TEST L85 - pierwszej ładowarki przegubowej Bobcat

 

Dzięki uprzejmości dealera – firmy Asco Equipment – oraz współpracy operatora należącego do Stowarzyszenia Operatorów Maszyn Roboczych Operator, 20 kwietnia mieliśmy okazję na żywo zobaczyć i przetestować najnowszą ładowarkę przegubową Bobcat L85. To pierwsza tego rodzaju maszyna w całości zaprojektowana, przetestowana i produkowana przez markę z rysiem w logo. "Produkcja tych pięciotonowych ładowarek ma miejsce w Czechach" – mówił przedstawiciel Bobcata, Adrian Winnicki – "Pod maską znajduje się 2,4 litrowy silnik Bobcata generujący moc 51 kW, przekazujący moment do napędu hydrostatycznego. Projektanci postawili na kinematykę typu Z-bar, gwarantującą lepszą siłę odspajania".

 

1 bobek

Standardowe hydrauliczne szybkozłącze tzw. Power Quicktach jest zgodne z najczęściej występującym rodzajem mocowań dla tej klasy maszyn, a na potrzeby korzystania z legendarnych przystawek Bobcata oferowany jest adapter. Można oczywiście zainstalować szybkozłącze. Maszyna posiada cztery dodatkowe linie hydrauliczne, z osobną pompą jazdy i osprzętów. Konstrukcja ramienia ładowarki została wykonana z nadwymiarowych elementów by zagwarantować lepszą wytrzymałość.

 

 

 

 

 

 

PIERWSZE WRAŻENIE

 

 

Jeszcze zanim operator zasiadł za kierownicą, mieliśmy okazję zajrzeć pod maskę. Całość pokrywy silnika – wytłumiona płyta z tworzywa – otwiera się do góry dając łatwy dostęp do silnika, wlewu paliwa oraz płynu hydraulicznego. Pasek klinowy zasłonięto stalową płytą dla bezpieczeństwa. Przy tylnim zderzaku znajdziemy też kształtkę służącą do blokowania siłownika podczas prac serwisowych. Maszyna posiada DPF, który w normalnych warunkach wypala się podczas pracy. W razie potrzeby automatycznie uruchamiany jest II stopień wypalania, a jedyną zauważalną zmianą są wówczas gorętsze gazy wylotowe – nie należy wówczas pracować wewnątrz budynów! Jeśli z jakiegoś powodu (na przykład wyjątkowo trudnych warunków pracy) filtr wymaga jeszcze dokładniejszego oczyszczenia, można wymusić wypalanie III stopnia, na zatrzymanej maszynie i w kontrolowanych warunkach.

 

 

2 kamera

Na wyposażeniu standardowym L85 znajdziemy kamerę cofania, ogrzewaną kabinę i pomocnicze obwody hydrauliczne, a także powiększone lusterka wsteczne, oświetlenie robocze, ładowarkę USB nowego i starego typu, amortyzowany i regulowany fotel oraz bardzo dużo przestrzeni bagażowej. Kabina jest przestronna i gwarantuje dobrą widoczność w każdą stronę, choć to właśnie w temacie widoczności pojawił się pierwszy – i właściwie jedyny zgrzyt.

 

 

 

 

 

TEST W TERENIE

 

 

Po obejrzeniu L85 na placu przenosimy się tam, gdzie rozpoczną się prawdziwe testy – na skład materiałów znajdujący się między katowickim Zawodziem i Wilhelminą. Tu czeka ładowarka wyposażona w łyżkę o pojemności nasypowej 0,8 metra sześciennego i kupa wilgotnego piasku. Operator – Marcin Ginalski z firmy Dorhoof – sadowi się w kabinie i rusza do pracy. Już na pierwszy rzut oka widać, że maszyna radzi sobie bez problemu z unoszeniem materiału i podjazdami. Uwagę przykuwa też bardzo duża zwinność L85, która z pewnością przydałaby się w bardziej ograniczonej przestrzeni. Cofanie i bardziej precyzyjne manewry nie sprawiają trudności dzięki przeszklonej kabinie i kamerze cofania.

 

 

5 guzik

W końcu test dobiega końca. Nie był to wprawdzie cały dzień pracy w warunkach prawdziwej budowy, ale udało się wyciągnąć parę istotnych wniosków.

 

 

 

 

 

 

 

 

3 kalamitki

"Na plus zaliczyłbym widoczność z kabiny" – relacjonował Marcin Ginalski po opuszczeniu maszyny "Komfort pracy w kabinie jest na tyle duży, że nie zauważa się żadnych braków w tej kwestii. Jeśli chodzi o siłę maszyny, też nie mam zastrzeżeń. Moim zdaniem bardzo dobrym rozwiązaniem jest blokada mostów na przycisku joysticka. Pływająca łyżka to też bardzo dobra decyzja ze strony projektantów maszyny.

 

 

 

 

 

 

4 joy

Trochę zajmuje przyzwyczajenie się do napędu hydrostatycznego, jeśli ktoś wcześniej na takim nie pracował. Możliwość zwiększenia obrotów i wolniejszego podjechania pod wzniesienie (po angielsku mówi się na to 'inching', kiedy jedziemy z lekko wciśniętym hamulcem) to na przykład bardzo ważna możliwość, z której nie każdy zdaje sobie sprawę.

 

 

A teraz, co mi tu przeszkadzało – to właściwie nie tyle uwaga, co drobna sugestia. Z pozycji operatora trudno wyczuć, czy łyżka jest ustawiona równolegle. Nie ma opcji automatycznego powrotu do pozycji ładowania, którą znamy ze znacznie cięższych ładowarek. W kategorii 5 tonowców właściwie trudno tego oczekiwać – a szkoda, bo bardzo by się przydało. Górna płaszczyzna łyżki nie jest równoległa do dolnej, więc na jej podstawie też nie można niczego stwierdzić. Na szczęście to właściwie tyle, jeśli chodzi o uwagi, a kwestię poziomowania można przecież rozwiązać inaczej – choćby znacznikiem na siłowniku, którego akurat nie skalibrowaliśmy".

 

 

 

 

 

 

 

 

Ogólnie L85 wypadła bardzo dobrze, jako maszyna mocna, zwinna i wygodna. Z pewnością sprawdzi się na przykład podczas załadunku w warunkach ograniczonej przestrzeni, może również w pracach drogowych – na przykład do sypania kruszywa. Doskonała zwrotność wydaje się kluczowym atrybutem najnowszej ładowarki Bobcata.

 

 

Z pewnością przekonamy się o tym już wkrótce – przedstawiciele marki Bobcat planują bowiem trasę demonstracyjną, podczas której zaprezentują maszynę firmom o różnych specjalizacjach w całej Polsce...

 

 

IMG 20210420 145933

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL