Wywiad z Michałem Mazurkiem

 

Tym razem w cyklu wywiadów "Twarze BIG BAU" rozmawiamy z Michałem Mazurkiem - weteranem zawodów dla operatorów maszyn roboczych. Michał zajmuje w klasyfikacji generalnej wysokie miejsca, a do pozycji lidera brakuje mu dosłownie paru punktów. Teraz, kiedy do kolejnych zawodów zostało niewiele ponad dwa miesiące, opowie o swoim podejściu do BIG BAU oraz samych maszyn roboczych.

 

eROBOCZE: Na początek prosimy o parę słów o sobie: skąd pochodzisz, w jaki sposób jesteś związany z maszynami roboczymi i co robisz w chwilach wolnych od pracy?

Michał Mazurek: Pochodzę z okolic Radomska. Prowadzeniem maszyn roboczych, zajmuję się zawodowo. Operatorem jestem od dziewięciu lat. Od ponad dwóch lat pracuję jako operator terminalowy i jeżdżę wózkiem do manipulacji kontenerami. Z maszynami budowlanymi od tego czasu mam kontakt sporadycznie. W wolnych chwilach lubię pojechać w teren samochodem lub quadem.

 

mazurek 3

 

eROBOCZE: Co skłoniło Cię do zajęcia się maszynami roboczymi?

M. M.: Maszynami interesowałem się już od najmłodszych lat. Pamiętam że pierwsze były maszyny rolnicze - traktory, kombajny. Odkąd pamiętam, zawsze garnąłem się do maszyn i w pewnym momencie zaczęły się pojawiać możliwości by zasiąść za sterami.Tak to się zaczęło.

 

eROBOCZE: W klasyfikacji generalnej BIG BAU MASTERS zajmujesz bardzo dobre miejsca na koparko-ładowarce i koparce. Co jest kluczem do sukcesu w zawodach?

M. M.: Chyba nie ma uniwersalnej recepty na sukces. Można by powiedzieć, że chodzi o doświadczenie, ale operatorzy z małym stażem też bardzo dobrze wypadają, co można było zobaczyć na zawodach w Kielcach. Po prostu wsiadam do maszyny, wcześniej próbując zaplanować przejazd i staram się zrobić wszystko jak najszybciej i precyzyjnie. Bardzo ważna jest samodyscyplina - trzeba pilnować zasad BHP. Jak pokazały ostatnie zawody, mały błąd i sekundy karne mogą przekreślić szanse na zwycięstwo.

 

eROBOCZE: Do pierwszego miejsca na koparko ładowarce brakuje Ci tylko trzech punktów. Masz nadzieję wybić się na prowadzenie po zawodach w Poznaniu?

M. M.: Jak to mówią: nadzieja umiera ostatnia, ha ha... Nie ukrywam, że będę dążył do poprawienia wyniku a przynajmniej utrzymania obecnego, choć w Poznaniu spodziewam się dużej konkurencji. Znam osobiście kilku operatorów z północnej Polski którzy pewnie nie odmówią sobie przyjemności wzięcia udziału w zawodach.

 

eROBOCZE: Nieco trudniej będzie Ci przesunąć się naprzód w klasyfikacji konkurencji na koparkach. Jak sądzisz, czy spora różnica w punktach daje Ci jeszcze szansę na
wygraną w tej kategorii?

M. M.: Szansa jest zawsze, co pokazały zawody w Kielcach. Tam udało mi się stanąć na podium dwa razy... Gdyby udało się to powtórzyć w Poznaniu, kto wie... Jak już pisałem wcześniej, nie ma recepty na sukces. W Nadarzynie na koparce nie poszło zbyt dobrze, a w Kielcach już o wiele lepiej. Nie da się zawsze być najlepszym we wszystkim.

 

mazurek 1

 

eROBOCZE: Które konkurencje w zawodach BIG BAU podobały Ci się najbardziej?

M. M.: Myślę, że wszystkie były interesujące. Raczej nie mam swojej ulubionej. Organizatorzy dbają o to, by każda konkurencja była inna i wymagająca wobec operatora i za to należą się wielkie podziękowania. Gdybym jednak miał wybrać, byłaby to zapewne konkurencja na koparce z wkładaniem łyżki w stelaż i dotykanie tarczy. Z kolei na koparko - ładowarce byłoby to wkładanie piłeczki na sznurku do rury umieszczonej w stelażu. Według mnie te konkurencje najbardziej odpowiadały realiom codziennej pracy na budowie.

 

eROBOCZE: Jak podchodzisz do zawodów: jako dobrej zabawy, czy może traktujesz wyzwania poważnie?

M. M.: Do zawodów staram się podchodzić jak do zabawy, choć nie ukrywam, że zawsze pojawia się chęć rywalizacji i zwycięstwa. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ha ha.
Na zawodach i tak panuje atmosfera braterstwa branżowego między operatorami. Każdy konsultuje błędy z innymi, doradza pozostałym zawodnikom, przypomina o BHP i gratuluje po dobrze wykonanym zadaniu.

 

eROBOCZE: Tegoroczna edycja BIG BAU MASTERS nie jest Twoim pierwszym konkursem dla operatorów maszyn roboczych. Gdzie jeszcze jeździłeś i jak Ci wtedy poszło?

M. M.: Paradoksalnie musiałem rozstać się z maszynami budowlanymi zawodowo, żeby móc się nimi bawić - jak wiadomo w zawodzie operatora najtrudniej o wolne w sezonie. Obecna praca pozwala mi wziąć wolne kiedy mam taką potrzebę, na przykład by jechać na zawody. Moja kariera zaczęła się od KLUBU OPERATORÓW VOLVO. W pierwszych eliminacjach wziąłem udział w marcu 2015 roku. Potem zacząłem jeździć po targach i brać udział w towarzyszących im zawodach. Najpierw Poznań i tam pierwszy sukces, III miejsce w "Pogromcach Maszyn". Potem zawody BIG BAU MASTERS w Kielcach i kolejny sukces: I miejsce na koparko - ładowarce. Przy okazji cały czas poprawiałem wynik w eliminacjach do mistrzostw Polski KLUBU OPERATORÓW VOLVO i udało mi się dostać do finału Polski. Radość była jeszcze większa gdy okazało się, że wygrałem i pojadę reprezentować kraj na finałach Europy do Treviso we Włoszech. Stamtąd nie mogę się już pochwalić żadnym sukcesem, poza dyplomem za udział. Ale wspomnienia są niesamowite, podobnie jak możliwość sprawdzenia się z operatorami z wielu krajów. Dobrzy byli, ha ha.

 

eROBOCZE: Jaka jest Twoja ulubiona maszyna?

M. M.: Jeśli chodzi o markę, to Volvo. Te maszyny najlepiej wspominam z pracy na budowie. Jeśli chodzi o typ maszyny, to zdecydowanie najbardziej lubię koparki. Oczywiście podobają mi się też maszyny na których obecnie pracuję, czyli wózki do manipulacji kontenerami typu "reach stacker".

 

eROBOCZE: Chciałbyś coś przekazać innym zawodnikom, publiczności, a może organizatorom konkursu?

M. M.: To zacznijmy od organizatorów : wielkie podziękowania za pomysł i zaangażowanie w całe przedsięwzięcie. Publiczności życzę miłej zabawy, a zawodnikom powodzenia i sukcesów!

 

mazurek 4

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL