Wiecie po co są klatki na oponę? To bardzo przydatne akcesoria związane z bezpieczeństwem podczas pompowania. Wybuchające ogumienie do maszyn - to znaczy naprawdę duże ogumienie - stanowi ogromne zagrożenie dla życia i zdrowia. Dlatego warto zaopatrzyć się w klatkę. Dowód? Na poniższym nagraniu z certyfikacji takiego urządzenia. Oponę napompowano do ciśnienia ponad 10 bar.

 

 

Na świecie zużywa się obecnie niezliczone liczby baterii. Nowoczesna bateria mogłaby nie tylko ograniczyć zanieczyszczenie, ale również pomóc ludziom mieszkającym w biedniejszych regionach świata. Naukowcy z Uniwersytetu Binghamton (Nowy Jork) stworzyli płaską baterię zasilaną przez bakterie.

 

Zasada działania wydaje się aż zbyt prosta. Kartka papieru chromatograficznego jest podzielona na paski. Katodę tworzą pasy pokryte azotanem srebra i warstwą wosku, a anodę - warstwa przewodzącego polimeru. By uruchomić baterię, składa się arkusz (liczba warstw wpływa bezpośrednio na wyjściowe napięcie), a następnie dodaje parę kropli wody z kulturami bakterii. Oddychanie komórek bakteryjnych stymuluje przepływ prądu.

 

Twórcy baterii nie ukrywają, że wraz z licznymi plusami takiego rozwiązania pojawia się szereg minusów. Po pierwsze, do uruchomienia ogniwa potrzebna jest manualna praca: złożenie arkusza w odpowiedni sposób. Każda nieciągłość w szeregu katoda - anoda, przypadkowe wolne przestrzenie czy przerwanie arkusza powoduje potencjalny spadek mocy. Niewielki jest też wytworzony prąd (naukowcom udało się jak dotąd wytworzyć 31 mikrowatów przy natężeniu 126 mikroamperów, przy wykorzystaniu sześciu złożonych baterii). Ale nie to jest tu najważniejsze: arkuszowe baterie rozwiązują w znacznym stopniu problem transportu. Przydać się mogą w sytuacjach kryzysowych, podczas klęsk żywiołowych. Jeśli taka bateria może zasilić sprzęt monitorujący funkcje życiowe w miejscu całkowicie bez dostępu do prądu elektrycznego - wynalazek z pewnością można uznać za udany.

 

Ciągnik leśny CAT na gąsienicach jest przystosowany do naprawdę ciężkiej pracy w górach, przy wyciąganiu drzew z lasu. Większość stoków nie stanowi dla niego większego wyzwania... Ale czasem trafi się wyjątkowa sytuacja, kiedy nachylenie jest po prostu nie do przejścia. Wtedy z pomocą może przyjść takie rozwiązanie, jakie widzimy na poniższym filmie. Proste i genialne: kolejka linowa do ściągania maszyny z gór, do działania potrzebująca jedynie odpowiedniego systemu bloczków i napędu (w tym przypadku innej maszyny). Warto zobaczyć:

 

 

Reaktor produkujący paliwo bezpośrednio z CO2 zawartego w powietrzu atmosferycznym ma być wkrótce przetestowany.

 

Wszelkie paliwo, które zużywamy produkuje dwutlenek węgla. Ten z kolei wędruje do atmosfery, a to prowadzi do problemów ze zmianami klimatycznymi. Nowoczesny reaktor, stworzony przez firmę Ineratec ma pobierać węgiel z powietrza i przetwarzać go na paliwo. Mowa o stworzeniu produktu - wiele słyszy się o próbach destylowania alkoholi lub wiązania włókien węglowych z węgla atmosferycznego, które jednak nie przynoszą na razie wymiernych efektów. Tym razem firma celuje we wprowadzenie na rynek produktu.

 

Zasada działania reaktora jest prosta: CO2 jest pobierane z powietrza przy pomocy energii słonecznej. Węgiel zawarty w tlenku jest następnie łączony z wodorem pozyskanym w procesie elektrolizy w długie łańcuchy węglowe. Co ciekawe, reaktor ma byc kompaktowy i mieścić się w objętości typowego kontenera. Przy jego pomocy będzie można produkować benzynę, olej napędowy i naftę oczyszczoną. Będzie można także ustawić urządzenie do produkcji paliw bezpośrednio z gazów wydechowych różnego rodzaju.

 

Program testów trwa obecnie na terenie Finlandii. Czas możliwego wprowadzenia na rynek szacuje się na rok 2018.

 

Czyli historia operatora, który zbyt późno zorientował się, że popełnił błąd. Nagranie z akcji ładowania koparki na barkę kończy się desperackim i pełnym dramatyzmu "chwytem", jakby maszyna usiłowała jeszcze ostatkiem sił chwycić się brzegu... Piękne i straszne jednocześnie ;)

 

 

John Deere wprowadziła nowy model ładowarki kołowej 844K-III. Spełnone są normy Tier 4, ale jednocześnie zachowana produktywność i solidność konstrukcji. Solidne osie wytrzymują przejazdy z całkiem sporą prędkością dzięki pięciostopniowej skrzyni biegów. Nad stanem maszyny i ładunkiem czuwa zaawansowany system diagnostyki.

 

Silnik dysponuje mocą 380 KM przy 1600 rpm. W standardowej łyżce mieści się 5,5 metra sześciennego materiału - jej szerokość to 3,46 metra. Konstrukcja maszyny ma za zadanie wytrzymać największe przeciążenia i sprostać pracy w trudnych warunkach. Charakterystykę pracy można zmieniać i dostosować do własnych potrzeb dzięki prostemu w obsłudze panelowi kontrolnemu montowanemu w kabinie. Warto zobaczyć i porównać z innymi modelami na stronie JD.

 

Holandia, okolice miasta Ede, autostrada A12. Ekipa budowlana wkłada - tak, dosłownie wkłada - ważący 3600 ton segment tunelu pod jezdnię drogi. Cała operacja zajmuje jedynie jeden weekend. Nie ma co opisywać, to po prostu trzeba zobaczyć:

 

 

CAT wykorzystuje zużyte części maszyn do produkcji nowych. Dzięki temu firma redukuje koszta produkcji i jednocześnie zachowuje zasady ochrony środowiska. W poszukiwaniu nowych rozwiązań w temacie ponownego wykorzystania materiałów, ekonomiści marki natrafili na ciekawą możliwość: Brytyjską ekonomię. Zgodnie z informacjami magazynu The Engineer, wartość rynku części pochodzących z wtórnego wykorzystania materiałów to 2,4 miliarda funtów. Mało tego, zgodnie z szacunkami może wzrosnąć aż do 5,6 miliarda funtów oraz zapewnić tysiące miejsc pracy dla wyspecjalizowanych pracowników.

 

Jak? Główny organ finansujący badania związane z techniką maszynową - Engineering and Physical Sciences Research Council (ang. Rada Inżynieryjnych i Fizycznych Badań Naukowych) zapewnił pieniądze na pięcioletnie prace nad udoskonaleniem technologii automatycznego wtórnego wykorzystania materiałów. Mówiąc wprost: stworzenie robotów specjalizujących się w rozkładaniu maszyn na części pierwsze i oddzielaniu wartościowych elementów od faktycznego złomu.

 

Tu na scenę wkracza Caterpillar, który wspiera te badania. To właśnie dzięki znanej marce można było zapewnić odpowiednie środki na badania. Obecnie prowadzone są prace nad stworzeniem maszyn współpracujących z ludźmi - bardziej efektywnie, szybciej, skuteczniej. Obecnie wykorzystuje się roboty podczas montowania maszyn na szeroką skalę, ale rozbiórka stawia przed automatami o wiele więkcej problemów do rozwiązania. Dlatego potrzebny jest rozwój, szczególnie w zakresie podejmowania decyzji.

 

Przypuśćmy, że do zakładu rozbiórki i ponownego wykorzystania trafia "rdzeń", czyli maszyna do utylizacji. Trzeba ją nie tylko rozebrać na części pierwsze, ale również ocenić, które z tych części mogą trafić do nowych maszyn po odpowiedniej obróbce, a które są już do niczego. To właśnie tu człowiek ma już niebawem współpracować z maszyną.

 

Amerykanie uwielbiają się popisywać i konkurować. W ostatnich tygodniach w internecie pojawiło się sporo filmów ukazujących testy bagażników w dwóch modelach półciężarówek: Forda F-150 i Chevroleta Silverado. Dla obserwatorów z naszych stron takie "pokazy" nie są może zbyt zabawne, ale definitywnie ukazują różnice w zastosowanych materiałach.

 

Ogólnie rzecz ujmując, Chevrolet miał zamiar zdeklasować Forda na podstawie testów, polegających na upuszczaniu do bagażnika różnych ciężkich przedmiotów. Oczywiście podłoga przestrzeni towarowej była regularnie dziurawiona i o wiele więcej dziur pojawiło się w Fordzie. Różnica polega na tym, że tu bagażnik wyścielono aluminium, a w Chevrolecie - stalą. Nikt nie spodziewał się jednak trzeciej strony konfliktu... Zobaczcie film z testu pierwszych dwóch samochodów, a potem drugi, w którym do zabawy przyłącza się Honda Ridgeline...

 

 

 

Różnica? Również w zastosowanym materiale. Podłoże bagażnika w Hondzie zbudowane jest z kompozytu węglowego, który okazuje się jeszcze "lepszym" rozwiązaniem od stali.

 

Czyli historia przesadzania naprawdę dużego drzewa. Ponad stuletni dąb o trzydziestometrowej średnicy korony rósł w mieście League City, w Teksasie. Władze miasta zadecydowały o przesadzeniu kolosa ze względu na przebudowę pobliskiej drogi. Zadanie nie było łatwe - masę drzewa wraz z korzeniami i glebą oszacowano na około 233 tony niezbyt "wygodnego" w transporcie materiału. Na nagraniu poniżej widać, jak dąb Ghirardi Compton pokonuje ćwierć mili. Warto zobaczyć!

 

Dla zainteresowanych losem drzewa: pomnik przyrody przyjął się w nowym "domu". Niestety w 2014 roku zaczęła go nękać choroba związana z grzybami trawiącymi jego drewno. Obecnie trwają prace mające na celu ratowanie drzewa przed śmiercią (rokowania są pozytywne).

 

 

Czyli maszyna, która służy do prac glebowych pod wodą. Oto Komatsu D155W, pracujący przy brzegach wód - oraz w samych wodach. Projekt zakłada pełne zanurzenie maszyny pod wodą: wbudowano tu nawet długi komin służący do "oddychania"!

 

Na poniższym nagraniu widzimy dwie takie maszyny pracujące przy odbudowie portu po wielkim trzęsieniu ziemi w Japonii, w roku 2011. Zgodnie z informacjami uzyskanymi od Komatsu, oba modele były już w "stanie spoczynku" od roku 1993, ale uruchomiono je specjalnie na potrzeby kryzysowej sytuacji. Sterowanie odbywa się zdalnie, a praca może odbywać się do niemal 7 metrów pod powierzchnią wody.

 

 

Dziś pożegnamy rok 2016... Wielu twierdzi, że był niezbyt szczęśliwy. Dla nas był jednak rokiem naprawdę dużych kroków naprzód, które w kolejnych latach na pewno będą podłożem do dynamicznego rozwoju. Przypomnijmy, że to właśnie w 2016 po raz pierwszy odbyło się eROBOCZE SHOW! Również po raz pierwszy wystąpiła grupa eROBOCZE DEMO TEAM, którą wkrótce zobaczymy na finale WOŚP! Zdecydowanie, redakcja erobocze.pl z niecierpliwością oczekuje następnych lat i bez żalu żegna się z rokiem obecnym.

