Coraz popularniejsze staje się wynajmowanie maszyn roboczych. Firmy zajmujące się tego rodzaju działalnością rozwijają się dynamicznie i powstaje całkiem konkurencyjny rynek. Jak osiągnąć sukces i ustabilizować pozycję swojej marki? Oto parę praktycznych porad:

 

1. Znaczenie maila

 

Poczta elektroniczna w kontekście marketingu kojarzy się raczej z mało lubianym spamem. Okazuje się jednak, że to doskonała forma reklamy - trzeba tylko odpowiednio dobrać jej cel. Nawet, jeśli wysyłamy wiadomości do klientów, którzy już korzystali z naszych usług - warto im przypomnieć, że istniejemy i jesteśmy gotowi wykonywać kolejne usługi, wynajmować nowe maszyny, proponować rabaty...

 

Z pewnością nie każdy mail zostanie otwarty przez odbiorcę. Nie zmienia to faktu, że zobaczy w tytule nazwę naszej firmy. Będzie o niej pamiętał. To duży sukces.

 

Dobry mail marketingowy zawiera odpowiednio zredagowaną treść, jest przystępny w odbiorze dla potencjalnego klienta. Informacje są podane w czytelny i jasny sposób, nie trzeba ich szukać lub zastanawiać się nad ich znaczeniem. Wiadomość musi też być tak zredagowana, by wyświetlać się odpowiednio na każdym rodzaju urządzenia - czy to będzie komputer stacjonarny, czy telefon. Warto zatrudnić specjalistę do spraw marketingu, który wszystkie te kwestie załatwi.

 

2. Identyfikacja gości na stronie

 

Programy śledzące aktywność na stronie internetowej to dziś norma. Warto sprawdzać, kto odwiedził naszą stronę i w której części się poruszał. Szukał części zamiennych do konkretnej marki? A może przeglądał minikoparki do wynajęcia? Strona może automatycznie wyświetlać zapytanie: jak mogę Ci pomóc, drogi kliencie? Powinna też KONIECZNIE posiadać formularz do wypełnienia przez klienta, który szuka informacji. Takie zapytania powinny się spotkać z rzetelną odpowiedzią, a najlepiej telefonem ze strony osoby odpowiedzialnej za marketing w firmie.

 

3. Trening telefoniczny

 

Każda firma musi posiadać kogoś, kto odbierze telefon od klienta. Czy to będzie marketingowiec, czy ktokolwiek inny - musi widzieć, jak poradzić sobie z klientem. Warto zainwestować w szkolenie. Zgodnie z badaniami, procent dokonanych transakcji może się znacznie zwiększyć, jeśli mamy przy telefonie odpowiednią osobę.

 

4. Telefon do stałego klienta

 

Mamy klienta, który nie odezwał się od pewnego czasu? Sprawdźmy, co u niego słychać. Kupował często, a niedawno przestał? Tym bardziej zadzwońmy by sprawdzić, co się z nim dzieje.

 

Takie "nękanie" klientów to najlepszy sposób na sprawdzenie konkurencji. Może znalazł się ktoś tańszy od nas? A może ma lepszą usługę? Jeśli tak, może warto zastanowić się nad zmianami w firmie, by dostosować się do wymogów klientów?

 

5. Sprawdź satysfakcję

 

Warto spytać klientów, czy są zadowoleni z naszej pracy. W naszych stronach raczej mało popularny jest telefon z pytaniem o jakość współpracy - ludzie traktują to raczej jak zawracanie głowy. Może warto wyświetlić formularz na stronie? Albo wysłać ankietę mailem? Najważniejsze jest jednak to, jak zareagujemy na wykryty problem. Jeśli klient zgłosi coś naprawdę niepokojącego, warto poszukać rozwiązania sytuacji indywidualnie. Bardzo często taki niezadowolony klient zamienia się wtedy w lojalnego klienta.

 

6. Ustal listę potencjalnych klientów

 

Jeśli ktoś dzwoni lub pisze z zapytaniem, postaraj się o jego dane kontaktowe: telefon, adres mailowy, nazwę firmy. Spytaj, kto jest odpowiedzialny za decyzje. Postaraj się o dane kontaktowe tej osoby. Uzyskane w ten sposób maile wpisz na listę potencjalnych klientów wraz z informacją, czego najprawdopodobniej mogą potrzebować. Do nich właśnie należy czasami wysłać odpowiedniego maila z wybraną zawartością.

 

7. Informacje nie - internetowe

 

Wciąż istnieją firmy, które z globalną siecią są mocno "na bakier". Dla nich właśnie warto stworzyć foldery informacyjne drukowane na papierze. Te powinny być dostępne w możliwie największej liczbie miejsc - przede wszystkim na ladzie w każdym miejscu, w którym przyjmujemy klientów. Warto też pomyśleć o gadżetach z logo naszej firmy. Smycz do kluczy, wygodna teczka na dokumenty: to przypomni klientowi, że istniejemy. Pendrive z wizerunkiem firmy: mało, że przypomni - przyda się!

 

8. Materiały wideo

 

Wideo zamieszczone w internecie to doskonała forma reklamy. Trzeba jednak pamiętać o pewnych elementach. Klip reklamowy musi być ciekawy i przyciągać uwagę. Musi też wyglądać profesjonalnie: w dzisiejszych czasach klient potrafi zidentyfikować materiał zrobiony po kosztach, a to oczywiście nie postawi nas w dobrym świetle. Dlatego albo poświęcimy sporo uwagi i czasu na wykonanie nagrania i jego obróbkę, albo wynajmiemy kogoś, kto zrobi to porządnie za nas.

 

Nawet najbardziej zaprawionego w boju operatora może zaskoczyć tajemniczy przycisk w kabinie maszyny. Zdarza się nowy model lub po prostu inna marka - i już znajdujemy się w zupełnie innym środowisku pracy. Wielu wciąż zastanawia się, do czego służą niektóre przyciski w kabinie, bo nigdy nie mialo okazji ich używać, a testować na własną rękę - trochę strach...

 

Weźmy na przykład guzik z napisem HTC znajdujący się w kabinach maszyn JCB. Nie ma nic wspólnego ze znaną marką smartfonów, nie jest to również katapulta. Nie każdy operator korzysta z zewnętrznych, ręcznych narzędzi hydraulicznych, więc to nic dziwnego, że nie wszyscy wiedzą: przycisk służy do obsługi dodatkowego obwodu narzędzi hydraulicznych (HTC czyli z angielskiego Hydraulic Tool Circuit), czyli w gruncie rzeczy do wykorzystania maszyny w roli agregatu hydraulicznego.

 

przycizk

Inny przykład: przycisk z oznaczeniem jak na obrazku obok. Montowany w maszynach marki CAT, służy do włączania przepływu ciągłego w dodatkowej linii hydraulicznej. Niby prosta, oczywista sprawa - a nie każdy wie.

 

 

Macie w swoich maszynach przyciski, których przeznaczenia nie znacie? Piszcie, postaramy się pomóc!

 

Każdy choć odrobinę doświadczony operator wie, że silny mróz może być niebezpieczny dla maszyny. Ale czy trzeba zabezpieczać metalowe gąsienice koparek?

 

Przypuśćmy, że przez dłuższy czas utrzymuje się temperatura około -15 stopni Celsjusza. Fachowcy radzą, by po zakończeniu pracy w taką pogodę wyczyścić gąsienice z błota. Zamarznięte grudy mogą zniszczyć elementy gąsienic. Jest również bardzo ważne, by przed ruszeniem upewnić się, że wszystkie rolki się obracają. Czyste, dobrze napięte gąsienice nie powinny mieć problemu z pracą na mrozie.

 

Całkiem dobrym sposobem na sprawdzenie działania układu jezdnego przed ruszeniem jest uruchomienie go "na luzie" przed wyjazdem. Należy w tym celu delikatnie unieść kolejno każdą stronę maszyny na łyżce i uruchamiać gąsienice w powietrzu, na wolnym biegu. Jeśli wszystko działa jak należy, można ruszać do pracy.

