Ubezpieczenie maszyny w leasingu

 

W najnowszym numerze Robocze News ukazał się artykuł z cyklu "Okiem Prawnika" w którym mecenas Łukasz Bąk opisuje sytuację związaną z leasingowaną maszyną, która spłonęła. 

 

"Sytuacja zrobiła się niepokojąca, kiedy maszyna spłonęła. Praca odbywała się w upalnym okresie i doszło do samozapłonu. Sprzęt uległ całkowitemu zniszczeniu, nie nadawał się już do niczego. Tu dochodzimy do momentu bardzo charakterystycznego dla umów leasingu. Otóż utrata przedmiotu leasingu oznacza automatyczne wygaśnięcie umowy, do którego jednak dochodzi na ryzyko klienta. Oznacza to, że klient musi w całości rozliczyć się za umowę leasingową, czyli zapłacić wszystko to, co musiałby płacić do końca jej okresu, gdyby maszyna nie spłonęła. Po to ubezpiecza się maszyny leasingowe, żeby pieniądze musiało w takiej sytuacji wyłożyć towarzystwo ubezpieczeniowe.

W naszej historii firma leasingowa, a może nawet sam klient, zgłosili szkodę ubezpieczycielowi. Chodziło właśnie o to, aby ubezpieczyciel pokrył roszczenia leasingu spowodowane wygaśnięciem umowy, aby zapłacił sumę, która doprowadzi do końcowego, ostatecznego rozliczenia stron. 

Okazało się jednak, że ubezpieczyciel nie chce tego zrobić. Towarzystwo ubezpieczeniowe stwierdziło, że aneks do polisy rozszerzający ochronę na Niemcy był zawarty tylko na rok, a pożar miał miejsce po czternastu miesiącach od wystawienia aneksu. To jest kluczowa, sporna kwestia między stronami konfliktu, który skądinąd wkrótce trafi do sądu. Otóż co prawda klient wnioskował o wydanie aneksu na rok, ale z treści aneksu nie wynikało, aby rozszerzenie polisy na Niemcy miało obowiązywać rzeczywiście tylko taki okres.

Aneks brzmi tak, jakby rozszerzenie polisy trwało tak samo długo, jak długo trwa polisa, czyli cały czas leasingu. W takim właśnie przekonaniu co do warunków ochrony pozostawał klient, spokojnie kontynuując prace za granicą. Po upływie wspomnianych dwunastu miesięcy od wydania aneksu firma leasingowa nie informowała klienta, żeby rozciągnął polisę na dalszy czas. Nikt w tej sprawie nie zgłaszał się do klienta. Stało się tak pomimo, że, jak wspomniałem wcześniej, to ludzie z leasingu odpowiadali za przygotowywanie i pilnowanie wszystkich dokumentów ubezpieczeniowych, to oni wystawili najpierw polisę, a potem sam aneks. W omawianej kwestii nie dochowali staranności. To właśnie ich błąd polegał na tym, że wystawili aneks, który przekonywał klienta, że już do końca leasingu nie musi się o nic martwić i może spokojnie wykonywać zlecenia poza granicami kraju.

Strona finansująca stoi dzisiaj na stanowisku, że ubezpieczenie w Niemczech było roczne, zgodnie z wnioskiem klienta, a aneks ma w sobie w tym zakresie pomyłkę. Firma leasingowa, bagatelizując swoją odpowiedzialność, nazwała ten błąd w treści aneksu „błędem w wydruku”, ale nie przyznaje się do winy, bo wie, że w takim przypadku nie mogłaby oczekiwać zapłaty od klienta" - pisze Łukasz Bąk.

 

To oczywiście jedynie fragment artykułu, który ukazał się w numerze 3/2023 magazynu Robocze News. Teksty z cyklu "Okiem Prawnika" oraz wiele innych interesujących tekstów z branży budowlanej znajdziecie właśnie tam - zachęcamy do prenumerowania!

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL