W kwietniu i maju 2024 r. Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) prowadziło konsultacje publiczne projektu ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych.
Mówiąc krótko, certyfikacja wykonawców polega na tym, że wykonawca w przetargach publicznych będzie wykazywać spełnianie wymagań za pomocą certyfikatu - dokumentu wydanego niezależną jednostkę certyfikującą. Jednostka certyfikująca będzie musiała zweryfikować wykonawcę, a także czuwać nad aktualnością certyfikatów.
Zgodnie z projektem jeden dokument miał zastąpić szereg innych składanych przez wykonawcę zamawiającemu, jednostka certyfikująca ma dbać o aktualność certyfikatu i dawać zamawiającym gwarancję prawdziwości certyfikatu, koszt certyfikatu ma być stosunkowo niski, a przystąpienie do niego fakultatywne.
Zgodnie z uzyskanymi informacjami, projekt wzbudza kontrowersje zarówno wśród zamawiających, jak strony społecznej.
11 kwietnia 2025 roku projekt trafił do Sejmu, skąd powędrowała do Komisji Gospodarki i Rozwoju. Podczas obrad Komisji pojawiły się mocne głosy mówiące, że projekt należy porzucić i że jest spóźniony. Sprawozdanie Komisji - trzykrotnie już przesuwane z początkowego terminu 2 czerwca - ma się ukazać 10 lipca 2025 roku.
Przeciwnicy projektu twierdzą, że zaplanowane rozwiązania są fasadowe, a wykonawcy nie zobaczą realnych korzyści z ich wykorzystania. Dodatkowo, wskazywali na dużą objętość przepisów, rosnącą liczbę możliwych sporów dotyczących prawdziwości certyfikatów oraz zbyt szeroki zakres certyfikacji. Uwagi do projektu zgłosił między innymi Sąd Najwyższy - w zakresie objęcia certyfikacją dynamicznie się zmieniających sytuacji finansowej i ekonomicznej wykonawców - czy Krajowa Izba Radców Prawnych - dotyczące procesu samooczyszczenia, czyli "self-cleaningu", przez jednostkę certyfikującą, a nie przez każdego zamawiającego.
Fot.: Arisa Chattasa (unsplash)