 

To wszystko dzięki Wam, drodzy czytelnicy. Wam jesteśmy wdzięczni najbardziej. Mamy nadzieję, że miniony rok był dla Was szczęśliwy, a kolejny będzie jeszcze lepszy! Do siego!

 

CAT zademonstrował niedawno możliwości swoich maszyn o zerowym obrysie. To najmniejsze modele linii F: M315F oraz M317F. Używa się ich najczęściej jako nośników narzędzi - oba modele można też fabrycznie wyposażyć w rotator 360 stopni. Najlepszym przykładem możliwości maszyn jest poniższe wideo:

 

 

JCB rozszerzyła ofertę maszyn rolnych o koparki kompaktowe. Osiem nowych modeli ma spełnić wymagania klientów - a te podobno są coraz większe. Maszyny ważą od 0,8 tony do 2,8 tony, mają ograniczony obrys i opcję rozszerzanych gąsienic.

 

Do pracy w najbardziej ograniczonej przestrzeni mamy koparki "micro" - modele 8008 CTS i 8010 CTS o masie odpowiednio 800 i 1000 kg. Ich szerokość to zaledwie 0,7 metra: mieszczą się w domowych drzwiach! W klasie "średniej" znajdują sięmodele od 1,5 tony do 2 ton: 8014 CTS, 8016 CTS, 8018 CTS oraz 8020 CTS. Dysponują sporą mocą i mogą wykonywać szeroki zakres prac przy użyciu standardowych lub zasilanych narzędzi roboczych. Dwa mniejsze modele posiadają stałe podwozie, natomiast dwa większe mają opcję hydraulicznego rozszerzenia ramy gąsienic. Dzięki temu uzyskać można dodatkową stabilność podczas podnoszenia lub pracy z ciężkimi narzędziami.

 

Na końcu skali znajdują się modele 8025 ZTS i 8026 CTS, dysponujące znaczną mocą właściwą dla maszyn budowlanych. Mimo dużych możliwości są niewielkie i można je transportować przy użyciu zwykłego samochodu i przyczepy. Model 8026 CTS ma typowy obrys, dzięki któremu uzyskuje bardzo dużą siłę kopania i podnoszenia. 8025 ZTS zaprojektowano jako maszynę z zerowym obrysem obrotu - do pracy w ograniczonej przestrzeni.

 

W związku z nowymi normami emisji spalin, maszyny posiadają o wiele więcej płynów. Te trzeba utrzymać w czystości - mowa w szczególności o DEF, czyli popularnie nazywanym AdBlue: płynie służącym do redukcji katalitycznej spalin. Zadaniem tej substancji jest oczyszczenie spalin ze szkodliwych tlenków azotu. Problem polega na tym, że do zanieczyszczenia DEF wystarczy bardzo niewielka ilość metalu, na przykład cynku, miedzi, chromu czy niklu. Dodatek żelaza, glinu, frosforu, magnezu, wapnia, sodu lub potasu również może całkowicie zniszczyć właściwości reduktora.

 

Powodem, dla którego tak łatwo zanieczyścić DEF jest fakt, że wymienione wyżej pierwiastki wchodzą z nim w reakcję i tworzą stałe elementy. W tym samym czasie AdBlue zostaje pozbawiony swoich właściwości. Następstwem tego jest zwiększone zużycie DEF, więcej zanieczyszczeń w spalinach, wyłączanie się systemu selektywnej redukcji katalitycznej i całego silnika, uszkodzenie katalizatora i ostatecznie złamanie umowy gwarancyjnej.

 

Świeżo kupiony DEF jest produktem czystym - zgodnym z ustalonymi normami (ISO 22241). Ryzyko zanieczyszczenia następuje podczas przelewania płynu. Dlatego należy zachować szereg zasad ostrożności:

 

- Nigdy nie używaj pojemników ani przewodów nie przeznaczonych specjalnie na DEF podczas przelewania płynu. Większość standardowych pomp i ich komponentów zawiera cynk, nikiel, chrom lub glin i może łatwo zanieczyścić reduktor. Jedynym akceptowalnym materiałem jest stal nierdzewna. Zbiorniki DEF są wykonane ze specjalnego polietylenu (wszystko zgodnie z normą ISO 22241).

 

- Unikaj zanieczyszczania DEF podczas przelewania. Nie korzystaj ze stalowych, galwanizowanych karnistrów. NIGDY nie korzystaj z tego samego zbiornika, którego używasz do oleju, płynu hamulcowego, chłodniczego lub innych! Do przelewania używaj jedynie pojemników przeznaczonych do DEF.

 

- Jeśli to możliwe, używaj zamkniętych systemów przelewania DEF. Najczęściej działają one na zasadzie barowej puszki piwa podłączonej do "kranu". Dzięki temu zminimalizujesz możliwość dostania się kurzu, pyłu czy innych zanieczyszczeń do AdBlue.

 

- Zwróć uwagę na warunki przechowywania DEF. Trzymaj go z dala od światła słonecznego oraz ekstremalnych temperatur (zarówno dodatnich, jak ujemnych). Pamiętaj, że DEF zamarza przy około -11 stopniach, więc zostaw mu miejsce do rozszerzenia się. Zmiana stanu skupienia nie szkodzi w żaden sposób AdBlue.

 

- Pamiętaj o dacie ważności DEF. Ta jest zależna od klimatu: u nas najczęściej będzie to około 18 - 36 miesięcy.

 

- NIGDY nie używaj dodatków do AdBlue. Nie daj się skusić reklamie, produkty tego rodzaju często nie posiadają oficjalnych atestów i mogą wyrządzić wiele szkód.

 

Fabrycznie instalowany mulczer bazuje na projekcie spychacza D3K2 oraz narzędzia roboczego HM518. Zaprojektowano go do uzytku z małymi i średnimi rozmiarami materiału, podczas prac drogowych i leśnych. Można go wyposażyć w podwozie o małym nacisku lub konwencjonalne, długie.

 

Mulczer jest perfekcyjnie dopasowany do silnika CAT C4.4 ACERT o mocy 80 KM. W razie potrzeby można zamienić narzędzie robocze na spychacz o zmiennym kącie.

 

Przedsiębiorcy chętnie kupują maszyny spełniające normę spalania Tier 3. Niedawno przeprowadzone badanie wykazało (dane pochodzą od IEDA, czyli Independent Equipment Dealers Associacion, ang. Niezależne Stowarzyszenie Dystrybutorów Sprzętu), że wprowadzone normy emisji spalin Tier 4 zwiększają zapotrzebowanie na maszyny o mniej skomplikowanych i mniej kosztownych układach wydechowych. Odnotowano wzrost ceny sprzętu nawet o 20%, a wielu ankietowanych twierdziło, że dobrej jakości maszyny trudno dziś znaleźć.

 

Badanie wykazało też, że użytkownicy nie są pewni w jakim stopniu maszyny Tier 4 będą traciły na wartości. Tu zdania są podzielone: jedni uważają, że taki sprzęt nie zachowa swojej wartości na długo, inni natomiast twierdzą, że urządzenia o zredukowanym spalaniu będą pożądane na wielu budowach.

 

Obecnie na rynku wtórnym znajduje się niewiele maszyn Tier 4. IEDA twierdzi, że poczekamy jeszcze około 4 do 8 lat, zanim ich liczba stanie się dominująca.

 

By uniknąć nieprzyjemności po powrocie z wakacji, najlepiej zabezpieczyć maszynę przed złodziejami. Oto zestaw wskazówek mówiących o tym, jak można łatwo uniknąć wielu zagrożeń:

 

- Sprawdź czy światła i alarm działają.

- Jeśli częste są fałszywe alarmy, może to oznaczać, że złodzieje sprawdzają Twoją czujność i czas reakcji.

- Sprawdź system monitoringu w dzień i nocą: czy obraz jest na tyle wyraźny by pokazać rejestracje, twarze?

- Upewnij się, że ogrodzenie stanowi kompletną i nieprzerwaną barierę - również na granicy innych działek.

- Przenieś lekki sprzęt i często kradzione modele maszyn w bezpieczniejszą część posesji, najlepiej do garażu.

- Nie zostawiaj NICZEGO na przyczepie! Jeśli to naprawdę konieczne, zastaw taką maszynę innymi pojazdami.

- Porozmawiaj z właścicielami sąsiednich posesji, poinformuj ich, że nie będzie Cię przez jakiś czas. Przyjazny sąsiad to największy wróg złodzieja.

- Postaraj się o kogoś, kto sprawdzi Twoją posesję parę razy; najlepiej o różnych porach dnia.

 

Na wypadek kradzieży, upewnij się, że wiesz jak reagować:

- Sprawdź, jaki komisariat policji jest najbliżej.

- Jak najszybciej poinformuj sąsiednie firmy oraz klientów o tym, co dokładnie zostało skradzione.

- Przygotuj wszystkie informacje o numerach seryjnych, modelu, itp., by móc je sprawnie podać w razie potrzeby.

 

Jest dziełem Toshiba Elevator i Building System Corps, a służy tam, gdzie jest najbardziej potrzebna - w budynku Taipei 101. Rozpędza się do prędkości 1010 metrów na minutę podczas wjazdu w górę, i 600 metrów na minutę podczas zjazdu.

 

Jak to wygląda w praktyce? Z piątego piętra winda wjeżdża na 89 piętro w 39 sekund. By uzyskać taką prędkość bez wywoływania negatywnych odczuć u pasażerów zastosowano tu szereg technologii. Ciśnienie w komorze windy jest kontrolowane by podczas wjazdu zniwelować efekt "strzelania w uszach". Wibracje wyłapuje i likwiduje specjalny system przeciwwag, a specjalna budowa zewnętrzna kabiny redukuje świszczący odgłos podczas szybkiego poruszania się.

 

Obecnie trwają prace nad pobiciem rekordu prędkości windy - zajmuje się tym Hitachi...

 

Dron to w gruncie rzeczy nie maszyna budowlana i kojarzy się raczej ze zdalnie sterowaną kamerą... Niemniej jako nośnik urządzeń ma niezliczone zastosowania, które mogą przysłużyć się również na placach budowy i w podobnych miejscach.

 

Przede wszystkim, niewielkie latające maszyny mogą być wyposażone w cały szereg czujników i skanerów, wykrywających promieniowanie czy pomagających tworzyć mapę terenu. Służą zatem jako "zwiadowcy", automatyczni kartografowie i oczy specjalistów w miejscach w które ci nie mogą samodzielnie dotrzeć.

 

Z miejsc w które dociera dron wymienić można choćby wnętrza kominów, niedostępne dachy budynków czy wnętrza rur. Bez problemu dotrą również w mniej dostępne zakątki zawalonych budynków, poradzą sobie w krajobrazie po trzęsieniu ziemi i innych kataklizmach. Przy ich pomocy można także monitorować postęp w pracach.

 

Parę przykładów: francuska firma Vinci używa dronów do skanów topograficznych na kamieniołomach, a także inspekcji linii wysokiego napięcia. W Stanach Zjednoczonych firma Betchel zjednoczyła się z producentem dronów Skycatch by stworzyć technologię pomagającą w zarządzaniu projektem. W Nowej Zelandii używa się dronów do monitorowania wzrostu roślin w wąwozach, a Urząd Usług Elektrycznych i Mechanicznych w Hong - Kongu sprawdza dronami rury pod kątem wycieku gazu.

 

Niestety, z dronami wiąże się również szereg problemów prawnych. Pod znakiem zapytania pozostają kwestie zabezpieczenia przestrzeni powietrznej w taki sposób, by zdalnie sterowane urządzenia latające nie kolidowały z pasażerskimi pojazdami. Dodatkową kwestią jest możliwość przelotu nad terenami prywatnymi, a także ochrona własności intelektualnej (na przykład problem przelotu nad boiskami w trakcie meczów, itp.).

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL