednodniowych Regionalnych Targach eRobocze SHOW, które goszczą w różnych miejscach w Polsce. Najbliższa edycja tego wydarzenia odbędzie się 4 października 2025 w Chorzelach.
Brokk, wiodący na świecie producent zdalnie sterowanych robotów wyburzeniowych, na kwietniowych targach Bauma w Monachium z dumą zaprezentował Brokk 130⁺: potężnego nowego robota wyburzeniowego zaprojektowanego w celu przekroczenia granic wydajności w zakresie wyburzeń. Dzięki zwiększonej mocy wyjściowej, nowo opracowanemu młotowi BHB 175 i inteligentnemu rozwiązaniu Brokk SmartPower+, Brokk 130⁺ wyznacza nowy standard w sektorze wyburzeń.
- Wprowadzając Brokk 130⁺, przenosimy moc i wydajność wyburzania na wyższy poziom. Poprzez przeprojektowanie układu napędowego i wprowadzenie zupełnie nowego młota, opracowaliśmy robota, który zapewnia większą siłę uderzenia, wyższą częstotliwość uderzeń i niezrównaną wydajność - a wszystko to bez zwiększania jego rozmiaru. Stanowi to ogromny progres w możliwościach zdalnie sterowanych robotów wyburzeniowych - powiedział Martin Krupicka, dyrektor generalny Brokk Group.
Kluczowe innowacje Brokk 130⁺ to:
- Większa moc - nowy punkt odniesienia w wyburzaniu
Zmodernizowany hydrauliczny układ napędowy zapewnia większą siłę przy takim samym nakładzie energii, zwiększając ogólną wydajność i produktywność
- Młot BHB 175 - skonstruowany z myślą o wydajności
W połączeniu z potężnym młotem Brokk 130⁺, nowy młot BHB 175 zapewnia o 20% większą siłę uderzenia i o 40% wyższą częstotliwość uderzeń, umożliwiając większą moc wyburzania przy każdym uderzeniu
- Brokk SmartPower+ - Inteligencja w połączeniu z wydajnością
Zoptymalizowana dystrybucja mocy zapewnia maksymalną wydajność przy minimalnych stratach energii. Z kolei inteligentna funkcja regulacji systemu chroni kluczowe podzespoły, zwiększając ich niezawodność i trwałość.
Zaprojektowany, aby sprostać najtrudniejszym zadaniom, Brokk 130⁺ stanowi odważny krok naprzód, łącząc większą moc, inteligentniejszą technologię i wyższą wydajność, co pozwala na nowo zdefiniować zdalnie sterowane wyburzanie.
Aby uzyskać ekskluzywną szansę na premierowe zapoznanie się z maszyną Brokk 130⁺, odwiedź stoiska Brokk na targach Bauma 2025 w Monachium i dowiedz się, jak ten nowy robot na nowo definiuje wyburzanie dzięki większej mocy, precyzji i innowacyjności.
Więcej informacji na temat firmy Brokk i naszych produktów można znaleźć na stronie www.brokk.com/pl/.
Przedstawiciele marki Mecalac zdradzili, jakie maszyny będą zaprezentowane na centralnej edycji największych w Polsce targów branży maszyn budowlanych.
Oczywiście wszystkie wymienione niżej modele będą udostępnione do testów dla operatorów! Pamiętajcie, by zapisać się na testy przy pomocy formularza online!
Na placu manewrowym Mecalac zobaczymy rewolucyjne wozidło z obrotową kabiną i kiprem REVOTRUCK 9, a także koparkę gąsienicową 6MCR (lub 8MCR), koparkę kołową 9MWR, ładowarkę obrotową AS750, koparko-ładowarkę TLB890 i miniładowarkę MCL8.
Będzie co testować! Pamiętajcie: eRobocze SHOW - 30 i 31 maja 2025 w Lubieniu Kujawskim. Wszystkie istotne informacje dotyczące wydarzenia znajdziecie na stronie internetowej organizatora. Czekamy na Was!
Znana firma MB Crusher zaprezentuje swoje sprzęty na eRobocze SHOW - tym razem na stoisku i placu testowym znajdą się nowości!
Tradycyjnie poza oglądaniem pokazu na Centralnych Targach Maszyn, Urządzeń i Sprzętu Roboczego eRobocze SHOW każdy operator będzie miał możliwość przetestowania wystawionych maszyn i osprzętów. Nie czekajcie - zapisujcie się na testy! Formularz do zapisów online jest dostępny tutaj. To nie tylko pokaz – to konkretna dawka możliwości dla firm budowlanych, rozbiórkowych i recyklingowych.
Będzie między innymi nowość w ofercie MB Crusher - chwytaki wyburzeniowe (pulweryzatory). Oczywiście obecne będą też łyżki kruszące i przesiewające.
Pamiętajcie: 30 i 31 maja 2025, Lubień Kujawski - eRobocze SHOW. Wszystkie istotne informacje na temat wydarzenia znajdziecie na stronie internetowej organizatora. Czekamy na Was!