 

Dobrze jest być przewidującym - jeśli w kolejnym dniu jest szansa na silny mróz, warto ustawić maszynę na twardym podłożu i dokładniej wyczyścić gąsienice. W ten sposób unikniemy nieprzyjemnej niespodzianki rano. Wiele słyszy się historii o tym, jak operatorzy zamiast zacząć pracę zabierali się za skuwanie zamarzniętej gleby z układu jezdnego maszyny. Koparka pozostawiona na noc w błocie może łatwo ulec poważnemu uszkodzeniu: pamiętajmy, że woda zamarzając zwiększa objętość i "rozpycha" się z dużą siłą!

 

Niektórzy operatorzy obawiając się silnych mrozów pozostawiają maszyny oparte na prowizorycznych podkładach z gałęzi lub desek. W ten sposób minimalizują szansę, że koparka przymarznie do gruntu.

 

Jak mówi Romek Gdesz - Mechanior z forum Kopaczka.pl: "Stalowych gąsienic nie trzeba specjalnie zabezpieczać na wypadek mrozu. Ważne jest oczyszczenie ich z błota, bo rozruszanie zanieczyszczonych zamarzniętymi grudami może być trudne. Trzeba jednak pamiętać, że przy bardzo niskich temperaturach metal staje się mniej plastyczny, a więc bardziej podatny na uszkodzenia. To dotyczy przede wszystkim elementów starszych, bardziej zużytych."

 

Zdarzenie miało miejsce w grudniu - pracownicy instalowali fragment kanalizacji w zabezpieczonym rowie o głębokości około 9 metrów. Stalowy szalunek był umieszczony w odpowiednim miejscu, ale nie sięgał dna wykopu. Gleba w tym miejscu stanowiła zamarzniętą mieszankę piasku i gliny. W pewnym momencie brzegi rowu zawaliły się, zasypując pracownika przebywającego w dole aż po szyję.

 

Niestety, mimo szybkiej akcji ratunkowej ze strony innych pracowników, nieustanne osypywanie się materiału doprowadziło do zaduszenia ofiary wypadku zanim udało się wyciągnąć ją na powierzchnię.

 

Zgodnie z badaniami bezpieczeństwa pracy, wypadki podczas prac glebowych są o 112% częstsze niż średnio w całej branży budowlanej. Metr sześcienny gleby waży średnio 1,2 tony. Materiału, który przysypał nieszczęśnika w źle zabezpieczonym rowie mogło być od 3 do 5 metrów sześciennych. Podczas pracy w takich warunkach należy pamiętać, że zawalenie się ścian wykopu to kwestia ułamków sekund - nie ma znaków ostrzegawczych, ani czasu na ucieczkę. Gleba - nawet zamarznięta - zachowuje się niemal jak ciecz i wywiera ogromny nacisk na wszystko, co znajdzie się na jej drodze. Już pierwsze uderzenie takiej pozornie niewielkiej lawiny zbija człowieka z nóg i jest w stanie łamać kości. Nacisk gleby skutecznie odcina krążenie w przysypanych kończynach, a osoba przysypana choćby tylko do pasa może szybko stać się ofiarą śmiertelną przez zatrzymanie krążenia. Nawet jeśli pracownika uda się wyciągnąć, ciężkie gleby mogą powodować poważne uszkodzenia wewnętrzne i mimo wszystko doprowadzić do śmierci.

 

Wydarzenia takie jak opisane powyżej skłaniają do odpowiedniego zabezpieczania głębokich wykopów. Koniecznie należy stosować szalunki dowolnego rodzaju spośród dostępnych na rynku. Przed rozpoczęciem prac należy zasięgnąć opinii fachowca na temat wykonanego już rowu, jak również upewnić się, że zapewniona jest szybka droga ucieczki - najczęściej w postaci drabiny. Ciężki sprzęt nie powinien stać zbyt blisko brzegów wykopu. W razie zawału, w żadnym przypadku nie należy schodzić na dół by ratować kolegę! Zdecydowanie bezpieczniej i skuteczniej wyciąga się pechowców z zewnątrz!

 

W Chinach 29 grudnia zeszłego roku otwarto najwyżej położony most na świecie. Konstrukcja o nazwie Beipanjing znajduje się w prowincji Guizhou w południowo zachodniej części kraju. Ma długość 1 341 metrów i w najwyższym punkcie przebiega 565 metrów nad poziomem gruntu (nad doliną Beipanjing).

 

Budowę mostu zaczęto w roku 2013, kosztowała około 143 miliony dolarów. Most łączy górskie prowincje Guizhou oraz Yunnan - teraz podróż samochodem przez dolinę zamiast pięciu godzin potrwa jedynie półtorej. Budowla jest częścią rozbudowanego systemu drogowego łączącego miasto Hangzhou we wschodnich Chinach z miastem Ruili na południowym zachodzie.

 

Poniżej materiał wideo nagrany dla stacji CCTV:

 

 

Pracownicy budowy w Australii postanowili się zabawić podczas wykończenia kamiennej ściany. Efekt? Wideo, które już teraz podbija internet. Uwaga: film trzeba zobaczyć do końca, by zrozumieć, że rzeczywiście było warto.

 


 

A gdyby tak ktoś stwierdził, że nagranie jest sfałszowane, oto wytłumaczenie:

 


 

Przed Wami pierwsze wydanie przeglądu tygodnia erobocze. Od tego momentu wszystkie nowości w świecie maszyn i okolic będą zbierane w jednym miejscu i publikowane mniej więcej co tydzień. Mamy nadzieję, że nowa forma przypadnie Wam do gustu i ułatwi korzystanie z erobocze! Zapraszamy do lektury...

 

Nagrody dla DAF i Scanii

 

DAF LF 150 FA 4x2 21 12 2016 940

Trzy nagrody Commercial Fleet Awards 2016 przypadły marce DAF. Samochody z serii LF uznano za najlepsze miejskie dostawczaki ("Best Urban Delivery Truck"), podczas gdy seria CF została mianowana najlepszą wśród samochodów dystrybucyjnych ("Best Distribution Truck"). Sam DAF Trucks otrzymała ogólne wyróżnienie "Truck Fleet Manufacturer of the Year", czyli producent roku. Trzeba zaznaczyć, że seria LF oraz marka DAF zdobywają swoje wyróżnienia już drugi rok z rzędu.

 

Zdaniem jury konkursu: "Od jakości ciężarówek po niezrównaną pomoc serwisową DAF ITS, DAF zapewnia realizację wszystkich potrzeb flotowych firm transportowych. Ponadto sieć dealerów koncentruje się na jak najlepszej obsłudze swoich klientów. DAF jest punktem odniesienia dla całej branży samochodów ciężarowych."

 

Tymczasem Scania również ma powody do dumy. Seria samochodów ciężarowych S została wybrana ciężarówką roku w konkursie Truck of the Year na rok 2017. Podczas testów uzyskała najwyższe noty w niemal wszystkich kategoriach: za napęd, wydajność, komfort, hamulce, widoczność z kabiny oraz sterowanie.

 

Terex sprzedany

 

4 stycznia firma Terex ogłosiła zfinalizowanie sprzedaży działu Obróbki Materiałów oraz Rozwiązań Portowych. Obecnie właścicielem jest Konercranes Plc (Helsinki KCR1V.HE). Jak mówił John L. Garrison, dyrektor Terex: "Sprzedaż tych działów jest kolejnym krokiem naprzód w kierunku stania się bardziej skupioną i wydajną firmą. Poświęcamy się by dostarczyć klientom rentowny produkt. Posuwamy się również naprzód w planie redukcji długu."

 

Nowy rok w JCB

 

26141

To już 10 lat od kiedy JCB Power Products sprzedała swój pierwszy generator. Minął też rok od włączenia dużego brytyjskiego producenta generatorów z silnikami wysokoprężnymi Broadcrown Ltd w markę JCB. W związku z tym ekipa pracowników firmy mogła uczcić nadejście nowego roku zasłużoną imprezą z udziałem ogromnego tortu.

 

Zabawa zabawą, a już na początku roku 2017 JCB udało sie wygrać przetarg na jedno z największych pojedynczych zamówień w całej historii firmy. Za sumę 142 milionów dolarów sprzedane zostaną maszyny, z których skorzysta... Armia USA! Będzie to około 1600 sztuk lekkich, terenowych ładowarek teleskopowych, które posłużą do zadań związanych z przeładunkiem materiałów z i do poazdów powietrznych oraz statków. Będą to maszyny należące do linii Loadall, model 527-58M.

 

Jak komentuje dyrektor JCB Graeme Macdonald: "To zamówienie jest doskonałym wejściem w nowy rok. Stanowi drugie co do wielkości zamówienie w całej, 71 letniej historii firmy. Chcę pogratulować wszystkim, którzy pracowali nad realizacją tego ogromnego kontraktu." Największe zamówienie w historii JCB miało miejsce w roku 2005 i również zostało złożone przez armię USA - zakupiono wtedy setki szybkich, wojskowych wersji koparko ładowarek za łączną sumę 206 milionów dolarów.

 

EuroGate i SMC

 

Chris Morris left Pieter Jansen and Phil Winnington Copy

W obliczu rekordowej sprzedaży na innych kontynentach, angielska firma Morris Site Machinery postanowiła poczynić kolejny krok w stronę stabilizacji na rynku europejskim. Od początku tego roku znana nam dobrze firma EuroGate będzie reprezentowała markę SMC Light i SMC Power we Francji, Belgii, Holandii, Luksemburgu, Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Polsce i Norwegii. Na przyszłość planowane jest rozszerzenie działalności również w innych krajach europejskich.

 

Dyrektor Morris Site Machinery International Phil Winnington i szef EuroGate International Pieter Jansen zauważyli, że między ich firmami i ambicjami zachodzi korelacja i postanowili połączyć siły. Marki SMC Light i SMC Power oferują urządzenia związane z placem budowy, jak na przykład mobilną wieżę oświetleniową TL90 czy zadaszone generatory z silnikami wysokoprężnymi wytwarzające od 20 kVA do 100 kVA. Te i wiele więcej urządzeń dołączą do obecnej ofery EuroGate: General Equipment, Rhino Tool, Tiresocks, Electric Eel oraz Fuel Proof.

 

 

 

 

 

Ładowarka JD w nowej konfiguracji

 

John Deere 844K III 1 1024x683

Model ładowarki 844K-III John Deere otrzymał nową konfigurację przystosowaną do pracy z kruszywami. Podczas gdy w standardowej wersji maszyna zasilana 13,5 litrowym silnikiem dysponuje mocą 380 KM, ulepszona posiada już aż 401 KM oraz parę specjalnych właściwości. Pięciobiegowa skrzynia posiada blokadę konwertera momentu obrotowego na biegach od 2 do 5: otrzymujemy większą prędkość i przyspieszenie, a więc również krótsze cykle.

 

"844K-III jest zaprojektowana do pracy z najcięższymi materiałami i w najgorszych warunkach jakie mogą spotkać maszynę na budowie." - mówił manager marketingu produktu, John Chesterman - "W konfiguracji Aggregate Handler (ang. Ładowarka Kruszywa) jest w stanie załadować 24 tony materiału bez nadwyrężania pojemności łyżki, wykonując jedynie dwa przejazdy."

 

Producent ulepszył hydraulikę tych ładowarek, zastępując elastyczne przewody stalowymi rurami tam, gdzie było to możliwe. Serwis i naprawy zostały więc po raz kolejny zredukowane dzięki zminimalizowaniu możliwości przetarcia gumowych elementów.

 

 

Zdalnie sterowane wyburzanie

 

Brokk 110 Gapple 768x953

Marka Brokk zaprezentowała ulepszony model zdalnie sterowanego robota wyburzeniowego - Brokk 110. Urządzenie posiada ramię o zasięgu ponad 3 metrów i waży niespełna tonę. Szerokość maszyny to jedynie 79 cm, dzięki czemu może bez problemu zmieścić się w drzwiach lub windzie pasażerskiej. Moc zwiększyła się o 15% w stosunku do poprzednika - Brokk 100.

 

Urządzenie ma dziesiątki zastosowań, od całkowitych wyburzeń aż po selektywne "redukcje" w betonie.

 

Autopilot Tesli jest już w zaawansowanej fazie testów. W internecie widzimy coraz więcej nagrań z przejazdów próbnych, w tym również takie, na których radarowy system "widzenia" samochodu połączony z elektronicznym "mózgiem" przewiduje kolizje i reaguje szybciej niż człowiek. Mowa tu nie tylko o kolizjach z udziałem samej Tesli, ale również te, które mają miejsce na drodze, w okolicy samochodu.

 

Warto zobaczyć nagrania. Samochód prowadzi się dynamicznie i z zewnątrz wygląda, jakby o wszystkim decydował kierowca. Drugie nagranie przedstawia szereg wypadków, których uniknął system wczesnego ostrzegania samochodu.

 

 

 

Wiecie po co są klatki na oponę? To bardzo przydatne akcesoria związane z bezpieczeństwem podczas pompowania. Wybuchające ogumienie do maszyn - to znaczy naprawdę duże ogumienie - stanowi ogromne zagrożenie dla życia i zdrowia. Dlatego warto zaopatrzyć się w klatkę. Dowód? Na poniższym nagraniu z certyfikacji takiego urządzenia. Oponę napompowano do ciśnienia ponad 10 bar.

 

 

Na świecie zużywa się obecnie niezliczone liczby baterii. Nowoczesna bateria mogłaby nie tylko ograniczyć zanieczyszczenie, ale również pomóc ludziom mieszkającym w biedniejszych regionach świata. Naukowcy z Uniwersytetu Binghamton (Nowy Jork) stworzyli płaską baterię zasilaną przez bakterie.

 

Zasada działania wydaje się aż zbyt prosta. Kartka papieru chromatograficznego jest podzielona na paski. Katodę tworzą pasy pokryte azotanem srebra i warstwą wosku, a anodę - warstwa przewodzącego polimeru. By uruchomić baterię, składa się arkusz (liczba warstw wpływa bezpośrednio na wyjściowe napięcie), a następnie dodaje parę kropli wody z kulturami bakterii. Oddychanie komórek bakteryjnych stymuluje przepływ prądu.

 

Twórcy baterii nie ukrywają, że wraz z licznymi plusami takiego rozwiązania pojawia się szereg minusów. Po pierwsze, do uruchomienia ogniwa potrzebna jest manualna praca: złożenie arkusza w odpowiedni sposób. Każda nieciągłość w szeregu katoda - anoda, przypadkowe wolne przestrzenie czy przerwanie arkusza powoduje potencjalny spadek mocy. Niewielki jest też wytworzony prąd (naukowcom udało się jak dotąd wytworzyć 31 mikrowatów przy natężeniu 126 mikroamperów, przy wykorzystaniu sześciu złożonych baterii). Ale nie to jest tu najważniejsze: arkuszowe baterie rozwiązują w znacznym stopniu problem transportu. Przydać się mogą w sytuacjach kryzysowych, podczas klęsk żywiołowych. Jeśli taka bateria może zasilić sprzęt monitorujący funkcje życiowe w miejscu całkowicie bez dostępu do prądu elektrycznego - wynalazek z pewnością można uznać za udany.

 

Ciągnik leśny CAT na gąsienicach jest przystosowany do naprawdę ciężkiej pracy w górach, przy wyciąganiu drzew z lasu. Większość stoków nie stanowi dla niego większego wyzwania... Ale czasem trafi się wyjątkowa sytuacja, kiedy nachylenie jest po prostu nie do przejścia. Wtedy z pomocą może przyjść takie rozwiązanie, jakie widzimy na poniższym filmie. Proste i genialne: kolejka linowa do ściągania maszyny z gór, do działania potrzebująca jedynie odpowiedniego systemu bloczków i napędu (w tym przypadku innej maszyny). Warto zobaczyć:

 

 

Reaktor produkujący paliwo bezpośrednio z CO2 zawartego w powietrzu atmosferycznym ma być wkrótce przetestowany.

 

Wszelkie paliwo, które zużywamy produkuje dwutlenek węgla. Ten z kolei wędruje do atmosfery, a to prowadzi do problemów ze zmianami klimatycznymi. Nowoczesny reaktor, stworzony przez firmę Ineratec ma pobierać węgiel z powietrza i przetwarzać go na paliwo. Mowa o stworzeniu produktu - wiele słyszy się o próbach destylowania alkoholi lub wiązania włókien węglowych z węgla atmosferycznego, które jednak nie przynoszą na razie wymiernych efektów. Tym razem firma celuje we wprowadzenie na rynek produktu.

 

Zasada działania reaktora jest prosta: CO2 jest pobierane z powietrza przy pomocy energii słonecznej. Węgiel zawarty w tlenku jest następnie łączony z wodorem pozyskanym w procesie elektrolizy w długie łańcuchy węglowe. Co ciekawe, reaktor ma byc kompaktowy i mieścić się w objętości typowego kontenera. Przy jego pomocy będzie można produkować benzynę, olej napędowy i naftę oczyszczoną. Będzie można także ustawić urządzenie do produkcji paliw bezpośrednio z gazów wydechowych różnego rodzaju.

 

Program testów trwa obecnie na terenie Finlandii. Czas możliwego wprowadzenia na rynek szacuje się na rok 2018.

 

Czyli historia operatora, który zbyt późno zorientował się, że popełnił błąd. Nagranie z akcji ładowania koparki na barkę kończy się desperackim i pełnym dramatyzmu "chwytem", jakby maszyna usiłowała jeszcze ostatkiem sił chwycić się brzegu... Piękne i straszne jednocześnie ;)

 

 

John Deere wprowadziła nowy model ładowarki kołowej 844K-III. Spełnone są normy Tier 4, ale jednocześnie zachowana produktywność i solidność konstrukcji. Solidne osie wytrzymują przejazdy z całkiem sporą prędkością dzięki pięciostopniowej skrzyni biegów. Nad stanem maszyny i ładunkiem czuwa zaawansowany system diagnostyki.

 

Silnik dysponuje mocą 380 KM przy 1600 rpm. W standardowej łyżce mieści się 5,5 metra sześciennego materiału - jej szerokość to 3,46 metra. Konstrukcja maszyny ma za zadanie wytrzymać największe przeciążenia i sprostać pracy w trudnych warunkach. Charakterystykę pracy można zmieniać i dostosować do własnych potrzeb dzięki prostemu w obsłudze panelowi kontrolnemu montowanemu w kabinie. Warto zobaczyć i porównać z innymi modelami na stronie JD.

 

Holandia, okolice miasta Ede, autostrada A12. Ekipa budowlana wkłada - tak, dosłownie wkłada - ważący 3600 ton segment tunelu pod jezdnię drogi. Cała operacja zajmuje jedynie jeden weekend. Nie ma co opisywać, to po prostu trzeba zobaczyć:

 

 

CAT wykorzystuje zużyte części maszyn do produkcji nowych. Dzięki temu firma redukuje koszta produkcji i jednocześnie zachowuje zasady ochrony środowiska. W poszukiwaniu nowych rozwiązań w temacie ponownego wykorzystania materiałów, ekonomiści marki natrafili na ciekawą możliwość: Brytyjską ekonomię. Zgodnie z informacjami magazynu The Engineer, wartość rynku części pochodzących z wtórnego wykorzystania materiałów to 2,4 miliarda funtów. Mało tego, zgodnie z szacunkami może wzrosnąć aż do 5,6 miliarda funtów oraz zapewnić tysiące miejsc pracy dla wyspecjalizowanych pracowników.

 

Jak? Główny organ finansujący badania związane z techniką maszynową - Engineering and Physical Sciences Research Council (ang. Rada Inżynieryjnych i Fizycznych Badań Naukowych) zapewnił pieniądze na pięcioletnie prace nad udoskonaleniem technologii automatycznego wtórnego wykorzystania materiałów. Mówiąc wprost: stworzenie robotów specjalizujących się w rozkładaniu maszyn na części pierwsze i oddzielaniu wartościowych elementów od faktycznego złomu.

 

Tu na scenę wkracza Caterpillar, który wspiera te badania. To właśnie dzięki znanej marce można było zapewnić odpowiednie środki na badania. Obecnie prowadzone są prace nad stworzeniem maszyn współpracujących z ludźmi - bardziej efektywnie, szybciej, skuteczniej. Obecnie wykorzystuje się roboty podczas montowania maszyn na szeroką skalę, ale rozbiórka stawia przed automatami o wiele więkcej problemów do rozwiązania. Dlatego potrzebny jest rozwój, szczególnie w zakresie podejmowania decyzji.

