W regionalnym finale konkursu The Drivers' Fuel Challenge 2016 dla rynku Baltic Sea Market, 9 czerwca zwyciężył Piotr Krahel. Kolejnego dnia zajął drugie miejsce w finale konkursu, a więc już niedługo poprowadzi ciężarówkę w Globalnym Finale The Drivers’ Fuel Challenge 2016, który odbędzie się 8-9 września br. w Göteborgu (Szwecja).

 

Była to już piąta edycja konkursu, rozpoczętego przez Volvo Trucks w roku 2011. Tegoroczna edycja przyciągnęła niemal 1000 zawodników, którzy konkurowali o zajęcie jednego z pierwszych trzech miejsc kwalifikujących do finału. Finalistów na polskim finale regionalnym było 15 - tyle samo, co lokalizacji w których przeprowadzano eliminacje na terenie kraju. Na torze w Bednarach zawodnicy prowadzili skład: ciągnik Volvo FH z przyczepą Wielton załadowaną do pełna. Pojazdy były wyposażone w silniki o mocy 500 KM, automatyczną skrzynię biegów Volvo I-Shift z I-See oraz opony Michelin X Line Energy.

 

Tytuł mistrza Polski zdobył finalista Piotr Krahel z firmy A-Z Transport. W późniejszym Finale Regionalnym wzięło udział 12 zawodników z 4 krajów Baltic Sea Market, spośród których trzech - z Litwy, Łotwy i Polski - zmierzyło się w walce o mistrza regionu. Mindaugas Tumas z Litwy okazał się tu najlepszy, Piotr Krahel zajął drugie miejsce. Wszyscy trzej zawodnicy wezmą udział w finale globalnym, zaplanowanym na 8 - 9 września. Wtedy przekonamy się, który kierowca jest najlepszy na świecie w jeździe ekonomicznej.

 

Wśród koparek marki CAT pojawił się model 300.9D VPS - minikoparka hydrauliczna. Główną zaletą niewielkiego urządzenia jest jego elastyczność w pracy - może bowiem korzystać z zasilania silnikiem diesla lub zewnętrznego, elektrycznego źródła mocy (generującego napęd hydrauliczny). Dzięki takiemu rozwiązaniu zwiększają się możliwości użytkowania. Koparki można użyć w każdym miejscu gdzie wykorzystanie silnika spalinowego nie jest problemem lub w zestawieniu z przenośnym transformatorem energii elektrycznej tam, gdzie praca wymaga zachowania ciszy.

 

Moc urządzenia to 13 KM, a głębokość kopania osiąga 1731 mm. Cała maszyna waży jedyne 1088 kg.

Złote statuetki "Złoty Medal - Wybór Konsumentów" to prestiżowe odznaczenie, które z łatwością rozpoznajemy na wielu produktach dostępnych na polskim rynku. W tym roku odznaczono między innymi firmę Bergerat Monnoyeur - autoryzowanego i wyłącznego dealera maszyn CAT i McCloskey w naszym kraju.

O przyznaniu nagrody konkretnej firmie decyduje najpierw grono ekspertów, a następnie głosowanie internetowe na szeroką skalę. Wybranych - zwycięzców - odznaczono w marcu na Targach Poznańskich. Uroczyste wręczenie statuetek można było oglądać na żywo w internecie. Jak mówił Przemysław Trawa, Prezes Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich, "Chcemy nagrodzić firmy i osoby, które przodują w innowacyjności. Premier Morawiecki powiedział kiedyś, że „Polska będzie innowacyjna, albo byle jaka”. Teraz my jako Międzynarodowe Targi Poznańskie musimy nadać rozgłos Waszej nagrodzie."

Przedstawiciel dystrybutora powiedział, że nagroda Wyboru Konsumenta jest odzwierciedleniem sukcesu, jaki firma Bergerat Monnoyeur odniosła w dążeniu do spełnienia oczekiwań klientów. Zarówno wybór ekspertów, jak głosy konsumentów są powodem do dumy dla firmy dystrybutorskiej znanych marek maszyn. Obecnie Bergerat Monnoyeur posiada 14 przedstawicieli regionalnych i zatrudnia 350 pracowników - w tym 72 specjalistów w zakresie obsługi serwisowej, maszyn nowych i używanych oraz ich wynajmu. Flota pojazdów serwisowych liczy aż 90 sztuk - jeździ nimi 120 doświadczonych mechaników zajmujących się 6000 maszyn budowlanych.

 

JCB usprawniło model koparki gąsienicowej o zredukowanym obrysie. Obecnie maszyna dysponuje silnikiem spełniającym wymagania Tier 4 dotyczące emisji spalin. Ulepszono także układ hydrauliczny oraz dostępność punktów serwisowych. Lifting przeszła także kabina operatora.

 

Co zmieniło się w praktyce? Zużycie paliwa spadło o 5%. Dodano siedmiocalowy monitor do kabiny operatora, by osoba kierująca maszyną mogła na bieżąco kontrolować parametry maszyny. Obrys koparki przy obrocie zmniejszył się o 29% w stosunku do poprzedniej wersji. Zwiększyły się możliwości podnoszenia i siła obrotu łyżki.

 

Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie producenta.

 

Manitou posiada w swojej ofercie szeroką gamę wózków teleskopowych przeznaczonych do pracy w rolnictwie oraz na trudniejszym terenie. Maszyny posiadają dużą moc, są wydajne, wygodne i wszechstronne.

 

Przykładem maszyny należącej do wspomnianej linii może być model MLT 960 z silnikiem JD o mocy 141 KM. Wózek wyposażono w przekładnię CVT - bezstopniowe przełożenie, zapewniające płynność poruszania się maszyny przy zachowaniu wysokiego momentu obrotowego. MLT 960 posiada też szczelne hamulce w kąpieli olejowej oraz system automatycznego oczyszczania chłodnicy, co przydaje się szczególnie w zapylonych miejscach.

 

Praca w MLT 960 jest komfortowa i prosta. Maksymalną prędkość i tryb jazdy można dostosować do własnych potrzeb. Pedał impulsowania zapewnia możliwość sprawnego manewrowania ładunkiem. Maszyna posiada też szczelną kabinę, manetkę JSM oraz regulowane, kofortowe środowisko pracy operatora.

 

Firma TJ Group z Wielkiej Brytanii, zajmująca się transportem, wywozem odpadów i recyklingiem skorzystała z narzędzia nazwanego ConSite, stworzonego przez markę Hitachi. Obecnie, każdego miesiąca zarząd firmy otrzymuje wiadomość elektroniczną z podsumowaniem informacji o pracujących w niej maszynach Hitachi. Jest to kompletna analiza zużycia paliwa, godzin roboczych czy współczynników wychylenia.

 

W firmie pracuje pięć średnich koparek oraz cztery kołowe ładowarki ZW-5. Zgodnie z wypowiedzią dyrektora, Johna Goslinga, informacje uzyskane dzięki ConSite bardzo pomagają w zarządzaniu flotą maszyn. "ConSite to niższe koszta pracy każdej z maszyn Hitachi." - wyjaśnia - "Tworzona jest baza danych, na podstawie której możemy uczyć się coraz więcej na temat naszego sprzętu i pracy. A przy okazji, dane te są dostępne od ręki. Służą zdrowiu, bezpieczeństwu, utrzymaniu i planowaniu finansów. Możemy przewidzieć, kiedy potrzebny będzie kolejny serwis i kiedy będzie trzeba zastąpić obecną flotę nowymi maszynami."

 

Zdaniem Johna Goslinga, bardzo użyteczne są informacje na temat czasu przepracowanego przez daną maszynę. "Na jednej powierzchni mogą pracować dwie lub więcej maszyn, i w takiej sytuacji niektórzy operatorzy mogą korzystać z obecności innych, obijając się w pracy. Wszystko jest doskonale widoczne na raportach. Jedna z powierzchni może też być bardziej wymagająca niż inne, wtedy możemy zmienić ustawienie maszyn."

 

Bardzo ważne jest też monitorowanie zużycia paliwa przez TJ Group, która posiada flotę aż 140 ciężarówek. Dzięki ConSite, przedsiębiorca może z większą dokładnością przewidzieć zużycie paliwa, podczas gdy przedtem był zmuszony do szacowania w ciemno.

 

JCB wprowadza system telematyczny jako standard w produkowanych przez siebie generatorach. Ma to znacząco wpłynąć na sposób, w jaki użytkownicy mogą zarządzać swoimi urządzeniami, zwiększając ich wydajność i zmniejszając koszta utrzymania. Znany już z innych urządzeń system JCB LiveLink będzie dostępny w generatorach od 65 do 600 kVA, wraz z modelami QS, QX oraz Inteli-Hybrid.

 

System telematyczny będzie dostarczał właścicielowi wielu użytecznych danych, jak na przykład czas pracy urządzeń, zapis obciążeń w czasie rzeczywistym, powiadomienia mające zapobiegać złemu użytkowaniu i zmniejszeniu zużycia paliwa, a także raporty o stanie technicznym urządzenia. Ponadto - jak można się domyślać - będzie można na bieżąco monitorować położenie generatora.

 

Obecnie częścią sieci JCB LiveLink jest już ponad 90 tysięcy maszyn. Główną różnicą w zarządzaniu generatorem i maszyną leży w braku konkretnego operatora, stąd monitoring w czasie rzeczywistym nabiera większego znaczenia.

 

Niemiecka firma HKL Baumaschinen zajmuje się wynajmem sprzętu również w Polsce i Austrii. Rodzinny interes osiąga w tym wypadku potężne rozmiary: w sprzedaży, wynajmie i serwisach osiąga obroty rzędu 280 milionów EURO... Obecnie funkcjonuje ponad 140 oddziałów firmy w Niemczech, Austrii i Polsce. Zatrudnionych jest ponad 1200 pracowników, a zaplecze sprzętowe to więcej niż 45 000 maszyn i urządzeń...

 

Co konkretnie można wynająć z HKL? W kategorii maszyn budowlanych znajdziemy nowoczesne koparki o różnych układach jezdnych, ładowarki (w tym teleskopowe), a także koparko-ładowarki i walce. Wśród oferowanych marek rzucają się w oczy sprawdzone i doskonale znane wszystkim operatorom: New Holland, Komatsu, Terex, Neuson, Kubota, Kramer oraz zajmujące się maszynami zagęszczającymi Bomag i Dynapac.

 

Jako drobny sprzęt traktuje się w HKL wszystko, co nie porusza się samodzielnie na kołach czy gąsienicach. Wynająć można zatem zagęszczarki, agregaty prądotwórcze, sprężarki, szalunki, pompy, ogrodzenia, przecinarki oraz młoty udarowe. Oferta stanowi uzupełnienie kompletnego zestawu narzędzi potrzebnych przy większości szerzej zakrojonych prac budowlanych czy drogowych.

 

Przy dużych przedsięwzięciach potrzebne są także kontenery - zarówno biurowe, jak magazynowe. Te również znajdziemy w ofercie HKL. Cały sprzęt dostępny w ofercie jest zadbany, opiekuje się nim armia serwisantów. Przystępna strona internetowa i prosty kontakt z przedstawicielami firmy ułatwiają proces składania zamówienia. W razie potrzeby można skorzystać z porad specjalistów, a sprawny system logistyczny zapewniasprawną dostawę sprzętu na każdą budowę.

 

Warto zajrzeć na stronę firmy: https://www.hkl.pl/

 

Tym razem w cyklu wywiadów "Twarze BIG BAU" rozmawiamy z Michałem Mazurkiem - weteranem zawodów dla operatorów maszyn roboczych. Michał zajmuje w klasyfikacji generalnej wysokie miejsca, a do pozycji lidera brakuje mu dosłownie paru punktów. Teraz, kiedy do kolejnych zawodów zostało niewiele ponad dwa miesiące, opowie o swoim podejściu do BIG BAU oraz samych maszyn roboczych.

 

eROBOCZE: Na początek prosimy o parę słów o sobie: skąd pochodzisz, w jaki sposób jesteś związany z maszynami roboczymi i co robisz w chwilach wolnych od pracy?

Michał Mazurek: Pochodzę z okolic Radomska. Prowadzeniem maszyn roboczych, zajmuję się zawodowo. Operatorem jestem od dziewięciu lat. Od ponad dwóch lat pracuję jako operator terminalowy i jeżdżę wózkiem do manipulacji kontenerami. Z maszynami budowlanymi od tego czasu mam kontakt sporadycznie. W wolnych chwilach lubię pojechać w teren samochodem lub quadem.

 

mazurek 3

 

eROBOCZE: Co skłoniło Cię do zajęcia się maszynami roboczymi?

M. M.: Maszynami interesowałem się już od najmłodszych lat. Pamiętam że pierwsze były maszyny rolnicze - traktory, kombajny. Odkąd pamiętam, zawsze garnąłem się do maszyn i w pewnym momencie zaczęły się pojawiać możliwości by zasiąść za sterami.Tak to się zaczęło.

 

eROBOCZE: W klasyfikacji generalnej BIG BAU MASTERS zajmujesz bardzo dobre miejsca na koparko-ładowarce i koparce. Co jest kluczem do sukcesu w zawodach?

M. M.: Chyba nie ma uniwersalnej recepty na sukces. Można by powiedzieć, że chodzi o doświadczenie, ale operatorzy z małym stażem też bardzo dobrze wypadają, co można było zobaczyć na zawodach w Kielcach. Po prostu wsiadam do maszyny, wcześniej próbując zaplanować przejazd i staram się zrobić wszystko jak najszybciej i precyzyjnie. Bardzo ważna jest samodyscyplina - trzeba pilnować zasad BHP. Jak pokazały ostatnie zawody, mały błąd i sekundy karne mogą przekreślić szanse na zwycięstwo.

 

eROBOCZE: Do pierwszego miejsca na koparko ładowarce brakuje Ci tylko trzech punktów. Masz nadzieję wybić się na prowadzenie po zawodach w Poznaniu?

M. M.: Jak to mówią: nadzieja umiera ostatnia, ha ha... Nie ukrywam, że będę dążył do poprawienia wyniku a przynajmniej utrzymania obecnego, choć w Poznaniu spodziewam się dużej konkurencji. Znam osobiście kilku operatorów z północnej Polski którzy pewnie nie odmówią sobie przyjemności wzięcia udziału w zawodach.

 

eROBOCZE: Nieco trudniej będzie Ci przesunąć się naprzód w klasyfikacji konkurencji na koparkach. Jak sądzisz, czy spora różnica w punktach daje Ci jeszcze szansę na
wygraną w tej kategorii?

M. M.: Szansa jest zawsze, co pokazały zawody w Kielcach. Tam udało mi się stanąć na podium dwa razy... Gdyby udało się to powtórzyć w Poznaniu, kto wie... Jak już pisałem wcześniej, nie ma recepty na sukces. W Nadarzynie na koparce nie poszło zbyt dobrze, a w Kielcach już o wiele lepiej. Nie da się zawsze być najlepszym we wszystkim.

 

mazurek 1

 

eROBOCZE: Które konkurencje w zawodach BIG BAU podobały Ci się najbardziej?

M. M.: Myślę, że wszystkie były interesujące. Raczej nie mam swojej ulubionej. Organizatorzy dbają o to, by każda konkurencja była inna i wymagająca wobec operatora i za to należą się wielkie podziękowania. Gdybym jednak miał wybrać, byłaby to zapewne konkurencja na koparce z wkładaniem łyżki w stelaż i dotykanie tarczy. Z kolei na koparko - ładowarce byłoby to wkładanie piłeczki na sznurku do rury umieszczonej w stelażu. Według mnie te konkurencje najbardziej odpowiadały realiom codziennej pracy na budowie.

 

eROBOCZE: Jak podchodzisz do zawodów: jako dobrej zabawy, czy może traktujesz wyzwania poważnie?

M. M.: Do zawodów staram się podchodzić jak do zabawy, choć nie ukrywam, że zawsze pojawia się chęć rywalizacji i zwycięstwa. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ha ha.
Na zawodach i tak panuje atmosfera braterstwa branżowego między operatorami. Każdy konsultuje błędy z innymi, doradza pozostałym zawodnikom, przypomina o BHP i gratuluje po dobrze wykonanym zadaniu.

 

eROBOCZE: Tegoroczna edycja BIG BAU MASTERS nie jest Twoim pierwszym konkursem dla operatorów maszyn roboczych. Gdzie jeszcze jeździłeś i jak Ci wtedy poszło?

M. M.: Paradoksalnie musiałem rozstać się z maszynami budowlanymi zawodowo, żeby móc się nimi bawić - jak wiadomo w zawodzie operatora najtrudniej o wolne w sezonie. Obecna praca pozwala mi wziąć wolne kiedy mam taką potrzebę, na przykład by jechać na zawody. Moja kariera zaczęła się od KLUBU OPERATORÓW VOLVO. W pierwszych eliminacjach wziąłem udział w marcu 2015 roku. Potem zacząłem jeździć po targach i brać udział w towarzyszących im zawodach. Najpierw Poznań i tam pierwszy sukces, III miejsce w "Pogromcach Maszyn". Potem zawody BIG BAU MASTERS w Kielcach i kolejny sukces: I miejsce na koparko - ładowarce. Przy okazji cały czas poprawiałem wynik w eliminacjach do mistrzostw Polski KLUBU OPERATORÓW VOLVO i udało mi się dostać do finału Polski. Radość była jeszcze większa gdy okazało się, że wygrałem i pojadę reprezentować kraj na finałach Europy do Treviso we Włoszech. Stamtąd nie mogę się już pochwalić żadnym sukcesem, poza dyplomem za udział. Ale wspomnienia są niesamowite, podobnie jak możliwość sprawdzenia się z operatorami z wielu krajów. Dobrzy byli, ha ha.

 

eROBOCZE: Jaka jest Twoja ulubiona maszyna?

M. M.: Jeśli chodzi o markę, to Volvo. Te maszyny najlepiej wspominam z pracy na budowie. Jeśli chodzi o typ maszyny, to zdecydowanie najbardziej lubię koparki. Oczywiście podobają mi się też maszyny na których obecnie pracuję, czyli wózki do manipulacji kontenerami typu "reach stacker".

 

eROBOCZE: Chciałbyś coś przekazać innym zawodnikom, publiczności, a może organizatorom konkursu?

M. M.: To zacznijmy od organizatorów : wielkie podziękowania za pomysł i zaangażowanie w całe przedsięwzięcie. Publiczności życzę miłej zabawy, a zawodnikom powodzenia i sukcesów!

 

mazurek 4

 

Zdarzają się sytuacje, w których trzeba dostarczyć coś w miejsca, w które trudno wejść nawet pieszo. A materiału jest dużo, potrzebna ciężarówka. Wtedy z pomocą przychodzą pojazdy z rodzaju produkowanych przez koncern NOV maszyn typu Rolligon.

 

Ich zadaniem jest wjechać tam, gdzie nic innego nie wjedzie - i to z ładunkiem! Od "niewielkich" maszyn na 4 kołach, o ładowności około 1800 kg aż po absurdalne, 10 - kołowe potwory zdolne wozić po 13 ton poruszając się po grząskim błocie: wszystko w imię transportu. Najważniejszy w przypadku tych maszyn jest nacisk na podłoże, który oczywiście musi być jak najmniejszy. Pojazd 4x4, model 4450 na standardowych oponach naciska na grunt z siłą średnio 0.193 kg/cm2. Niewiele bardziej, bo tylko 0.234 kg/cm2 naciska podłoże największy spośród Rolligonów - dziesięciokołowy model 101060.

 

Obie maszyny posiadają opcję amfibii - w tym przypadku jednak ich ładowność nieco się zmniejsza. Wspomniany 101060 jako pojazd wodny może przewozić co 6800 kg, a mały 4450 - już jedynie 680 kg. Silniki napędzające te wszędobylskie pojazdy pochodzą od znanych producentów jak John Deere lub Cummins. Ich moc oscyluje między 60 KM a 300 KM.

 

Kolejna edycja BIG BAU MASTERS już niedługo! Znamy miejsce, w którym odbędą się następne zawody - to Komorniki koło Poznania. Gospodarzem będzie tym razem firma Kilotou.

 

Kilotou to prężnie działająca wypożyczalnia sprzętu roboczego, obecnie posiadająca ponad 300 placówek obsługujących zarówno wielkie przedsięwzięcia, jak klientów indywidualnych. Gama proponowanych artykułów jest niezwykle szeroka, dziś obejmuje około 750 artykułów i 220 000 rodzajów sprzętu przeznaczonego dla wielu branż: od budowlanej, po obsługę imprez masowych. 

 

Przypominamy, że punktacja uzyskana w zawodach 10 września będzie oczywiście wliczana do klasyfikacji generalnej. Każdy z zawodników, poza podium w danej edycji BIG BAU może również walczyć o tytuł Mistrza Operatorów 2016!

 

Informacje o zgłaszaniu uczestnictwa w zawodach ukażą się na portalu już wkrótce!

 

Kołowa ładowarka Komatsu Komatsu WA470-8 miała premierę w marcu tego roku. To maszyna ekonomiczna, spełniająca normy emisji spalin Tier IV. Jest jednocześnie oszczędna: zgodnie z danymi producenta, oszczędność paliwa w stosunku do starszych modeli to około 8%.

 

Za wysoką wydajnośc 727-konnego silnika odpowiada zaawansowana elektronika. Motor jest wyposażony w filtr cząstek stałych i układ recyrkulacji spalin SCR.

 

Na targach BAUMA 2016, zwiedzający zobaczyli ten model po raz pierwszy. Pokazano tam nowy tryb pracy E-light, a także nową łyżkę kopiącą i ulepszone środowisko pracy operatora. W kabinie zainstalowano siedmiocalowy monitor sprzężony z systemem ECO Guidance, mający pomagać operatorowi w ekonomicznej pracy.

 

Maszyna ta włączona została do programu KOMTRAX.

Damian Dzięgielewski jest jednym z najmłodszych zawodników BIG BAU MASTERS. Co więcej, na codzień nie pracuje na maszynach roboczych. Mimo tego zajmuje obecnie pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej w konkurencjach na koparce i 5 miejsce na koparko - ładowarce. Jak to robi? Odpowiedź może być nieco zaskakująca... W wywiadzie specjalnie dla eROBOCZE, Damian opowiedział o swoich wrażeniach z zawodów BIG BAU.

eROBOCZE: Na początek powiedz parę słów o sobie.

Damian Dzięgielewski: Mam 21 lat, uprawnienia na koparki i koparko-ładowarki posiadam od 2 lat. Jestem mechanikiem maszyn budowlanych, dlatego rzadko mam okazję pracować za sterami. Moją pasją są maszyny - ich konstrukcja, działanie. Uwielbiam dowiadywać się wciąż nowych rzeczy na ich temat.

eROBOCZE: Dlaczego wybrałeś pracę związaną z maszynami roboczymi?

D. D.: Po prostu lubię duże zabawki. Niestety, jak już mówiłem, rzadko siadam w kabinie operatora. W firmie jestem operatorem rezerwowym.

eROBOCZE: Na zawodach BIG BAU MASTERS radzisz sobie doskonale. Co jest tajemnicą Twojego sukcesu?

D. D.: Opanowanie i dobrze ułożony plan działania. Ale to i tak tylko zabawa.

dzięgiel 5

eROBOCZE: Każdy z zawodników ma na sumieniu błędy podczas wykonywania konkurencji. Jakie Ty popełniasz najczęściej?

D. D.: Najczęściej popełniam błędy związane z BHP. Podczas przejazdów człowieka ogarnia za duży stres, żeby zapamiętać wszystko co trzeba zrobić. A zasad obowiązujących operatorów jest całkiem sporo!

eROBOCZE: Czy jest jakiś element techniki prowadzenia maszyny, nad którym chciałbyś popracować by zdobywać lepsze wyniki?

D. D.: Są różne techniki - ale nie koniecznie zgodne z BHP. Najlepsza technika to dać się porwać emocjom, nie tracąc jednocześnie głowy. Poza tym, każda konkurencja jest inna, więc i tak do każdego zadania trzeba podchodzić indywidualnie.

eROBOCZE: Czy między konkursem BIG BAU, a pracą w maszynie na co dzień jest wiele wspólnego?

D. D.: W pracy nikt nie płaci za wrzucanie piłeczek do kosza czy przesuwanie opon. Jedyny element wspólny to maszyna.

eROBOCZE: Jaka jest Twoja ulubiona maszyna robocza? Dlaczego?

D. D.: Zdecydowanie jest to koparka gąsienicowa, ze względu na swoją stabilność i niezawodność. Nie podam konkretnego modelu, ale zdecydowanie stawiam właśnie na ten rodzaj maszyny.

eROBOCZE: Która konkurencja w zawodach BIG BAU MASTERS podobała Ci się najbardziej?

D. D.: Konkurencje na koparce są fajne ponieważ liczy się dokładność, co do centymetra. Najlepiej wspominam zadanie, w którym trzeba było na koparce przewieść do wiaderko z wodą z jednego miejsca na drugie, rozlewając przy tym jak najmniej wody.

eROBOCZE: Czy jest coś, co chciałbyś przekazać publiczności, organizatorom konkursu, a może innym zawodnikom?

D. D.: Dziękuję wszystkim którzy brali udział w konkursie - za rady i za wspaniałą atmosferę wśród zawodników. Przede wszystkim jednak chciałbym skierować podziękowania dla organizatorów, za to, że dają szansę każdemu.

dzięgiel 2

W kategorii pojazdów gąsienicowych zdecydowanym zwycięzcą pod względem rozmiarów jest koparka wielonaczyniowa Bagger 288. Maszyna ta może dziennie wydobyć 240 tysięcy ton węgla lub tyle samo metrów sześciennych nadkładu. Urobek z jednego dnia pracy trzeba transportować około 2400 wagonami towarowymi.

 

Koparka jest długa na 240 metrów i wysoka na 96 metrów. Energia służąca do poruszania 13 500 ton stalowej konstrukcji jest dostarczana z zewnątrz - potrzeba aż 16,5 MW! Tylko dzięki temu Bagger może poruszać się o około 2 do 10 metrów na minutę. Mimo ogromnej masy, 3 rzędy gąsienic z 4 podzespołami w każdym powodują, że nacisk na podłoże jest niewielki (około 17 N/cm sześć.), więc maszyna może poruszać się po praktycznie każdym rodzaju podłoża. Wciąż jednak manewrowość Baggera pozostaje niewielka - promień skrętu to około 100 metrów.

 

Głowica wyposażona w 18 czerpaków ma średnicę 21,6 metra. W każdej z łyżek mieści się 6,6 metrów sześciennych materiału.

 

Maszynę wyprodukowano dla firmy Rheinbraun, zajmującej się przemysłem energetycznym i kopalnianym. Producentem jest niemiecka firma Krupp,a konstrukcję ukończono w roku 1978. Predsięwzięcie, jakim było zbudowanie tak ogromnej koparki miało na celu przygotowanie do wydobycia węgla w miejscowości Hambach, w Niemczech. Tam Bagger usunął nadkład na złożu cennego opału. Prace zakończyły się w roku 2001, kiedy to udało się odkryć całą planowaną powierzchnię. Przewiezienie Baggera na miejsce kolejnych prac kosztowało 15 milionów marek niemieckich.

 

Zdjęcie: Wolfgang Linke, Bergheim/ 2000 wisoveg.de

Spychacze 850K i 1050K marki John Deere otrzymały w tym roku prestiżową nagrodę Red Dot za stylistykę. Jednolity i wskazujący na robocze przeznaczenie wygląd tych maszyn uzyskano we współpracy z Designworks - podwykonawcą BMW Group. Jak mówił Doug Meyer, dyrektor działu konstrukcji w John Deere, nagroda ta podkreśla ciężką pracę zespołu JD i jego partnerów w dostarczeniu wytrzymałych i niezawodnych maszyn użytkownikom.

 

Model 850K jest cięższy, dzięki czemu zwiększyła się jego produktywność. Jest wyposażony w silnik i układ wydechowy spełniający standardy Final Tier 4. W procesie tworzenia tego spychacza od samego początku uczesniczyli operatorzy i serwisanci, dzięki czemu ulepszono kluczowe przy użytkowaniu elementy, jak dostępność serwisowa, przestrzeń w kabinie czy widoczność. Większy 1050K ma swoim wyglądem reprezentować siłę, wytrzymałość i niezawodność.

 

W kategorii Product Design (ang. Projekt Produktu) zgłoszono w tym roku około 5200 innowacji. Jury składające się aż z 41 ekspertów miało więc w czym wybierać!

Ponad 100 usprawnień związanych z wykorzystaniem maszyn przy robotach ziemnych, budowlanych i drogowych obiecuje Minister Rozwoju Mateusz Morawiecki w ramach Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Zmiany w prawie mają dotyczyć głównie przepisów BHP, które nie są już adekwatne do stopnia zaawansowania technologicznego.

 

Na problem nadmiernych obostrzeń prawnych związanych z BHP już od jakiegoś czasu wskazywali przedsiębiorcy i stowarzyszenia związane z branżą maszyn roboczych. Przykładem mogą być niektóre przepisy określające warunki dopuszczenia do pracy za sterami, obecnie zdecydowanie nadmierne i bezzasadne.

 

Mateusz Morawiecki planuje rozwiązać problemy operatorów i przedsiębiorców zmianami w rozporządzeniu Ministra Gospodarki z 20 września 2001 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas eksploatacji maszyn i innych urządzeń technicznych do robót ziemnych, budowlanych i drogowych (Dz.U. nr 118, poz. 1263). Ograniczona zostanie liczba maszyn, na które potrzebne są uprawnienia - zniknie 26 spośród 56 obecnie figurujących w spisie urządzeń. Planowana jest także likwidacja uprawnień na 14 maszyn. Poza tym szykuje się szereg innych zmian związanych z klasami uprawnień, wprowadzone będą wyłączenia co do niektórych.

 

Efektem zmian ma być poprawa sytuacji na rynku pracy i zwiększenie liczby dostępnych pracowników. Przedsiębiorcy zyskają łatwość i elastyczność w zarządzaniu kadrą i możliwość wykonania większej liczby prac bez konieczności zmiany w kadrach. Zmniejszą się koszta, jakie ponoszą osoby chcące zdobyć uprawnienia na prowadzenie maszyn (o około 30%), a także czas, jaki będzie im potrzebny do ich uzyskania.

 

Informacje: rynekinfrastruktury.pl

W wywiadzie specjalnie dla eROBOCZE, główny sędzia zawodów BIG BAU MASTERS opowiedział trochę o sobie, trochę o idei konkursu, a także o tym, jak wygląda tworzenie kolejnych edycji i jakie błędy najczęściej popełniają operatorzy maszyn. Zapraszamy!

 

 

eROBOCZE: Mieszko Szot - kto to taki? Opowiedz parę zdań o sobie.

Miesko Szot: Mam jobla na punkcie wszystkiego co ma silnik i się porusza, ha ha... Wiem też doskonale, co znaczy dla operatora maszyny roboczej wygrana w konkursie BIG BAU MASTERS - to dzięki tytułowi mistrza zdobytemu w 2014 roku w Kielcach znalazłem pracę za sterami.

 

 

eROBOCZE: Jak to się stało, że związałeś się z maszynami roboczymi?

M. S.: Byłem bezrobotny, w trakcie poszukiwań pracy i przeglądania różnych ofert natrafiłem na kursy i szkolenia prowadzone przez OHP. Zapisałem się od razu, niestety nie było wolnych miejsc na koparko-ładowarkę, więc wybrałem spawacza. Jakimś dziwnym zrządzeniem losu ktoś zrezygnował, a pani z OHP zadzwoniła do mnie, bo pamiętała że byłem tym bardzo zainteresowany. I tak w połowie 2013 roku zdobyłem uprawnienia na koparko-ładowarkę. Rok później odbył się konkurs BIG BAU, który bardzo pomógł mi w karierze zawodowej.

 

 

eROBOCZE: Jak długo pracujesz już na maszynach i na jakich? Masz jakieś ulubione modele?

M. S.: Na maszynach pracuję od 2013 roku, zaczynałem od koparko-ładowarki, później przesiadłem się na koparki i ładowarki. Obecnie obsługuję nawet dźwigi samojezdne. Tak naprawdę nie mam ulubionych modeli, każda maszyna jest dla mnie inna, oryginalna i fascynująca.

 

 

eROBOCZE: Twoja działalność w Stowarzyszeniu Operatorów Maszyn Roboczych OPERATOR - od kiedy należysz do stowarzyszenia, jaką funkcję w nim pełnisz?

M. S.: Należę do "OPERATORA" od samego początku jego istnienia. Jestem zwykłym członkiem, takim samym jak każdy inny operator.

 

 

eROBOCZE: Opowiedz coś na temat BIG BAU MASTERS. Kto był pomysłodawcą zawodów? Od kiedy trwają konkurencje, która to już edycja?  

M. S.: Skąd wziął się pomysł na nasze zawody? O to trzeba zapytać pana Włodzimierza Mazura - to on był głównym pomysłodawcą tego przedsięwzięcia. Zawody odbywają się już od 2014 roku. Ostatnie konkurencje w Kielcach były szóstą edycją konkursu.

 

mieszko 3

 

eROBOCZE: Jaką funkcję pełnisz na zawodach? 

M. S.: Jestem głównym sędzią. To ja mam przykry obowiązek decydować o ilości punktów karnych czy dyskwalifikacji zawodnika.

 

 

eROBOCZE: Czy skład jury jest zawsze taki sam?

M. S.: Od 2015 roku staramy się mieć ten sam skład, co niestety nie zawsze jest możliwe - każdy ma swoje życie i nie zawsze może dołączyć do reszty. Teraz w kielcach zabrakło z nami Grzegorza Galery, którego zastąpił Dariusz Pawłowski. Jakub Zięba był już na trzech edycjach, ale mieliśmy też gościa w naszym składzie - był nim przedstawiciel firmy AS Bud, Artur Witulski. 

 

 

eROBOCZE: Jaki cel przyświeca organizatorom BIG BAU MASTERS? O co walczą uczestnicy?

M. S.: Celem jest wyłonienie najlepszych operatorów oraz podniesienie popularności naszego zawodu. A to bardzo trudny zawód. Nie wszyscy mają świadomość tego ile odpowiedzialności spoczywa w naszych dłoniach, sterujących kilkunastotonowymi maszynami. A o co walczą uczestnicy? Nie tylko o nagrody rzeczowe. Wszyscy walczą przede wszystkim o prestiż i szacunek innych. 

 

 

eROBOCZE: Jak są tworzone konkurencje na zawody? Powtarzają się, czy za każdym razem są inne?

M. S.: Konkurencje na zawody są tworzone w dość luźnej atmosferze. Cały skład spotyka się przy kawie u Sekretarz Stowarzyszenia, Karoliny Cyranowskiej. Siedzimy,  debatujemy, rysujemy, itd. Staramy się żeby konkurencje nigdy się nie powtarzały. Nawet jeśli któraś jest podobna do poprzednich edycji to i tak jest na tyle zmieniona, że zawodnicy muszą się wykazać zarówno kreatywnością, jak umiejętnościami. Dotychczas nie było dwóch takich samych konkurencji.

 

 

eROBOCZE: Przejdźmy do ostatnich zawodów w Kielcach. Jakie wrażenie wywarły na Tobie zmagania zawodników?

M. S.: widać zaciętą rywalizację między operatorami - i to w naprawdę przyjemnym, sportowym wydaniu. Cieszy mnie również to, że zawodnicy, którzy osobiście się nie znają, podczas zawodów rozmawiają ze sobą, żartują. Czuć to "operatorskie braterstwo" i to jest naprawdę coś, co robi na człowieku wielkie wrażenie.

 

 

eROBOCZE: Czy wśród zawodników widać już kształtującą się czołówkę tych "najlepszych"? Kto jest faworytem w klasyfikacji generalnej?

M. S.: Widać już czołówkę. Niektórzy zawodnicy przyjeżdżają na każde zawody jakie tylko organizujemy. Nie chcę mówić, kto jest faworytem - wystarczy spojrzeć na klasyfikację generalną. Trzeba też pamiętać, że każdy błąd i niedopatrzenie ze strony zawodników - również tych na najlepszych pozycjach - skutkuje punktami karnymi, co w rezultacie obniża ich noty w klasyfikacji. 

 

 

eROBOCZE: Za jakie błędy najczęściej jury musiało karać zawodników? Były jakieś dyskwalifikacje?

M. S.: Najczęstsze błędy to zupełnie banalne niedopatrzenia. Zawodnicy zapominali o pozycjach transportowych maszyn, co jest nie zgodne z BHP. Podobnie jest z nieprawidłowym wsiadaniem czy wysiadaniem z maszyny. Owszem, były dyskwalifikacje i to aż trzy: jedna była za zniszczenie konstrukcji, druga za nie podparcie się łyżką przednią koparko-ładowarki (wymóg BHP - przyp. red.) i ostatnia - chyba najbardziej karygodna - to ruszenie koparko-ładowarką z rozłożonymi podporami i przednią łyżką zdzierającą kostkę brukową z placu.

 

 

eROBOCZE: Co, Twoim zdaniem, jest dla zawodników najtrudniejsze w zawodach BIG BAU?

M. S.: Konkurencja już sama w sobie jest trudna. Ktoś, kto stoi obok powie "łatwizna", ale zza sterów maszyny wygląda to zupełnie inaczej. Precyzyjne kontrolowanie maszyny roboczej  - a właśnie tego wymagają konkurencje - to wielka sztuka. Uważam jednak, że najtrudniejsze dla zawodników jest zwalczenie stresu, bo to właśnie przez niego popełniają najwięcej błędów.

 

 

eROBOCZE: Możesz już zdradzić jakieś informacje dotyczące kolejnej edycji konkursu w Poznaniu?

M. S.: Co do kolejnej edycji zawodów w Poznaniu - wciąż nie mogę nic powiedzieć. Sam czekam na potwierdzenie i więcej wiadomości od organizatorów. Na razie wiem tylko, że zawody mają się odbyć 10 września.

 

mieszko 2

 

Model koparki Bobcat E57W to niewielka maszyna z silnikiem diesla D24, spełniającym wymogi IIIB bez konieczności użycia filtra cząstek stałych. Maszyna waży niecałe 6 ton i może kopać na maksymalną głębokość 3,495 metra (w opcjonalnym wyposażeniu nawet do 3,795 metra).

 

Na wyposażeniu standardowym dostajemy klimatyzację kabiny, układ ostrzegania o przeciążeniach , podwójny układ hydrauliczny z zaworami bezpieczeństwa w przewodach i cylindrach, a także wysoki moment obrotowy i siłę podnoszenia. W kabinie zainstalowano 7 calowy ekran, na którym można wyświetlić wszystkie funkcje maszyny. Przestrzeń operatora jest ergonomiczna, a widoczność ze spełniającej wymogi ROPS kabiny nie pozostawia wiele do życzenia.

 

Wysokie zawieszenie i możliwość jego blokady pozwoli na stabilną i bezpieczną pracę, zachowując jednocześnie spore możliwości jazdy terenowej.

Maszyny Komatsu zostały wyposażone w nowoczesny system monitorowania zdalnego, zwany Komtrax. Za pośrednictwem internetu można w każdym miejscu na Ziemi kontrolować stan maszyny w zwykłej przeglądarce internetowej.

 

Oczywiście, Komtrax służy również zwiększeniu produktywności maszyny przez optymalizację zarządzania. Bez problemu można przy jego pomocy kontrolować całą flotę maszyn.

 

Co konkretnie uzyskujemy przy pomocy Komtrax? Dostęp do informacji o czasie pracy i wydajności maszyn, a także możliwość zarządzania zdalnego i ochrony przed kradzieżą, oraz dane o stanie maszyny, wymaganych przeglądach czy złym stanie podzespołów. Dzięki tym ostatnim będziemy w stanie przedłużyć czas życia maszyny, a Komatsu przedłuża okres gwarancji do pięciu lat przy zakupie wyposażonego w system urządzenia.

Na temat koncepcji półautonomicznego ruchu pojazdów ciężarowych pisaliśmy już wcześniej wielokrotnie. Tym razem - parę słów na temat Truck Platooning Challenge, czyli projektu zainicjowanego przez Holandię. Sześciu producentów ciężarówek: DAF Trucks, Daimler Trucks, Iveco, MAN Truck & Bus, Scania oraz Volvo Trucks wzięło udział w programie, podczas którego testowano możliwości wprowadzenia systemu konwojów inteligentnych ciężarówek.

 

Projekt ma na celu prowadzenie w życie transportu bardziej ekonomicznego i bezpieczniejszego, a także promowanie współpracy zarówno producentów samochodów ciężarowych, jak firm logistycznych, operatorów dróg, urzędów odpowiedzialnych za stan dróg i homologację pojazdów, instytutów badawczych oraz administracji i poszczególnych państw członkowskich.

 

Koncepcja jest prosta: pierwszy samochód w konwoju tworzy dla pozostałych, jadących w niewielkiej odległości od niego tunel aerodynamiczny, dzięki któremu zmniejszają się opory powietrza podczas jazdy, a więc także zużycie paliwa. Mowa tu o odgległości zmniejszonej nawet do 10 metrów między poszczególnymi ciężarówkami, a to dzięki układom radarów i kamer reagujących na każdą zmianę prędkości. System jest także zintegrowany z GPS. System bezpiecześntwa zapewnia komunikację między samochodami (CACC), a także awaryjne hamowanie (AEBS) i współpracę opartą na pokładowym Wi-Fi.

 

Zysk? Około 10% mniej zużytego paliwa, zmniejszona emisja CO2, a także zmniejszenie wpływu błędu kierowcy na bezpieczeństwo na drodze. Producenci samochodów ciężarowych przygotowują się do realizacji planów bardzo intensywnie. Już od dłuższego czasu prowadzone są jazdy testowe, a szacowany czas realizacji to - optymistycznie mówiąc - rok 2020. Wszystko zależy jednak nie tylko od technologii, ale również od stworzenia wymaganych ram prawnych.

Zdjęcie: www.eutruckplatooning.com

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2015
Projekt i wykonanie SYLOGIC.PL