 

Przypuśćmy, że do zakładu rozbiórki i ponownego wykorzystania trafia "rdzeń", czyli maszyna do utylizacji. Trzeba ją nie tylko rozebrać na części pierwsze, ale również ocenić, które z tych części mogą trafić do nowych maszyn po odpowiedniej obróbce, a które są już do niczego. To właśnie tu człowiek ma już niebawem współpracować z maszyną.

 

Amerykanie uwielbiają się popisywać i konkurować. W ostatnich tygodniach w internecie pojawiło się sporo filmów ukazujących testy bagażników w dwóch modelach półciężarówek: Forda F-150 i Chevroleta Silverado. Dla obserwatorów z naszych stron takie "pokazy" nie są może zbyt zabawne, ale definitywnie ukazują różnice w zastosowanych materiałach.

 

Ogólnie rzecz ujmując, Chevrolet miał zamiar zdeklasować Forda na podstawie testów, polegających na upuszczaniu do bagażnika różnych ciężkich przedmiotów. Oczywiście podłoga przestrzeni towarowej była regularnie dziurawiona i o wiele więcej dziur pojawiło się w Fordzie. Różnica polega na tym, że tu bagażnik wyścielono aluminium, a w Chevrolecie - stalą. Nikt nie spodziewał się jednak trzeciej strony konfliktu... Zobaczcie film z testu pierwszych dwóch samochodów, a potem drugi, w którym do zabawy przyłącza się Honda Ridgeline...

 

 

 

Różnica? Również w zastosowanym materiale. Podłoże bagażnika w Hondzie zbudowane jest z kompozytu węglowego, który okazuje się jeszcze "lepszym" rozwiązaniem od stali.

 

Czyli historia przesadzania naprawdę dużego drzewa. Ponad stuletni dąb o trzydziestometrowej średnicy korony rósł w mieście League City, w Teksasie. Władze miasta zadecydowały o przesadzeniu kolosa ze względu na przebudowę pobliskiej drogi. Zadanie nie było łatwe - masę drzewa wraz z korzeniami i glebą oszacowano na około 233 tony niezbyt "wygodnego" w transporcie materiału. Na nagraniu poniżej widać, jak dąb Ghirardi Compton pokonuje ćwierć mili. Warto zobaczyć!

 

Dla zainteresowanych losem drzewa: pomnik przyrody przyjął się w nowym "domu". Niestety w 2014 roku zaczęła go nękać choroba związana z grzybami trawiącymi jego drewno. Obecnie trwają prace mające na celu ratowanie drzewa przed śmiercią (rokowania są pozytywne).

 

 

Czyli maszyna, która służy do prac glebowych pod wodą. Oto Komatsu D155W, pracujący przy brzegach wód - oraz w samych wodach. Projekt zakłada pełne zanurzenie maszyny pod wodą: wbudowano tu nawet długi komin służący do "oddychania"!

 

Na poniższym nagraniu widzimy dwie takie maszyny pracujące przy odbudowie portu po wielkim trzęsieniu ziemi w Japonii, w roku 2011. Zgodnie z informacjami uzyskanymi od Komatsu, oba modele były już w "stanie spoczynku" od roku 1993, ale uruchomiono je specjalnie na potrzeby kryzysowej sytuacji. Sterowanie odbywa się zdalnie, a praca może odbywać się do niemal 7 metrów pod powierzchnią wody.

 

 

Dziś pożegnamy rok 2016... Wielu twierdzi, że był niezbyt szczęśliwy. Dla nas był jednak rokiem naprawdę dużych kroków naprzód, które w kolejnych latach na pewno będą podłożem do dynamicznego rozwoju. Przypomnijmy, że to właśnie w 2016 po raz pierwszy odbyło się eROBOCZE SHOW! Również po raz pierwszy wystąpiła grupa eROBOCZE DEMO TEAM, którą wkrótce zobaczymy na finale WOŚP! Zdecydowanie, redakcja erobocze.pl z niecierpliwością oczekuje następnych lat i bez żalu żegna się z rokiem obecnym.

 

To wszystko dzięki Wam, drodzy czytelnicy. Wam jesteśmy wdzięczni najbardziej. Mamy nadzieję, że miniony rok był dla Was szczęśliwy, a kolejny będzie jeszcze lepszy! Do siego!

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL